W kulturze Zachodu panuje zgodna opinia, co do faktu, iż na szczycie heteroseksualnej hierarchii znajduje się stosunek. Oznacza to – zależnie od zapatrywań pytanej osoby – że stosunek jest czynnością seksualną, która jest najbardziej „poważna”, najbardziej niebezpieczna, najprzyjemniejsza, najbardziej intymna, najbardziej pobożna, najbardziej „naturalna” i najbardziej „normalna”.
Fragment tekst pochodzi z książki Inteligencja seksualna, s. 160-163
Większość dorosłych ludzi w kompetencjach kulturowych w obrębie seksu dopatruje się hierarchii: każdy wie, że niektóre czynności seksualne są w pewien sposób nadrzędne, czy raczej bardziej zbliżone do „prawdziwego seksu”, w porównaniu do innych. Zauważcie, że „bardziej zbliżone do prawdziwego seksu” nie jest tym samym, co „bardziej radosne”.Można nie zgadzać się co do wyższości pewnych czynności nad innymi, lecz jednak większość dorosłych wierzy w pewnego rodzaju hierarchię seksualną.
Różne kultury amerykańskie i grupy etniczne cenią rozmaite aspekty seksualności, w tym również, na przykład, skromność, eksperymentowanie, samokontrolę, odrzucanie antykoncepcji, wielość partnerów, bycie wolnym od bólu, uległość kobiety, uwodzenie oraz orgazm sam w sobie. Niemniej jednak w kulturze Zachodu panuje zgodna opinia, co do faktu, iż na szczycie heteroseksualnej hierarchii znajduje się stosunek. Oznacza to – zależnie od zapatrywań pytanej osoby – że stosunek jest czynnością seksualną, która jest najbardziej „poważna”, najbardziej niebezpieczna, najprzyjemniejsza, najbardziej intymna, najbardziej pobożna, najbardziej „naturalna” i najbardziej „normalna”.
Większość Amerykanów zgodziłaby się, że zaraz po stosunku drugie miejsce zajmuje innego typu seks genitalny z partnerem (seks oralny, analny i przy użyciu rąk), za nim masturbacja i seks niegenitalny. Całowanie się jest wielką niewiadomą, ponieważ dla niektórych jest ono nudne, natrętne lub zniechęcające; dla innych całowanie się jest szczytem intymności. (Możecie mieć stosunek, kiedy jesteście rozgniewani, ale całować się? Łee, obrzydliwe!).
Seks komercyjny, internetowy, telefoniczny, „alternatywny” lub „perwersyjny” (sadomasochistyczny, na przykład), fetyszyzm (lizanie stóp, sikanie, dotykanie przez rękawiczki itd.) – każde z nich zajmuje swoje własne miejsce. Dla tych, którzy stosują takie praktyki, czynności te są bardzo erotyczne, natomiast ci, którzy ich nie stosują, zazwyczaj podrapią się w głowę i powiedzą: Ale gdzie tutaj jest seks?
Jak więc ta wyimaginowana hierarchia zmniejsza naszą satysfakcję?
Wiara w seksualną hierarchię dewaluuje nasze doświadczenie – ludzie umniejszają wagę tego, co zrobili (lub tego, co im zaoferowano), jako że to „tylko gra wstępna” lub „nieprawdziwy seks”. Hierarchia ta może również czynić seks bardziej skomplikowanym, jeśli partnerzy nie zgadzają się co do sensu pewnych czynności (Na przykład masaż stóp — masaż erotyczny i intymny czy nieerotyczna strata czasu?).
Hierarchii sprowadza na seksualne decyzje i doświadczenie ciężar sukcesu i porażki; jeśli ocenicie waszą seksualną przygodę jako niewystarczająco wysoką na szczeblach drabiny, możecie się poczuć oszukani lub przyjąć postawę samokrytyczną. Podobnnie, hierarchia wprowadza ideę „dysfunkcji”: jeśli jest coś takiej co musicie zrobić, aby odnieść seksualny „sukces”, stwarzacie równocześnie kategorię „niemożności zrobienia pewnych rzeczy, aby odnieść sukces” – czyli dysfunkcję.
Postanowienie, że stosunek znajduje się na szczycie hierarchii, samo w sobie stwarza oczywiście szczególne problemy: możliwość zajścia w ciążę, razem z wymaganiem erekcji penisa i lubrykacji pochwy. Przecenianie wartości stosunku sprzyja nadmiernemu skupianiu się na orgazmie i umniejsza znaczenie dotykania siebie w relacji z partnerem, zamiast pozwolić nam spojrzeć na tę czynność jako na jedną z wielu równorzędnych możliwości w erotyce.
Inteligencja seksualna wiąże się ze zrozumieniem, że tak dobrze znana nam hierarchia seksualna jest tylko kulturowym artefaktem i nikt nie wymaga od nas lojalności względem niej. Dla przykładu, jak Shere Hiteudokumentowała czterdzieści lat temu, najsilniejsze orgazmy u mężczyzn i kobiet występują zazwyczaj w wyniku masturbacji, nie seksu partnerskiego; a u kobiet większość orgazmów pojawia się w wyniku stymulowania łechtaczki, nie w wyniku stosunku. Chociaż nasze własne doświadczenia potwierdzają prawdziwość tego faktu, wielu ludzi to ignoruje, usiłując uprawiać seks w mityczny „właściwy sposób” – i czują się, sfrustrowani efektem.
Ponieważ jednak cała hierarchia jest arbitralna, nie powinniśmy się dziwić, kiedy z upływem czasu się zmienia. Kulturowe znaczenie, powiedzmy, pieszczenia łechtaczki ustami (cunnilingus) diametralnie się zmieniło na przestrzeni ostatnich atu lat. Kwestia utraty dziewictwa często wygląda nieco inaczej niż pięćdziesiąt lat temu. Również znaczenie, zasięg i miejsce seksu analnego we wspomnianej hierarchii zmieniło się radykalnie tylko w ciągu zaledwie dwudziestu pięciu lat.
Oczywiście, jako że hierarchia zbudowana jest na arbitralnych normach społecznych, każda przykładowa czynność może mieć dla kogoś bardziej symboliczne znaczenie, niż praktyczną wartość. Oznacza to, że może wydać się wam, iż powinniście czerpać z czegoś większą przyjemność, niż faktycznie odczuwacie, lub że wybierzecie coś, co nie przynosi wam szczególnej przyjemności. (Zjawisko to może narastać, gdyż w obecnych czasach ogląda się więcej pornografii). Mogą to być, na przykład, zabawy analne, „pieprzenie w cycki” i sam stosunek — czynności cenione przez niektórych już za to, co reprezentują, niż za zakres przyjemności, którą faktycznie oferują.
Kiedy dwoje ludzi uprawia seks, już wystarczająco trudno im jest znaleźć wspólne zainteresowania, przysposobić ciała, by robiły to, czego oni chcą, znaleźć czas, energię i prywatność. Zbyt wielkie przejmowanie się tym, które czynności są „właściwe” lub jakoś godne zaakceptowania powoduje, że seks – i życie – stają się o wiele za bardzo skomplikowane. Będziemy o wiele bogatsi, odkrywając, co lubimy, ucząc się, jak to kreować i czując się komfortowo, mówiąc innym o naszych preferencjach. Który rodzaj seksu jest lepszy od innego? Te stare hierarchie są dla księgowych, nie dla kochanków.