Chyba nie jestem typową kobietą. Myślę co chwilę o seksie i najważniejszy jest dla mnie seks. Codziennie zaliczam maratony na redtube.
Ale z drugiej strony też trochę się tego wstydzę, że to tak nie wypada porządnej dziewczynie i robię to w skrytości. Pani bibliotekarce w razie czego powiem, że ta książka nie dla mnie; w domu, że wibrator przysłali mi przez pomyłkę, bo ja zamawiałam co innego. Albo że ta strona pornograficzna sama mi się włączyła.
Chyba nie jestem typową kobietą.
Albo jestem dziwna, albo ktoś specjalnie wymyślił takie stereotypy, że dla kobiety najważniejsze są uczucia, a nie seks. I także to, że kobiety dają seks, żeby dostać uczucia a mężczyźni udają uczucia, by dostać seks. Ja za bardzo do tego nie pasuję. A może powinnam się urodzić facetem? Może wystąpił jakiś błąd i przez pomyłkę mam waginę?
Gdybym była facetem, to wtedy mogłabym zwalić winę za swoje zwierzęce pożądanie na to, że jestem facetem i myślę tylko o jednym. No bo faceta tak łatwo usprawiedliwić. Mówią, że tak jest i to jest naturalne.
Dobrze. A co wtedy, gdy jestem kobietą i myślę co chwilę o seksie i najważniejszy jest dla mnie seks? W sklepie, na ulicy rozglądam się za facetami – takimi fajnymi, młodymi, ale także za seksownymi 40-latkami z siwizną na skroni oraz bogatym bagażem doświadczeń seksualnych.
Coraz częściej skrycie marzę o seksie z chłopakiem z pracy – szczególnie tym wysokim, seksownym brunetem z niebieskimi oczami. Hmm… albo z jakimś obcym na ulicy. A jakby to było gdybym zaciągnęła zupełnie obcego faceta do łazienki w klubie, złapała go mocno za pośladki a potem ustami zrobiłabym mu dobrze, nie znając nawet jego imienia!? A jak by to było z kobietą? A w trójkącie lub w innych kombinacjach matematycznych?
Codziennie zaliczam maratony na redtube, ale nie takie klasyczne, że tylko facet z babką. O nie, nie takie mnie już od dawna nie kręcą. Zaczęłam poszerzać swoje kategorie i częściej zaglądam na seks grupowy. To mnie dopiero kręci: kobieta i wielu mężczyzn, podwójna penetracja i te sprawy. W szczególności jara mnie seks analny. Nic nie poradzę na to, że podnieca mnie, gdy penis jest w odbycie. To taki mój fetysz mieć go całego w pupie. Większość kobiet tego podobno nie lubi, ale ja to uwielbiam!
Kolejną rzeczą jest masturbacja. Dziewczynka „nie powinna” tego robić, powinna poczekać na swojego księcia i dopiero on może ją zaspokoić. U mnie masturbacja pięć razy dziennie to norma. Palcami i nie tylko. Dochodzą do tego różne przedmioty. Pieszczę się i wkładam je nie tylko w pochwę. Bez masturbacji oszaleję. Seks jest naprawdę genialny. Dziękuje za to, Boże. Chyba nie ma nic wspanialszego niż seks. Ciągle myślę, gadam o seksie, wszystko mi się z nim kojarzy. Lubię sprośne dowcipy, szczególnie te opowiadane przez faceta. Flirty, przebywanie w męskim towarzystwie i gadanie o seksie – to jest to, co lubię. Czasem specjalnie założę bardzo obcisłe spodnie i wiem, że każdy facet się obejrzy i podnieci, a ja spowoduję, że jego członek przypomni mu o sobie. Czerwona szminka, oczy smoked eyes, mocne perfumy – uwielbiam swoją seksualność. Lubię podobać się wielu facetom.
Teraz poszerzyłam swoją tematykę książek o tę seksualną. Zbereźne opowiadania o przygodnym seksie z nieznajomym opisane z każdym najdrobniejszym szczegółem. Pikantne gazety, zdjęcia członków.
Ale z drugiej strony też trochę się tego wstydzę, że to tak nie wypada porządnej dziewczynie i robię to w skrytości. A gdyby ktoś mnie spytał o to, to bym stanowczo zaprzeczyła, bo by przecież pomyślał, że jestem niemoralna. A ja bym powiedziała, że nie jestem taka i mnie seks w ogóle nie interesuje. Że tak naprawdę marzę o księciu na białym koniu i złotej obrączce na palcu.
A kto to, wie co bym powiedziała na swoją obronę? Ja sama nie wiem już, jakie kłamstwa by mi się na usta cisnęły…
Pani bibliotekarce w razie czego powiem, że ta książka nie dla mnie; w domu, że wibrator przysłali mi przez pomyłkę, bo ja zamawiałam co innego. Albo że ta strona pornograficzna sama mi się włączyła. W złości bym powiedziała, że każdy facet to świnia, tylko ciągle rozgląda się za innymi, że oni po prostu tacy są. Że to tylko faceci i co się po nich spodziewać.
Czyżbym to ja była hipokrytką? A może to dobrze, że jestem jednak kobietą?
Bo przecież mogę wtedy przerzucić poczucie winy na kogoś innego, czyli na faceta. Bo w końcu kto jest tą przysłowiową„świnią”?
Artykuł ukazał się w ramach konkursu Książki i seks