Betty Dodson
Masturbacja stanowi naszą pierwszą naturalną aktywność seksualną. To sposób na odkrycie własnych uczuć o charakterze erotycznym, polubienie własnych genitaliów i zbudowanie seksualnej pewności siebie. To najlepsza droga do osiągnięcia seksualnej samoświadomości i pozbycia się seksualnych lęków i zahamowań.
Szczególnie dla kobiet stanowi sposób na osiągniecie większej pewności siebie, co pomaga w bezpośrednim komunikowaniu swoich potrzeb partnerowi. Kiedy pojawi się pytanie o to, co sprawia nam przyjemność, będziemy miały odwagę darować sobie odwieczne małe kłamstwo ”Och, wszystko co robisz jest cudowne”.
Masturbacja jest pierwotną formą seksualnej ekspresji. Nie tylko dla dzieci, tych, którzy akurat nie maja partnera czy starych ludzi, którzy ostatecznie zostali sami. Masturbacja to niekończący się romans, który każdy z nas ma z samym sobą przez całe życie.
W epoce AIDS można by spodziewać się, że będziemy cieszyć się masturbacją jako najbezpieczniejszą formą uprawiania seksu. Ale samotne uprawianie miłości jest nadal małym brudnym sekretem naszego społeczenstwa.Kiedyś za ostatnie tabu uważano kazirodztwo, ale teraz słowa tego używa się swobodnie, a państwowa telewizja pokazuje na temat kazirodztwa filmy. Dlaczego nie było więc programu o kobiecie, która nauczyła się masturbować do orgazmu i dzięki temu zaczęła cieszyć się również seksem partnerskim? Pomyślcie, jaką wartość edukacyjną miałby scenariusz, opowiadąjący o kimś, kto boryka się z przedwczesnym wytryskiem i uczy się jak dzięki masturbacji wydłużać stosunek i w końcu zamienia się w fantastycznego kochanka. Gdyby moja fantazja dotycząca starości została puszczona w telewizji w jakichś rozsądnych godzinach, mogłaby zmienić wizerunek starych ludzi.
Jest nas trzynaścioro, wszyscy starzy i żyjący w komunie. Przy każdej pełni księżyca gromadzimy się przed telewizorem, aby oglądać nowe filmy pornograficzne przedstawiające niepoprawne politycznie sceny erotyczne. Parzymy dzbanek mocnej herbaty i włączamy wibratory aby przygotować się na wieczór orgazmów. Skrzypią bujane fotele, brzęczą wibratory, od czasu do czasu jedno z nas uśmiecha się i kiwa glową po wyjątkowo udanym szczytowaniu.
Nasze kulturowe wypieranie się masturbacji sprzyja represjom seksualnym. Od dzieciństwa po wiek dorosły czujemy się z jej powodu winni i zawstydzeni. Gdy brak nam seksualnych relacji z sobą, łatwiej nami manipulować i w większym stopniu akceptujemy status quo. Wierzę, że masturbacja jest kluczowa w kwestii odrzucenia represjonowania seksualności, szczególnie dla kobiet, które sądzą, ze są „oziębłe” lub nie są pewne, czy osiągają orgazmy podczas seksu z partnerem bądź partnerką, ale również dla mężczyzn, którzy mają „przedwczesny wytrysk” albo nie mogą uzyskać odpowiedniej ilości stymulacji w czasie stosunku.
Masturbacja jest dla nas sposobem, aby nauczyć się czegoś na temat seksualnych reakcji. Jest okazją, aby zbadać swoje ciało i umysł i odkryć tajemnice, które uczono nas ukrywać nawet przed sobą. Jaki jest lepszy sposób, aby nauczyć się seksualnej kreatywności i przyjemności? Nie musimy dobrze się spisywać, spełniać niczyich oczekiwań, zaspokajać potrzeb partnera, czy też obawiać się krytyki, odrzucenia bądź porażki. Z umiejętnościami seksualnymi jest jak z każdymi innymi umiejętnościami; nie dziedziczy się ich w magiczny sposób, trzeba się ich nauczyć.
Masturbacja stanowi naszą pierwszą naturalną aktywność seksualną. To sposób na odkrycie własnych uczuć o charakterze erotycznym, polubienie własnych genitaliów i zbudowanie seksualnej pewności siebie. To najlepsza droga do osiągnięcia seksualnej samoświadomości i pozbycia się seksualnych lęków i zahamowań. Szczególnie dla kobiet stanowi sposób na osiągniecie większej pewności siebie, co pomaga w bezpośrednim komunikowaniu swoich potrzeb partnerowi. Kiedy pojawi się pytanie o to, co sprawia nam przyjemność, będziemy miały odwagę darować sobie odwieczne małe kłamstwo „Och, wszystko, co robisz, jest cudowne”.
Pod koniec seksownych lat sześćdziesiątych, w czasie mojej erotycznej ewolucji, wolna od poczucia winy masturbacja wieku dorosłego stała się ważną częścią mojego seksualnego uzdrowienia. Gdy moje życie seksualne z zerowego stawało się fantastyczne, chciałam dzielić się dobrą nowiną. Na początku wyrażałam swoją radość przy pomocy sztuki erotycznej. Później zaczęłam pisać artykuły i przemówienia na temat seksualnego wyzwolenia kobiet. Sądziłam wówczas, że kobiety w większym stopniu niż mężczyźni cierpią z powodu seksualnych represji i wyzwalająca masturbacja była dla mnie kwestią feministyczną. Później masturbacja stała się moim przedmiotem badań, głównie dlatego, że nikt nie chciał mówić o niej publicznie.
(…)
Kiedyś mawiałam, że masturbacja prowadzi do seksu, ale teraz już wiem ze masturbacja jest seksem. Kiedy następnym razem ktoś zapyta cię kiedy po raz pierwszy uprawiałaś seks, prawidłową odpowiedzią będzie wspomnienie pierwszego doświadczenia masturbacji, a nie pierwszego razu gdy uprawiałaś seks z partnerem.
Oczekiwałam, że w latach osiemdziesiątych masturbacja będzie powszechnie używanym słowem i uczyć się będzie o niej w czasie zajęć z edukacji seksualnej w szkołach, ale oto nadal muszę zajmować się wyzwalaniem sami wiecie czego. Przyjaciele czasami pytają mnie, dlaczego nadal zajmuję się tym tematem, mówiąc „Dziś każdy wie, ze masturbacja jest w porządku”. Prawda jednak jest taka, że ludzie nadal nie mogą swobodnie używać tego słowa ani otwarcie rozmawiać na ten temat – szczególnie w odniesieniu do własnego życia seksualnego. To prawda, że teraz nikt już nie twierdzi, że masturbacja prowadzi do szaleństwa czy tworzenia się brodawek, ale większość współczesnych książek i artykułów na temat seksu, odrzucając stare przerażające mity na temat masturbacji, nadal potępia ją przy pomocy swoich wątpliwych pochwał. Najgorsze jest stwierdzenie, że masturbacja jest dobrym substytutem „czegoś lepszego”. Za każdym razem gdy mam w ręce nową książkę na temat seksu, natychmiast szukam hasła „masturbacja”, aby dowiedzieć się, jakie naprawdę są poglądy autora na temat seksu.
Masturbacja jest ważna jest jako forma seksualnej samopomocy, ale oprócz tego ma wiele innych zalet. Daje możliwość osiągania seksualnej satysfakcji osobom, które nie mogą znaleźć partnera. Nastolatkom odczuwającym niepohamowany popęd seksualny pozwala na orgazmy bez niebezpieczeństwa zajścia w ciążę. Masturbacja daje szansę na zaspokojenie potrzeb seksualnych w związkach, gdy partner jest daleko, gdy jest chory, niezainteresowany seksem, lub gdy stosunek nie zapewnia mu odpowiedniej ilości stymulacji, by osiągnąć orgazm.
Masturbację uprawiać można z partnerem (lub partnerami) jako alternatywę dla klasycznego stosunku; wspólna masturbacja jest istotnym dodatkiem do seksualnego repertuaru par. Masturbacja przed stosunkiem może być dla mężczyzn sposobem na wyeliminowanie seksualnego pośpiechu. Zapewnia bezpieczną satysfakcję seksualną podczas ostatnich stadiów ciąży i może przynieść ulgę przy skurczach związanych z menstruacją. Masturbacja do osiągnięcia orgazmu jest odprężająca i ułatwia zasypianie. Poza tym, co jest obecnie ważne, masturbacja jest podstawową formą bezpiecznego seksu.
Należy pamiętać, że jest mnóstwo osób, które nie są w związku – niektórzy z wyboru, inni dlatego, że czekają na pojawienie się odpowiedniej osoby, niektórzy z powodu braku pewności siebie lub jakiejś fizycznej ułomności. Czasami kobiety i mężczyźni, którzy byli w dlugotrwałych związkach czują, że tworzenie nowego związku byłoby dla nich zbyt bolesne, ale nadal odczuwają seksualne potrzeby. Często zapominamy też o seksualności osób starszych, żon i mężów owdowiałych po pięćdziesięciu latach małżeństwa. Są też inne osoby, dla których masturbacja jest jedynym wyjściem; przebywają w więzieniach, domach starców, szpitalach psychiatrycznych, wojsku. Akceptacja masturbacji mogłaby ułatwić życie wielu osobom.
Kolejnym powodem, dla którego nadal trzymam się tego tematu i namawiam świat, aby powiedział „tak” seksowi w jego najbardziej podstawowej formie, jest potrzeba przeciwstawienia się głosom zorganizowanych grup zaangażowanych w potępienie masturbacji jako „grzesznej”. Na czele listy znajduje się kościół katolicki. Figuruje na niej również fundamentalistyczna organizacja Moral Majority, która nadal trzyma się doktryny winy seksualnej rodem ze Starego Testamentu. (Biblijna historia na temat Onana wylewającego nasienie nie mówi o masturbacji tylko o stosunku przerywanym). Zorganizowany sprzeciw wobec masturbacji, podobnie jak sprzeciw wobec pornografii, jest tak naprawdę po prostu sprzeciwem wobec seksualnego podniecenia; bycie podnieconym jest postrzegane jako bycie antyspołecznym. W rzeczywistości jest całkiem odwrotnie: to represjonowanie seksualności jest antyspołeczne.
Jako uczennica szkoły średniej z obsesją na punkcie seksu, głową pełną romantycznych mitów, przekonana, że powodem mojego trądziku jest zbyt częsta masturbacja i do tego praktycznie bez wiedzy na temat bezpiecznego seksu, byłam idealną potencjalną ofiarą. Byłoby zupełnie inaczej gdyby w mojej szkole była Profesor Seksu! Moje wyobrażenie jej wykładu wygląda następująco: „W przeciągu twojego życia seks będzie się zmieniał. Po gorącym, romantycznym seksie, który znacie teraz, przyjdzie pora na słodycz seksu początku małżeństwa, mistyczny seks okresu prokreacji i wygoda – lub nuda – seksu w długotrwałym związku monogamicznym. Większość z was rozwiedzie się i przejdzie przez kolejny okres gorącego romantycznego seksu i cale koło się powtórzy. Ci z was, ktorzy są lesbijkami lub gejami będą przechodzić te fazy według tego samego wzorca. Część z was może zacząć dogłębnie badać seksualność i wyłamać się poza tradycyjne role i etykietki seksualne, próbować biseksualnych trójkątów i seksu grupowego. Ale pamiętajcie! Najbardziej konsekwentny będzie seks uprawiany w ramach waszego romansu z samymi sobą. Masturbacja będzie z wami od dzieciństwa poprzez okres dojrzewania, romanse, małżeństwo rozwód i starość.”
Ponownie angażuję się w działania mające doprowadzić do uznania masturbacji za pierwotną formę seksualnej ekspresji. „Sex for One” to erotyczna koncepcja, na którą właśnie przyszedł czas. Powszechna akceptacja masturbacji jest kolejnym krokiem w seksualnej ewolucji naszej cywilizacji.
Moja futurystyczna fantazja na temat wyzwolenia seksualnego wygląda następująco – sylwester 1999. Wszystkie stacje telewizyjne zgodziły się wyprodukować „Orgazmy w Ameryce”. Każdy ekran telewizyjny pokazywać będzie świetnej jakości porno stworzone przez najbardziej utalentowane osoby w naszym kraju. Z wybiciem północy cała populacja będzie masturbować się do orgazmu w imię Światowego Pokoju.
artykuł tłumaczyła Dobrusia, źródło: CRK
Na górze ilustracja z książki Betty Dodson „Sex for one”. Fragment tekstu pochodzi z tejże książki w tłumaczeniu Dobrusi.