Miarą przyzwoitości dobrego puszczalstwa nie jest liczba partnerów, lecz szacunek i troska, z jaką się ich traktuje.
Ta książka wychodzi już 22 lutego, czyli jutro. Obiecuję zrecenzować ją na dniach. Póki co przeczytałam połowę i jestem zachwycona. Moim zdaniem jest to lektura obowiązkowa nie tylko dla wszystkich, którzy żyją lub zamierzają żyć w związkach poliamorycznych, ale dla wszystkich, którzy zamierzają żyć w jakichkolwiek związkach, bo obnaża nasze przyzwyczajenia, punktuje słabości i pokazuje miłość do zupełnie innej strony – dobroci, czułości, dbałości o partnera/partnerkę – o których to często się zapomina, gdy już wiemy, że mamy kogoś „na własność”.
Hasło przewodnie puszczalskich?
Miarą przyzwoitości dobrego puszczalstwa nie jest liczba partnerów, lecz szacunek i troska, z jaką się ich traktuje.
A dla ciekawskich zamiast recenzji mam wstęp do książki. Czytajcie uważnie!
Wielu ludzi marzy o tym, żeby ich życie obfitowało w miłość, seks i przyjaźń. Niektórzy żywią przekonanie, że to niemożliwe, i zadowalają się tym, co nie do końca zaspokaja ich pragnienia. W efekcie zawsze czują się trochę samotni i sfrustrowani. Inni próbują zrealizować swoje marzenia, lecz ulegają naciskom z zewnątrz lub własnym emocjom. Dają za wygraną, dochodząc do wniosku, że muszą poprzestać na fantazjach. Niektórzy jednak są na tyle wytrwali, że odkrywają, że jawne relacje uczuciowe i cielesne z wieloma osobami są nie tylko możliwe, ale też przynoszą o wiele więcej satysfakcji, niż kiedykolwiek sobie wyobrażali.
Ludzie od stuleci z powodzeniem oddają się wolnej miłości, często skrycie, bez większego rozgłosu. W niniejszej książce przedstawimy techniki, umiejętności oraz idee, dzięki którym im się to udaje.
Kim zatem są puszczalscy z zasadami? To my. I wielu innych ludzi. Może ty też. Jeśli marzysz o wolności, jeśli marzysz o intymności, pełnej zarówno cielesnego żaru, jak i duchowej głębi, jeśli marzysz o szerokim gronie przyjaciół, o flirtach i uczuciu, o podążaniu za głosem pragnienia, pierwszy krok masz już za sobą.
Dlaczego wybrałyśmy akurat taki tytuł?
W chwili gdy zobaczyłeś tę książkę lub o niej usłyszałeś, domyśliłeś się pewnie, że niektóre z używanych w niej pojęć nie mają takiego znaczenia, do jakiego jesteście przyzwyczajeni.
Kto z przyjemnością mówiłby o sobie puszczalski? I dlaczego ktoś taki miałby się domagać, żeby doceniano fakt, że ma zasady?
W większości języków świata puszczalski to określenie bardzo obraźliwe. Puszczalska to kobieta rozpasana i niewybredna seksualnie, gorszycielka. Warto zauważyć, że analogiczne określenie ogier, odnoszące się do aktywnego seksualnie mężczyzny, często jest wyrazem aprobaty i powodem do zazdrości. Kiedy zapytasz o moralność mężczyzny, prawdopodobnie usłyszysz, że jest uczciwy, lojalny, prawy i kieruje się szczytnymi ideałami. Jeżeli zapytasz o moralność kobiety, usłyszysz zapewne, z kim sypia i na jakich warunkach. To dla nas poważny problem.
Mamy więc zaszczyt przywrócić słowo puszczalska do łask. Niech będzie wyrazem uznania, a nawet czułości. W naszym mniemaniu odnosi się ono do obu płci i oznacza kogoś, kto celebruje swą seksualność w myśl podstawowego założenia, że seks jest przyjemny, a przyjemność jest dla ludzi dobra. Puszczalski może uprawiać seks solo albo zabawiać się z całym korpusem marynarki. Może mieć preferencje heteroseksualne, homoseksualne bądź biseksualne, może być radykalną aktywistką albo spokojnym facetem z przedmieścia.
Jako dumne puszczalskie żywimy przekonanie, że seks i zmysłowa miłość to fundamentalne siły działające na naszą korzyść. To sfera naszych zachowań obdarzona potencją otwiera nas na naszą duchowość, a nawet zmienia świat. Co więcej, wierzymy, że potencjał ten tkwi w każdym zgranym związku cielesnym i że każda erotyczna ścieżka, którą świadomie wybieramy i którą uważnie podążamy, może się okazać pozytywną i twórczą siłą w życiu jednostki i jej otoczenia.
Puszczalscy dzielą się swą seksualnością tak samo jak filantrop dzieli się pieniędzmi, ponieważ mają wiele do zaoferowania, a dzielenie się przynosi im radość i sprawia, że świat staje się lepszy. Puszczalscy często się przekonują, że im więcej dają innym miłości i seksu, tym więcej dostają w zamian. Dochodzi do cudownego rozmnożenia: zachłanność i szczodrość idą ręka w rękę, by każdy mógł zyskać więcej. Wyobraź sobie, jak wygląda życie pod znakiem seksualnej obfitości!
Tytuł oryginału: The Ethical Slut: A Practical Guide to Polyamory, Open Relationships & Other Adventures
Przekład: Radosław Madejski
Wydanie: I
Data wydania: 22 lutego 2012
Ilość stron: 378
Każdy człowiek ma swój cień, czyli alter ego, z którym w tym życiu muszę się zmierzyć. Choć pragnę dać światu najlepszą wersję siebie, to dobrze wiem, że na tym drugim biegunie jest coś zupełnie odwrotnego. Choć dążę do jedności, to zdaję sobie sprawę, że żyję w świecie, który dzieli rzeczy na dobre i złe, na ego jak i alter, tworząc ludzie cienie. Do tego dochodzą cztery żywioły, które są we mnie, z którymi muszę się w tym życiu zmierzyć. Przykładem szeroko pojętego tematu może być tutaj ogień ludzkiej miłości, czy moje emocje. Stąd tantra, choć nie jest ona jedną nauką (ma bowiem różne odgałęzienia), może mi być bardzo przydatną, by mieć swój styl życia, w którym będzie także miejsce na prawidłowo pojętą religijnie poliamorię.