Wild Orchid
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o szkle jako o materiale na zabawki seksualne, nie wywołało to u mnie większego zainteresowania. Prawda, były ładne – z przeplatającymi się spiralnymi wzorami, cętkami, zatopionymi w środku kwiatami.
Stwierdziłam, że szkło to materiał zbyt kruchy, za mało wytrzymały, by mogła cieszyć się nim taka łamaga jak ja. Nie wiedząc nic na temat typów szkła, wątpiłam, czy te cacka są nawet w stanie przeżyć starcie z pracownikami Poczty Polskiej.
Szkło jest gładkie i twardeTo „oczywista oczywistość”, ale trudno wyobrazić sobie jak ten fakt wpłynie na nasze doznania nim nie spróbujemy. Już przy minimalnej ilości nawilżenia szkło sunie po najdelikatniejszych zakamarkach naszego ciała. Nie czepia się, nie wywołuje tarcia. Jeśli chcemy więcej doznań, to zapewniają je wypustki w kształcie spirali lub cętek, którymi udekorowany jest trzonek. (Rada: jeśli zabawka ma dużo tego typu ozdóbek, to radzę zastosować więcej nawilżacza).
Szkło jest świetne do zabawy temperaturą
Gdy wyjmujemy je z szuflady, jest chłodne w dotyku. Możemy wtedy wykorzystać to zimno do drażnienia zmysłów albo po prostu schować się z nim pod pierzynę i poczekać aż nabierze trochę cieplejszej temperatury. Dłuższy dotyk takim zimnym dildo w jednym miejscu może mieć efekt znieczulający, a tego przecież nie chcemy. Podczas penetracji, szkło przejmuje temperaturę wnętrza ciała, powodując wspaniałe uczucie ciepła przy każdym ruchu zwrotnym.
Szkło jest trwałeTak, jeśli mówimy o szkle boro-krzemowym, często występującym pod nazwą handlową Pyrex. To bardzo trwały materiał – wyrabiane są z niego na przykład naczynia żaroodporne. Jeden z testerów na Eden Fantasys pozwolił sobie nawet wystawić je na kilka prób: najpierw upuszczał szklane dilda z wysokości około półtora metra na stalowy blat roboczy, potem przekładał je z lodówki do wrzątku. Jedno z nich nie przetrwało niestety upadku, ale drugie nawet się nie zarysowało. Poza tym, która z nas ma stalową podłogę?
Są oczywiście dostępne zabawki z gorszych rodzajów szkła – na przykład wspomniana linia Glass Worxx. Można je poznać po tym, że na opakowaniu jest napisane, by nie wystawiać je na działanie skrajnych temperatur – nie gotować. One też są w miarę trwałe, ale dla ostrożności można wstawić do umywalki miskę, gdy zamierzamy je myć, a przechowywać je w watowanym woreczku, by nie obijały się o siebie i inne przedmioty, turlając się w szufladzie.
Szkło jest higieniczne
Szkło nie sposób jest podrobić. W przeciwieństwie do silikonu, nie musimy zastanawiać się, czy to, co mówi sprzedawca, jest prawdą i że producent nie chrzci materiałów. Szkło to szkło.
Czyszczenie jest bajecznie proste. Wystarczy woda, mydło (albo płyn do mycia naczyń) i szczoteczka i już nasza zabawka jest całkowicie czysta. Tak samo jak w przypadku czystego silikonu nie ma por, w których mogą ukrywać i rozmnażać się bakterie i grzyby. Jeśli chcemy dodatkowo zdezynfekować zabawkę, możemy to zrobić roztworem wybielacza (1 część wybielacza na 10 części wody) lub poprzez gotowanie (pod warunkiem, że nasza zabawka zrobiona jest ze szkła boro-krzemowego i nie ma części elektronicznych).
Szkło jest piękne
Ten argument przekonuje większość szklanych „dziewic”. Czy mówimy o masowo produkowanych, idealnie równych i doskonałych wytworach produkcji masowej takich jak seria Glass Worxx czy też o wiele wytworniejsza linia Icicles. Czy też zachwycamy się artystycznymi, niepowtarzalnymi „przedmiotami nierządu”, które swój ostateczny kształt w umyśle twórcy zyskują dopiero podczas procesu dmuchania, nie można temu zaprzeczyć. Lśniące, gładkie, barwne lub przezroczyste, szkło ma w sobie urok, któremu trudno się oprzeć.
Tekst ukazał się w ramach konkursu z Lelo.