Jedne z najbardziej zaskakujących informacji dotyczących lesbijskiego seksu pochodzą z badań socjologów Philipa Blumsteina i Pepper Schwartz, opublikowanych w American Couples.
Badania te używają dużej, dobrze dobranej próby i porównują małżeństwa heteroseksualne, pary heteroseksualne, pary gejowskie i lesbijskie pod względem wielu wymiarów życia – między innymi życia seksualnego. Odkryto, że pary lesbijskie uprawiają seks znacznie rzadziej niż każda z wyżej wymienionych par. Co prawda geje uprawiają rzadziej seks we wczesnej fazie związku, niż którakolwiek (małżeńska lub pozamałżeńska) para heteroseksualna, z drugiej strony geje mają najwyższy wskaźnik seksu pozamałżeńskiego.
Blumstein i Schwartz zauważają również, że lesbijki, z którymi przeprowadzili wywiady, preferowały pozagenitalny kontakt fizyczny na przykład przytulanie od seksu genitalnego. Jednak, jedna trzecia lesbijek pozostających w związkach, w którym rzadko pojawiał się genitalny kontakt fizyczny, powiedziały, że są nie usatysfakcjonowane swoim życiem seksualnym.
Lesbijki w badaniu Blumsteina i Schwartza okazały się najbardziej ograniczoną grupą w zakresie technik seksualnych. Na przykład 61% lesbijek żyjących w związkach uprawia rzadko lub wcale nie uprawia seksu oralnego. To odkrycie potwierdzają podobne dane pochodzące z raportu Karl Jay i Allena Young’a Gay Report. Lesbijki mają podobny odsetek niemonogamiczności jak pary heteroseksulne (28% lesbijek przyznaje się do co najmniej jednego „pozamałeżńskiego” kontaktu seksualnego), chociaż i tak zdradzają o wiele rzadziej niż geje, u których zdrada jest bardziej normą niż odstępstwem od niej. Lesbijki, podobnie jak heteroseksualne kobiety i w przeciwieństwie do heteroseksualnych mężczyzn i gejów, częściej mają romanse niż przygodne kontakty seksualne. Co więcej, zarówno lesbijki, jak i geje, są bardziej otwarci i szczerzy ze swoimi partnerami w sprawie seksu „pozamałżeńskiego”. Niemonogamiczne lesbijki częściej niż geje i heteroseksualne kobiety, i mężczyźni są niezadowolone zarówno ze związku jak i życia seksualnego w swoim związku. W ten sposób „pozamałżeński” seks jest jakościowo inny od pozamałżeńskiego seksu u osób heteroseksualnych, który jest potajemny i niekoniecznie związany z niesatysfakcjonującym związkiem.
W końcu, 18 miesięcy po zakończeniu badań, wśród par lesbijskich był najwyższy odsetek rozstań. Co więcej, schemat zakończenia związku był związany ze zdradą (w formie romansu, a nie przygodnego seksu) i odejściem jednej z partnerek do nowej kochanki.
Jak wnioski możemy wyciągnąć z tych badań? Jednym oczywistym wnioskiem jest to, że lesbijki spędzają więcej czasu na rozmawianiu na temat politycznej poprawności seksu, niż na uprawianiu go. Poważniejszym wnioskiem jest to, iż te schematy pasują idealnie do moich związków i do środowiska lesbijskiego, które obserwuję. Kobiety będące w związku, często zaraz po rozpadzie poprzednich związków wprowadzają się do siebie po krótkim okresie „zalotów”. Kobiety przysięgają sobie dozgonną miłość, czują, że są idealnie do siebie dobrane i cieszą się ekstatycznym (przynajmniej na początku) pożyciem seksualnym. Po dwóch, czterech latach częstotliwość zbliżeń seksualnych drastycznie spada. Jedna z partnerek może się skarżyć, ale często też żadna z partnerek nie narzeka na brak seksu, zazwyczaj też obie twierdzą, że pozostałe sfery związku są w najlepszym porządku. Mogą racjonalizować brak seksu w swoim związku ideologią polityczną, mówiącą o patriarchalnym wymiarze seksu genitalnego. Mogą również podjąć świadomą decyzję „na opak” i otworzyć swój związek, ponieważ monogamia jest patriarchalna albo niemonogamiczne zachowanie może się po prostu przydarzyć. W obu przypadkach zakończenie jest podobne, jedna z partnerek angażuje się w związek seksualny, „zakochuje się” w nowej partnerce i para się rozstaje, a niewierna partnerka tworzy nowy związek z nową kochanką.
O co tutaj chodzi? Wierzę, że z lesbijki, tak jak kobiety heteroseksualne, są seksualnie zahamowane. Jesteśmy co najmniej tak samo zahamowane seksualnie jak nasze heteroseksualne siostry, a może nawet bardziej. Mamy więcej konfliktów na tle seksualnym niż mężczyźni, geje lub heteroseksualiści, mniejsze pożądanie i mniej sposobu na wyrażanie swoich potrzeb seksualnych. Nasze związki reprezentują „parowanie” się dwu seksualnie zahamowanych indywiduów, dlatego nic dziwnego, że częstotliwość seksu w naszych związkach jest mniejsza niż u gejów lub związkach heteroseksualnych.Stłumione pożądanie seksualne jest najczęstszym problemem, z jakim lesbijki przychodzą do seksterapeuty. Co więcej, nasz seks jest mniej zróżnicowany niż u gejów, a nawet u par heteroseksualnych.
Z drugiej strony, pomimo naszej retoryki zmysłowość kontra seksualność, seks ma dla nas znacznie, zarówno w sensie związku, jak i indywidualnym. Dla większości ludzi żyjących w związkach, seks odgrywa znaczącą, jeśli nie najbardziej „zajmującą” rolę w związku. Dla wielu to właśnie seks jest tą częścią związku, która pozwala mu przetrwać w słabszych momentach. Genitalny, orgazmiczny seks jest na pewno dla nas ważny, a nasze seksualne zahamowania mogą zakłócać nie tylko indywidualną przyjemność seksualną, ale również znaczące aspekty życia w związku. Jeśli w związku brakuje ważnego elementu, związek ma większe szanse na to, że będzie niespełniony. Natomiast sposób, w jaki nasze związki się rozsypują, przez zdradę i jednoczesne odejście jednej z partnerek do nowej kochanki, nie jest przypadkowy i jest związany z tłumieniem naszych potrzeb seksualnych. Odchodzimy ze związku z powodu niezadowalającego życia seksualnego, ponieważ nowy związek daje nadzieję na lepszy seks.
Jaki jest powód naszego braku seksualności i jak nasze seksualne problemy odnoszą się do debat w lesbijskim ruchu feministycznym, do takich zagadnień dotyczących seksu jak: S/M, role butch, femme, biseksualność czy zdrada? Zanim odpowiem na te pytania, wyjaśnię kilka założeń, na których opieram swoje rozważania. Po pierwsze nie mam zamiaru sugerować, że związki lesbijskie rozpadają się tylko i wyłącznie z powodu niesatysfakcjonującego życia seksualnego. Blumstein i Schwart uważają, że legitymizacja małżeństwa jest głównym czynnikiem wpływającym na długość i trwałość związku. Pomimo że związki lesbijskie cechowały się najwyższym współczynnikiem rozstań, to największe różnica w związkach pojawiały się pomiędzy heteroseksualnymi parami małżeńskimi, a całą resztą związków. Sankcje społeczne wydają się najsilniejszym czynnikiem wpływającym na trwałość związku. Poza legalizacją związku lub jej brakiem zapewne są inne czynniki poza seksem wpływające na rozpad związku lesbijskiego. Innym sposobem na przedstawienie danych podanych wyżej jest powiedzenie, że podstawowym problemem par lesbijskich jest ich zbyt szybkie zawieranie, a późniejszy rozpad pożycia seksualnego jest znakiem tego, że ta para nigdy nie powinna być razem. Chcę podkreślić, że seks jest silnym czynnikiem, czynnikiem, który prawie nigdy nie jest brany pod uwagę przez lesbijki, kiedy rozważają przyczyny rozpadu związku. Po drugie, nie chcę sugerować, że długotrwałość jest zawsze pożądana albo że ludzie powinni zawsze w związkach. Zapewne niektóre lesbijki nie chcą się w ogóle wiązać, a inne będą uważały monogamię w związku nie zarejestrowanym za lepsze wyjście od małżeństwa. Często słyszę, że lesbijki chcą tworzyć trwały związek. Tak lesbijki określają swoje oczekiwania wobec związku i jest to istotne, kiedy próbuje się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak rzadko – rzadziej niż inne pary – im się to udaje. Moje stanowisko w kwestii czy długotrwałość związku jest praktyczna lub użyteczna, jest takie, że długotrwałość połączona z jakością w jakimkolwiek związku jest rzadka, ale osiągalna i ponieważ tak wiele lesbijek chciałoby osiągnąć tę kombinację w swoich związkach, warto jest bliżej przyjrzeć się temu zjawisku i pomóc tej części lesbijskiej społeczności, której na tym zależy.
Są pewne przesłanki i założenia, na których opieram swoją pracę. Uważam, że przeciętny związek lesbijski lub gejowski jest bardziej zaawansowany niż przeciętny związek heteroseksualny. Z doświadczenia wiem, że zbyt wiele związków heteroseksualnych tak bardzo wikła się w konflikty dotyczące ról płci i nie przenosi tych konfliktów do momentu, w którym oboje postrzegaliby się przede wszystkim jako jednostki. Nie chcę sugerować, że związki gejowskie czy lesbijskie są pozbawione konfliktów, jednak ich wymiar jest bardziej ludzki i uniwersalny, nie uwikłany w role społeczne danej płci.
Tłumaczenie: Mirka Makuchowska