Menstruacja na obrazie! Coś, czego wstydzi się większość dziewcząt i kobiet, trafia do galerii, staje się tematem sztuki. Judy Chicago w 1971 roku tworzy Czerwoną Flagę – litografię, na której widnieje kobieta, wyciągająca z pochwy zakrwawiony tampon. Wiele osób nie wie, co to za czerwony przedmiot, podejrzewają, że jest to zakrwawiony penis – opowiada artystka.
Poniżej fragmenty książki Janice Delaney, Mary Jane Lupton i Emily Toth „The curse: a cultural history of menstruation” w naszym tłumaczeniu:
Judy Chicago napisała do nas (pisząc o swoich pracach, w tym „Czerwonej Fladze”):
„Chciałam podkreślić otwarcie kobiecą tematykę w społeczności artystycznej i postanowiłam zrobić to poprzez wykonanie „Czerwonej Flagi” jako ręcznej litografii, co jest techniką sztuki wysokiej, zwykle stosowaną do znacznie bardziej neutralnej tematyki. Przez użycie tak jawnej treści w tej właśnie formie, próbowałam wprowadzić nowy poziom zezwolenia dla kobiet artystek. To naprawdę zadziałało.”
„Czerwona Flaga” jest przy pierwszym kontakcie szokująca, jak czerwona flaga, której zadaniem jest rozwścieczenie purytańskich dusz. Obraz utrzymany w odcieniach szarości, różu i czerni, pokazuje jedną nagą kobiecą nogę, lekko przycieniowaną. Drugą nogę zasłania ręka, która usuwa zaczerwieniony tampon, ciągnąc go za sznureczek. Pomimo tego, że przeciętna kobieta może wykonywać ten rytuał tysiące razy w jej życiu, prawdopodobnie nigdy nie widziała go „sportretowanego”. Prawdopodobnie nigdy nie widziała innej kobiety usuwającej tampon. Przez to czynność, którą większość z nas zaklasyfikowałaby jako osobistą zyskała wymiar tabu.
[…] Chicago wniosła ogromny wkład w wyzwolenie kobiecych artystek od menstruacyjnego tabu, nie tylko przez „Czerwoną Flagę”, ale także na swoich zajęciach we Fresno State, California Institute of Arts (Cal Art, Kalifornijski Instytut Sztuk) i na Warsztatach Studia Feministycznego (Feminist Studio Workshop), w których zachęca studentki do wyrażania ich odczuć dotyczących kobiecości poprzez sztukę.
W Cal Arts ona sama, Faith Wilding oraz około 20 innych artystek skonstruowały „Womanhouse” (Kobiecy Dom). Przekonały starszą kobietę, żeby podarowała im stary zrujnowany dom, i przetworzyły go w wielki symbol kobiecej kultury.
[…] Jedna sypialnia stała się „Łazienką Menstruacyjną” Judy Chicago. Całe pomieszczenie jest białe, czyste i pozbawione zapachów, a także okryte zasłoną z gazy. Na półkach znajdują się paczki Modess i Tampaxów; z kosza na śmieci wylewają się zużyte podpaski. Na podłodze czai się nasycony tampon. Judy Chicago napisała: „to, co czujemy w związku z naszą menstruacją jest tym, jak się czujemy, widząc przed nami jej obraz”.
Chicago donosi nam, że mężczyźni są niezwykle zafascynowani „Łazienką Menstruacyjną”. Judy wiąże ich zainteresowanie z tym, co dzieję się z dorastającymi chłopcami: identyfikują się ze swoimi matkami, ale
„są zmuszani przez ciśnienie społeczne by zidentyfikować się z mężczyznami… Dla wielu mężczyzn symboliczny jest ten moment w szkole, w którym dziewczynki zabiera się do innego pomieszczenia i pokazuje im film o menstruacji – ten swego rodzaju sekretny rytuał, który oddziela chłopców od dziewcząt. Ujrzenie tej łazienki było połączeniem z matką, z kobiecym, z tym, co zostało mężczyznom zabronione.”
Pomimo zainteresowania Chicago męskimi reakcjami na „Łazienkę Menstruacyjną”, ją samą i inne współczesne feministyczne artystki bardziej zajmuje wyzwolenie kobiecego potencjału kreatywnego spod władzy kulturowej cenzury narzucanej czysto kobiecym doświadczeniom.