Wiele z nas, badając kult bogini, może być bardzo zdziwionych, ile starych wierzeń, świąt i rytuałów nadal żywych jest w kulcie matki boskiej w różnych krajach i jak wiele ma on wspólnego z dawnym kultem bogini-waginy.
Rzeźbiarka Iwona Demko z relikwią: Clitoris Wielkiej Bogini, z tyłu mężczyźni niosący figurę Wilgotnej Pani
Dawno, dawno temu, czyli gdzieś tak w roku 2006, w moje ręce wpadła znamienita książka o kobiecości i seksualności, opisująca dziesiątki dawnych i odległych rytuałów związanych z czczeniem waginy i seksualności. W tych rytuałach dużo miejsca było na składanie hołdu waginie jako bramie życia i źródłu kobiecej mocy, była mowa także o kobiecym zbiorowym obnażaniu się, o pocierani joni wyrzeźbionej na ścianach jaskiń i świątyń, aby zapewnić sobie szczęście i powodzenie w życiu. Ta książka to była „Wagina” autorstwa Catherine Blackledge. Gdy ją czytałam, miała fantazję, aby wziąć kiedyś udział w takim wydarzeniu. Nie sądziłam, że kiedyś się to stanie i że zaproszenie na taką waginalną procesję wyśle mi wspaniała Iwona Demko. Zresztą wtedy chyba jeszcze nie wiedziałam nic o Iwonie Demko i sztuce, którą tworzy. Ale gdy dowiedziałam się, że na procesji z Wilgotną Panią (czyli złotą waginą) będę mogła sypać kwiaty z koszyczka, byłam najszczęśliwszą kobietą w województwie. Fantazja się spełniła! A Iwona w swoim performansie postanowiła nawiązać do starych słowiańskich zwyczajów, przejętych później przez chrześcijaństwo.
Wprowadzenie do kultu bogini
Gdy podróżowałam po Sycylii, zdałam sobie sprawę, że Grecy zostawili tam po sobie dwa rodzaje budynków: świątynie i teatry. Kiedyś religia i sztuka były jednością. Szaman był jednocześnie aktorem i uzdrowicielem. Gdy oglądałam zdjęcia z Galerii Sztuki Współczesnej w Porębach Kupieńskich, miałam wrażenie, że właściwie to przeglądam zdjęcia ze świątyni. A rzeźbiarka Iwona Demko została porwana w świat rytuału. Wagina, która do tej pory była dla niej obiektem, zaczęła nią rządzić, i Demko z doktory krakowskiego ASP stała się kapłanką. Kapłanką kultu liczącego tysiące lat – kultu waginy.
Im bardziej zagłębiamy się w tę historię, im dokładniej badamy to, co ze starego kultu przetrwało do dziś, tym więcej dowodów mamy na to, że kult bogini nigdy do końca nie upadł. Mimo patriarchatu – w Polsce kult bogini nadal jest mocny. Mamy tysiąc chrześcijańskich świąt matki boskiej: matka boska gromniczna, matka boska zielna, matka boska na każdą okazję. Dlaczego chrześcijaństwo – mając trzech bogów – wciąż czci kobietę-matkę? Urządza jej procesje, majówki, czci jej wędrujący obraz, nazywa królową Polski.?
Wstawianie Wilgotnej Pani na nosidło
Wiele z nas, badając kult bogini, może być bardzo zdziwionych, ile starych wierzeń, świąt i rytuałów nadal żywych jest w kulcie matki boskiej w różnych krajach i jak wiele ma on wspólnego z dawnym kultem bogini-waginy. Już choćby kształt, w który matka boska wpisana jest na wielu obrazach i medalikach – kształt owalu, migdału – nie jest przypadkowy i mówi się, że nawiązuje on do bardzo starych przedstawień waginy (której – jako rodzącej świat – oddawano najwyższą cześć i szacunek). Podobnie kolor szat i ich udrapowanie ma bardzo długą historię i związany jest z potrójną boginią. Portugalczycy-katolicy wciąż jeszcze czczą „szparkę naszej pani z Lapy” – a w czasie procesji przechodzą przez skalną szczelinę, która może być właśnie taką „waginą matki boskiej”. Jak pisze Anna Kholi w „Trzech kolorach bogini”:
<<Zdaniem profesora hierarchia kościelna w Portugalii ma od setek lat spore problemy z kultem licznych odmian Marii, gdyż naród zbyt namiętnie reaguje podczas świąt maryjnych, jawna pogańskość obrządków nie pasuje do nowotestamentowej Marii. Podobnie jak słodkie symbole płodności sprzedawane na straganach w Amarante: waginy jak racuchy czy obwarzanki i pasujące do nich ogromne penisy.
W Pedra Maria (Kamienna Maria) znajduje się kamień, który kobiety całują, jeżeli chcą zajść w ciążę. Młode dziewczyny siadają na kamiennych schodach kościoła, zadzierając spódnice do góry, wywołując tym zgorszenie księży. W Santa Justa wierni mają obowiązek wymieniać z obcymi pocałunki za kościołem, co ma rzekomo przynosić szczęście.>>
Procesja Wilgotnej Pani w Porębach Kupieńskich
Wiedząc o tym, skąd wziął się kult wielu bogiń i także matki boskiej, trudno się dziwić się procesji zorganizowanej przez Iwonę Demko i Jana Pastułę (właściciela galerii). Mimo to Iwona wspomniała, że jedynie w tak małej miejscowości, jak Poręby Kupieńskie, procesja nawiązująca zarówno do prehistorycznych obrzędów ku czci waginy, jak i do święta matki boskiej zielnej, mogła przejść spokojnie… Mnie zaś przychodzi na myśl, że to Rzeszowszczyzna – wraz ze sławnym na całą Polskę pomnikiem – była właśnie wymarzonym miejscem na taką procesję. Żywię także nadzieję, że powtórzymy ją za rok w jakimś innym pięknym miejscu.
Inspiracją dla Procesji Wilgotnej Pani były też zwyczaje słowiańskie. W panteonie bogiń słowiańskich odnajdujemy Mokosz, hipostazę Matki Ziemi (po rosyjsku określana jako mat’ syraja zemlja – Matka Wilgotna Ziemia). Mokosz była opiekunką kobiet, była związana z kobiecą seksualnością i płodnością. Opiekowała się również ziemią, wodą, deszczem, tkactwem, przędzeniem i owcami. Wierzono, że deszcz był mlekiem Mokoszy. Lud polski długo po przyjęciu chrześcijaństwa na Najświętszą Panienkę zamiast Maria mówił Marza.
Przed rozpoczęciem procesji, tuż po 15.00 ubrana w złoto-czerwoną suknię „kapłanka” wygłosiła krótkie kazanie do wiernych, aby wyjaśnić, dlaczego w XXI wieku na Rzeszowszczyźnie obnosimy pogański symbol… Nie wszystkim te wyjaśnienia były w smak i wielu gości nie wzięło udziału w procesji, a po procesji rozpoczęła się burzliwa dyskusja. Jednak jakaś część mężczyzn i kobiet – czy to dla zabawy, czy z przekory, czy z przekonania – wzięła udział. Mężczyźni na ramionach nieśli figurę Wilgotnej Pani, kobiet zaś przytrzymywały czerwone wstążki.
Procesję uświetniła też relikwia – „najwyższa kapłanka” niosła Clitoris Wielkiej Bogini złożoną na pięknej czerwonej poduszce. Było również sypanie kwiatów. Po procesji Wilgotna Pani wróciła na ołtarz, a uczestnicy mogli wysłuchać historii kultu waginy, wielkiej bogini, opowieści o teorii matriarchatu, o wszystkich starych i dotąd żywych rytuałach związanych z waginą, płodnością, seksualnością i świętością.
Voca Ilnicka i właściciel Galerii Sztuki Współczesnej – Jan Pastuła
Najbardziej religijne osoby już po zmroku nadal pozostawały w świątyni i oddawały się rytualnym modłom. Być może dokumentację fotograficzną z tej ostatniej części doktora Demko wykorzysta do swojej habilitacji.