Nie mam ochoty czytać o znudzonych gospodyniach domowych, które zdradzone przez męża lub uwiedzione przez wszechmogącego kochanka, odkrywają swoją seksualność w wieku czterdziestu czy pięćdziesięciu lat. Nie chcę leksykonu perwersji, nic niewnoszącej wulgarności czy infantylizmu. Chcę rozrywki! Dobrej rozrywki!
W natłoku wydawanej w Polsce literatury erotycznej coraz trudniej znaleźć coś dla siebie, coś wartościowego, coś co spełni nasze oczekiwania. Wiele książek to krótkie opowiastki z nudną fabułą, niezbyt poruszającymi scenami i niewiarygodnymi psychologicznie bohaterami. Oczywiście literaturze, która ma być czystą rozrywką można to wszystko wybaczyć. Nie można wybaczyć jej jednak poczucia rozczarowania.
Nie mam ochoty czytać o znudzonych gospodyniach domowych, które zdradzone przez męża lub uwiedzione przez wszechmogącego kochanka, odkrywają swoją seksualność w wieku czterdziestu czy pięćdziesięciu lat. Nie chcę leksykonu perwersji, nic niewnoszącej wulgarności czy infantylizmu. Chcę rozrywki! Dobrej rozrywki!
Dokładnie taką przyniosły mi książki Olivii Cunnig opowiadające o życiu seksualnym członków kapeli metalowej Sinners. Rozwiązłość muzyków jest tu tylko tłem, istotą są tworzone przez nich związki – tak po amerykańsku kończące się zawsze „i żyli długo i szczęśliwie…”
Silną stroną tych książek jest soczysty język, zabawna fabuła i świetne budowanie postaci. Każdy z bohaterów ma wyrazistą osobowość i typowe dla siebie preferencje seksualne. Wszystko jest też w mniejszym lub większym stopniu uzasadniane przeszłością bohaterów, ich pochodzeniem, stosunkami rodzinnymi. Całość jest bogata i zabawna, momentami wzruszająca, ale też nieco przesadnie naszpikowana nieszczęściami (problemy zdrowotne, wypadki itp.).
„Za sceną” opowiada o gitarzyście solowym i starszej od niego o kilka lat pani seksuolog, którą przerażają jego poważne zamiary. Kochankowie muszą się tu zmierzyć z jej trudną przeszłością, ale też z jego silną potrzebą miłości. Potrzebą, by ktoś kochał go jako zwykłego faceta, a nie jako gwiazdę rocka, co jest trudne o tyle, że kobieta jest wielką fanką jego talentu (jego magicznych palców ;)).
„Ostra gra” to opowieść o wokaliście i dziewczynie, z którą nawzajem złamali sobie kiedyś serca. On jest wielkim, umięśnionym samcem alfa o naturalnych zdolnościach przywódczych, a ona filigranową blondyneczką studiującą prawo. Już kiedyś byli zaręczeni, ale ona te zaręczyny zerwała. Być może dlatego, że czuła, iż łączy ich głównie seks. Co prawda fantastyczny, ale jednak tylko seks. Ciekawe urozmaicenie stanowi fakt, że dziewczyna uwielbia kochać się w miejscach publicznych… a kiedy ma się sławnego chłopaka jest to jeszcze bardziej ryzykowne niż zwykle.
Trzecia z kolei książka z serii, pod tytułem „Gorący rytm”, opowiada o gitarzyście basowym i pięknej dominie. On w pewnym sensie jest już spełniony – spełnił swoje największe marzenie, został basistą Sinnersów – nadal jednak nie do końca znalazł swoje miejsce na świecie. Ona zawodowo zajmuje się upokarzaniem i biciem mężczyzn. Jest w tym dobra i… lubi to. Sama czuje się upokorzona, gdy on nie poddaje się jej dominacji.
Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy: o biseksualnym gitarzyście rytmicznym i perkusiście, który woli patrzeć niż działać.
Tekst ukazał się w ramach miesięcznego konkursu.