Wikipedia wylicza jej 7 najbardziej znanych partnerów (poza mężem), czyli m.in. króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego oraz, może ważniejszą wtedy w Polsce personę, ambasadora rosyjskiego, Repnina.
Izabela została wydana za mąż za swojego wuja jako 15-latka i było to małżeństwo polityczno-ekonomiczne, Iza narzeczonego nie kochała, a narzeczony patrzył na nią z niechęcią. On był jedną z najlepszych partii Europy, ona jedną z najbogatszych panien, ale… też niedoedukowaną prowincjuszką, bo rodzina uważała, że dziewczyna nie potrzebuje wykształcenia. Chociaż swego męża, Adama Czartoryskiego, nie od razu polubiła, to po kilku latach zostali przyjaciółmi.
XVIII-wieczny klub swingersów?
Adam miał swoje kochanki a ona swoich kochanków. Być może tego pierwszego (człowieka teatru) do łóżka wepchnął jej właśnie mąż. Do kolejnego osobiście ją zawoził i był tym zachwycony, bo był to przecież król Polski, a dzięki romansowi Izabeli rodzina Czartoryskich mogła mieć na króla wpływ. Ale wieść niesie, że Iza w Antosiu, czyli późniejszym królu Poniatowskim, kochała się od dzieciństwa. (Szambelan króla, Moszczeński, pisał, że Adam Czartoryski chciał, aby jego żona dobrze bawiła się u króla, gdy ten sam gościł u kochanki. A jeden z ówczesnych gości Warszawy, że jeśli „mąż chciał czasem wiedzieć, gdzie się żona znajduje, pytał o to teraźniejszego jej przyjaciela”*). Mąż i kochanek-król namówili ją także na kolejny romans polityczny, bo dzięki niemu miała trzymać pod pantoflem rosyjskiego ambasadora.
Udało się. Poszło tak dobrze, że po kilku latach, zakochany bez pamięci ambasador, ślubny mąż Izabeli oraz jej nowy kochanek, francuski książę de Lauzun, we trójkę pojechali do uzdrowiska. Czy był to wyjazd jak z klubu swingersów?
O późniejszych związkach (a także tym z księciem de Lauzun) Izabela prawdopodobnie już decydowała się sama. Dziecko poczęła i z królem, i z ambasadorem i z księciem, i z innymi kochankami, a mąż jedno po drugim uznawał za swoje. I także z mężem miała przynajmniej jedno z siedmiorga lub dziewięciorga, które urodziła. Jedną ze swych córek, Cecylię, ukryła. I zrobiła to tak dobrze, że zakochał się w niej i chciał ją poślubić jej (przyrodni) brat, syn owego francuskiego księcia.
Księżna Czartoryska żyła w czasach ogromnych przemian. Poznała wiele wybitnych osób, m.in. Kościuszkę, Franklina, Rousseau. Widziała Polskę w czasie panowania ostatnich królów, wszystkich rozbiorów oraz dwóch powstań. Zakładała ogrody, pierwsze polskie muzeum i ogromną bibliotekę. Można ją także nazwać pisarką i aktorką (grywała często w teatrze, jej pierwszy kochanek był reżyserem).
Przeżyła też śmierć kilkorga dzieci (jedna z jej córek zmarła jako 15-latka od poparzeń). Zdecydowanie przeżyła wiele a i w książkach do historii można przeczytać, jak wielką była patriotką i ile poświęciła dla ojczyzny. Swego czasu nawet była nazywana „Matką-Ojczyzną”. To wszystko prawda. Dla mnie jednak jest naszą „poliamorystką”.
Poliamoria nie tylko w XXI wieku
Przez wiele, wiele lat była przyjaciółką swojego męża, z którym stworzyła dobry wolny związek. Czy był to jej wybór? Cóż, Adam, biorąc ją za żonę, miał 27 lat i wiedział czego chce (a nie chciał też jej jako kochanki, bo była dla niego nieatrakcyjna – wymizerowana po ospie i z ogromnymi lukami w wykształceniu) a ona była tylko nastolatką. I można powiedzieć, że w to małżeństwo została wepchnięta lub nawet sprzedana. Była tak dobrą partią, taką bogaczką, że gdy ciężko zachorowała na ospę (na którą wcześniej umarły jej matka i ciotka), rodzina zdecydowała, że trzeba ją wydać za mąż jak najszybciej, gdy tylko ospę przeżyła, a nie było wcale pewne, że przeżyje. Tak więc na własnym ślubie była słaba, wątła, poznaczona bliznami po chorobie, ubrana w perukę, bo swoje włosy przez ospę straciła. Psychicznie była też dzieckiem, spragnioną miłości półsierotą, którą ojciec po śmierci matki Izabeli oddał na wychowanie jej dumnej i oschłej babce.
Czy taka dziewczyna mogła narzucić swą wolę wykształconemu, dorosłemu i pewnemu siebie mężowi? Czy mogła ograniczyć jego wolność, wpłynąć na jego styl życia i chęć zachowania miłosnej i seksualnej wolności? W pierwszych latach małżeństwa Iza nadrabiała zaległości w wiedzy, dużo czytała, słuchała, zdobywała wiedzę i umiejętności, w które nie wyposażyła ją rodzina. Bo Adam, żeniąc się z nią, znał kilkanaście języków obcych, żywo interesował się sztuką, kulturą, filozofią itp., a ona ledwo umiała czytać i pisać, rodzina nauczyła ją jedynie francuskiego. Na początku ich związku młoda żona nie była dla bywalca europejskich stolic ani partnerką do łóżka (ponoć powiedział Casanovie, że Iza jest dla niego za chuda), ani do rozmowy.
Ale Izabela, wychodząc za mąż, mogła też pozostać wierna jak Penelopa. Jednak nie pozostała. Złośliwi nawet nazywali Izabelę Messaliną. Trudno orzec, ile dzieci ostatecznie urodziła i ilu z nich jej ślubny mąż był ojcem. Być może styl życia księżnej Czartoryskiej powodował, że sama nie mogła mieć pewności co do ojcostwa. Wiadomo, że kochanków miała wielu, też dlatego, że chciała. Jej mąż nie zamierzał być jej wierny i nie był. Ona stała się jego partnerką w tym układzie, gdy trochę urosła i dystans między nimi zmalał.
I chociaż jej dwa głośne romanse (najpierw z królem Polski, potem z rosyjskim ambasadorem) były ukartowane przez rodzinę Czartoryskich i popierane ze względów politycznych, to już do romansu z francuskim księciem czy związku z Kazimierzem Rzewuskim nikt jej nie namawiał. Mąż akceptował jej niezależność, wolność i pozamałżeńskie dzieci (oprócz Cecylii, która miała być córką nielubianego przez niego Rzewuskiego), a ona jego niezależność i jego dzieci, których było kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt. Oboje byli ludźmi swoich czasów: żyli w wieku rozumu, wolności i tolerancji.
A teraz niech mi ktoś powie, że w 2025 roku “giną wartości rodzinne”. Nie dajmy się nabrać na bajanie, jak to, pani kochana, kiedyś było: skromność, porządek, wartości chrześcijańskie. Dodajmy tylko, że kuzyn i kochanek Izabeli, Stanisław Poniatowski, zanim jeszcze został królem Polski, był kochankiem carycy Katarzyny II i miał z nią nieślubną córkę.
Gdy córka Izabeli (i króla Poniatowskiego), pisarka Maria Wirtemberska namawiała wiekową już księżnę Czartoryską, aby wyspowiadała się ze swojego życia, Izabela ponoć odparła: „Moja Marysiu, gdy powiem księdzu wsystko, com w życiu dokazywała, spojrzy na mnie, nie uwierzy i będzie myślał, że kłamię”. **
*Cyt. za: G. Pauszer-Klonowska, Pani na Puławach, Warszawa 1978, s. 17.
** Tamże, s. 7.























Ta książka zmieni Twoje życie. Nie tylko seksualne

















