I co to ma wspólnego z dyktaturą piękna i retuszowanymi fotkami ciał?
„Nawet krótka styczność z obrazami uprzedmiotowienia może w istotny sposób wpłynąć na nasz sposób postrzegania kobiet. W pewnym badaniu pokazywano mężczyznom jeden z dwóch filmów1. Członkowie grupy uprzedmiatawiającej oglądali oglądali sceny przedstawiające kobiety w sposób zseksualizowany lub poniżający (m.in. scenę striptizu z filmu Showgirls). Innym mężczyznom, należącym do grupy kontrolnej, pokazano filmy rysunkowe z festiwalu animacji. Następnie obie grupy poinformowano, że wezmą udział w kolejnym badaniu, dotyczącym rzekomo podejmowania decyzji. Uczestnicy mieli przeczytać artykuł o studentce zgwałconej podczas randki. Mężczyźni, którzy obejrzeli uprzedmiatawiające fragmenty filmów, częściej twierdzili, że zgwałcona prawdopodobnie odczuwała przyjemność z seksu i że dostała to, o co się prosiła. Inne badanie wykazało, że mężczyźni, którzy grali w grę erotyczną Leisure Suit Larry, uznawali molestowanie kobiet za akceptowalne częściej niż ci, którym przydzielono grę Pac-Man lub Sims2. Członkowie pierwszej grupy częściej rozpoznawali takie słowa jak „zdzira”, „dziwka” czy „suka” w zdaniu wymagającym identyfikacji słów, co wskazuje, że uprzedmiotawiająca symbolika gry skłoniła ich do myślenia o kobietach właśnie w ten sposób.” cyt. Za: R. Engeln, Obsesja piękna, s. 185.
Od lat żyjemy w dyktaturze piękna. Kobieta nie ma myśleć, decydować, czuć – ma wyglądać. Do tego sprowadza się jej rola – i to nie tylko wg tzw. tradycjonalistów. Ci, którzy szczując cycem, sprzedają gładź szpachlową, opony lub operacje plastyczne, mają w tym taki sam udział, choćby się uważali za równościowców i feministów. Kobiety, a raczej dziewczynki – kilkulatki! – uczą się, że ich ciało ma się podobać. Już pięciolatki – jak wynika z badań – mają tę świadomość i świadomie ograniczają ilość spożywanego jedzenia (!). W każdym magazynie, na reklamach ulicznych, w internecie, wszędzie – możemy zobaczyć nie całe kobiety, ale fragmenty ciał. Ciało należące do konkretnej kobiety zostało poćwiartowane. Tu ręka, tam usta, tam pośladki. Ta fragmentyzacja sprzyja odczłowieczeniu. Uprzedmiotowieniu. Kobieca świadomość bycia obiektem, który się ogląda, taksuje i punktuje, sprawia, że często przejmujemy punkt widzenia widza i zaczynamy swoje ciało postrzegać tylko jako przedmiot – to samouprzedmiotowienie.
Przez ostatnie tygodnie po fragmencie publikowałam rozmowę o męskiej seksualności, o lingamach (penisach), o tym, że seksualność i penis może być dla mężczyzny drogą do wyzwolenia, oświecenia, wolności. I może. Jednak gdy znów czytam o gwałtach wojennych lub o tym, co publikował na swoim instagramowym profilu Femen (powstała w Ukrainie organizacja feministyczna), ręce mi opadają. Mężczyźni domagają się publikowania filmów z gwałtów wojennych w internecie? Kolejne kobiety są gwałcone przez żołnierzy? Nie tylko w Ukrainie…
I zastanawiałam się – dlaczego jakikolwiek mężczyzna miałby ochotę zgwałcić kobietę, gdy właśnie przeczytałam ten fragment o uprzedmiotowieniu kobiecego ciała w kulturze popularnej i mediach. I mam odpowiedź. Skoro ktoś, kto przez krótką chwilę eksponowany był na uprzedmiotawiający zseksualizowany kobiecy obraz, potem może twierdzić, że kobiety same proszą się o gwałt… To mogę pomyśleć, że ktoś mocno zanurzony w wirtualnym świecie uważa, że to fajnie, jak na portalu porno pojawia się nagranie wojennego gwałtu. Przecież ta kobieta nie czuje. Przecież jest tylko ciałem, tylko ofiarą, a prawdopodobnie sprawia jej to przyjemność.
W ostatnich miesiącach też wielokrotnie czytałam Wasze komentarze, że lubicie filmy porno. Świetnie. Pamiętajmy tylko, do czego prowadzi pokazywanie kobiety jako rzeczy. Pamiętajmy, że na portalach z pornografią znajdziecie też filmy z udziałem osób gwałconych, które wcale tego nie odgrywają, nie chcą i o nic się nie prosiły. Ale o tym już było tutaj. Tak czy inaczej, część użytkowników stron porno też nie wierzy, że faktycznie może patrzy na gwałt – albo wie to, i spokojnie ogląda i żyje z tym dalej.
- Milburn M.A., Mather R. , The effects of viewing R-rated movie scenes that objectify women on preceptions of date rape. Sex roles. 2000; 43 (9-10): 645-664.
- Yao M.Z., Mahood C., Sexual priming, gender stereotyping, and likelihood to sexually harass: Examining the cognitive effect of playing sexually-explicit video game, Sex roles. 2010; 62 (1-2): 77-88.
Tak, tak. Zakażmy porno. Zakażmy wszystkiego. Bo patriarchat :p
A w zasadzie to skąd Twoje takie wnioski?
Patriarchat niby jest fajny?
Gwałty wojenne są fajne?
Mężczyźni niedowierzający w gwałt – to coś fajnego?