Każdej lipcowej i sierpniowej niedzieli wierni pielgrzymują do Nossa Senhora. Nie interesuje ich kazanie, tylko ta wąska szczelina i ciasny, ciemny i wilgotny korytarzyk za nią. Mieszkańcy Lapy nazywają to miejsce pieszczotliwie ”dziurką” względnie ”szparką” naszej pani z Lapy.
Mandorla
Podczas oglądania niektórych eksponatów z wystawy „Irreligia” natknęłam się na ciekawą pracę Zofii Kulik zatytułowaną „Autoportret z pałacem” przedstawiającą fotografię nagiej artystki wewnątrz mandorli. Przedstawiony jest tam odwrócony szpicem Pałac Kultury i czwórka zwiewnych mężczyzn-aniołów po bokach, są dwie gwiazdy – biała i czerwona, i świetliste, zygzakowate smugi rozchodzące się po owalu. Jaka szkoda – pomyślałam, że żadna z artystek nie sięgnęła do źródeł znaczeniowych tej owalnej ramy – jednego z najstarszych religijnych symboli. Może kiedyś doczeka się on osobnego omówienia i osobnej wystawy. Miałaby ona szanse na wywołanie jeszcze większego skandalu niż brukselska „Irreligia”.
Mandorla, czyli po włosku „migdal” (), połączenie dwóch półksiężyców, to symbol joni. Migdały są do tej pory symbolem dziewiczej płodności tak jak w micie o Nanie, która na wzór najstarszych partogenetycznych bogiń zrodziła boga Attisa „z jej migdału”. Inna nazwa mandorli to „vescica piscis” – „łódź, naczynie ryby” sugeruje związki z płodnością i wodą. Święta Afrodyty na Paphos miały miejsce właśnie w czasie znaku Ryb. Jej inne wcielenia – Isis, Freya, były przedstawiane ubrane w rybne sieci. Później znak mandorli został przejęty przez wczesnych chrześcijan jako symbol narodzin ryby, czyli Jezusa, z matczynego „źródła”. (Ester, s.58)
W ikonografii kościelnej owal zatracił swe pierwotne znaczenie, w jego wnętrzu malowani byli święci, Maria z Jezusem, Bóg. Zdarza się, że przedstawia również miejsce, do którego wznosi się Chrystus podczas Wniebowstąpienia – dosyć wymowna symbolika sięgająca korzeniami czasów jeszcze paleolitu – umierający powracają do miejsca narodzin – vulvy – żeby ponownie się narodzić.
Rysunki naskalne
Najwcześniejsze rysunki waginy pochodzą z okresu górnego paleolitu. Richard Rudgley – badacz prehistorii twierdzi, że jeżeli nawet uznamy część z nich za graffitti paleolitycznych wyrostków, w rodzaju współczesnych malunków na ścianach ubikacji publicznych, to pozostanie wielka część obrazów, które nie mają pornograficznych konotacji, a wiążą się z ciążą, rodzeniem i menstruacją. (Rudgley, s.196) Rudgley wspomina o jaskini Cougnac w Quercy, we Francji, naturalnie ukształtowanej w formie waginy i przypuszcza, że ludzie prehistoryczni odwiedzający te jaskinie byli w pełni świadomi jej symboliki. Świadczy o tym, między innymi, obecność czerwonej ochry, którą pomalowane były jej ściany. W innych jaskiniach znajdują się wgłębienia i szczeliny w kształcie pochwy również pokryte kolorem ochry. W 1980 roku znaleziono ciekawe rysunki w jaskini Ignatowej (Jamazy Tasz) w południowym Uralu, przedstawiające między innymi również postać kobiecą z 28 czerwonymi kropkami między nogami – trudno o wyraźniejszą symbolikę menstruacyjnego cyklu. Przedstawienia waginy znajdują się w jaskiniach Kostenki II oraz na australijskich rysunkach naskalnych.
Megalityczne groby
Jednym z najciekawszych przedstawień Bogini w naturze są antropomorficzne, megalityczne groby Zachodniej Europy. Miejsce pochówku znajduje się w ich „łonach” czy „waginach”. Marija Gimbutas w swojej książce „The Civilization of the Goddess” opisuje również niezwykle ciekawe cmentarzyska z 5000 p.n.e. z Nitry, w Słowacji, gdzie zmarli byli pochowani w embrionalnej pozycji na lewym boku w owalnym zagłębieniu przypominającym jajo, względnie macicę. Z Dolnej Saksonii w Niemczech pochodzą z 4000 roku p.n.e. jajowate wazy z czaszkami dzieci.
Domostwa czy świątynie o kobiecym kształcie znajdują się w Gozo (Malta), na Skara Brae na wyspach Orkney oraz w Irlandii. Niekiedy leżące boginie odnajdujemy w formie naturalnych wzniesień względnie usypanych pagórków w pejzażu jako naturalne świątynie. To, że tworzenie budowli sakralnych i mieszkalnych na podobieństwo ciała kobiety nie było przypadkowe świadczą tysiące znalezionych modeli świątyń z okresu od 7 do 5 tysiąclecia p.n.e. na terenach Macedonii, Turcji, Rumunii i Bułgarii. Te niewielkie domki maja kształt ciała kobiecego, ich „kominem” jest głowa kobiety, często o ptasich rysach.
Tradycja wiecznie powtarzającego się cyklu natury, śmierci i odradzającego się życia jest również zawarta w świętych kamieniach, zwanych też kamieniami Matki, Dzieci względnie Panny Młodej (Bridestone), spotykanych od Irlandii po Don. Ześlizgiwanie się po nich, dotykanie ich, dodawanie sproszkowanego kamienia do napoju miało zapewniać płodność i potencję. To Stara Matka – aspekt Czarnej Bogini śmierci i regeneracji – uwalniała w ten sposób dusze zmarłych, aby mogły się ponownie narodzić. Dolmeny, kamienne nagrobki w Irlandii służyły parom oczekującym potomka za małżeńskie łoże jeszcze do połowy XX wieku.1
Innym ciekawym symbolem waginy były szpary między kamieniami, dwa kamienie ustawione blisko siebie czy wąskie przejścia. Przechodzenie (czy przeciskanie się) przez nie symbolizowało narodziny, przejście przez próg śmierci i powrót – było aktem oczyszczenia się ze starych przywar i pozbycia się wczorajszych trosk.
Szczególnie intrygujący jest ten zwyczaj w północnej Portugalii. (Langenbrinck) W Serra da Lapa, małej miejscowości, odbywa się procesja, tłum ludzi zmierza do niewielkiego kościółka. Msza, odbywająca się w nim nikogo nie interesuje. Wierni pchają się do ołtarza, który stanowią dwie płaskie granitowe skały z małym wejściem do znajdującej się za nimi groty. Każdej lipcowej i sierpniowej niedzieli wierni pielgrzymują do Nossa Senhora. Nie interesuje ich kazanie, tylko ta wąska szczelina i ciasny, ciemny i wilgotny korytarzyk za nią. Mieszkańcy Lapy nazywają to miejsce pieszczotliwie „dziurką” względnie „szparką” naszej pani z Lapy. Profesor socjologii i antropologii z Lizbony Moisés Espirito Santo tłumaczy fenomen tej pielgrzymki w następujący sposób:
Kierunek jest z lewa na prawo, z chaosu można wydostać się do porządku. Ze śmierci do życia. Pielgrzymka do świątyni Nossa Senhora da Lapa to podroż do miejsca skąd pochodzą dzieci, skąd każdy z nas pochodzi.(ibidem)
Zdaniem profesora hierarchia kościelna w Portugalii ma od setek lat spore problemy z kultem licznych odmian Marii, gdyż naród zbyt namiętnie reaguje podczas świąt maryjnych, jawna pogańskość obrządków nie pasuje do nowotestamentowej Marii. Podobnie jak słodkie symbole płodności sprzedawane na straganach w Amarante: waginy jak racuchy czy obwarzanki i pasujące do nich ogromne penisy.
W Pedra Maria (Kamienna Maria) znajduje się kamień, który kobiety całują, jeżeli chcą zajść w ciążę. Młode dziewczyny siadają na kamiennych schodach kościoła zadzierając spódnice do góry, wywołując tym zgorszenie księży. W Santa Justa wierni mają obowiązek wymieniać z obcymi pocałunki za kościołem, co ma rzekomo przynosić szczęście.
Licznie odwiedzane miejsce pielgrzymek Nossa Senhora do Leite (Nasza Mleczna Pani) w pobliżu Vila Verda wygląda wyjątkowo drastycznie: jedna ściana kaplicy to dwie zaokrąglone skały, które dokładnie przypominają rozchylone uda, między nimi w małej niszy umieszczona jest figurka Senhory. Wydaje się być wypychana przez uda na świat.
Na symboliczne przechodzenie przez waginę natykamy się w najbardziej nieprawdopodobnym miejscu – w Mekce. Do obowiązku każdego szanującego się muzułmanina należy siedmiokrotne obejście Ka’aby (czarnego kamienia, kult którego należy jeszcze do tradycji matriarchalnej), pocałowanie go, rytualne przejście między wzgórzami Al-Safa i Al-Marfa oraz obrzucanie kamieniami innych kamiennych „diabłów”.
Mandorla (z wł. migdał), w malarstwie i płaskorzeźbie owalna, bardziej archaiczna niż tarcza słoneczna aureola, otaczająca postać Jezusa, ale czasem także postać Marii. Symbolizuje i podkreśla boską naturę przedstawianej postaci. Najczęściej mandorlie występują przy przedstawieniach Transfiguracji i Zbawiciela w siłach. Mandorla jest jednym z najstarszych motywów w sztuce sakralnej, najprawdopodobniej powstała w Egipcie, gdzie dominowali monofizyci. Na początku przyjmowała ona kształt migdału (od którego wzięła nazwę) i miała kolor biały (symbolizujący czystość i boskość) lub biało-niebieski (niebieski symbolizuje boską tajemnicę, ale także niebo). Potem zaczęła przyjmować różne kształty (np. rombu) i kolory (np. czerwony) oraz zaczęto malować kilka mandorli na raz, symbolizujących różne aspekty boskości postaci. (cyt. za: Wikipedia) Z prawej: Vesica piscis jako mandorla otaczająca postać Madonny na fresku w kościele San Fedele w Como, źródło: Wikipedia.
Bogini rodząca
Rysunki przedstawiające rodzące kobiety obramowane wyjątkowo dokładnymi męskimi i żeńskimi wizerunkami narządów rodnych znajdują się na ścianach tureckiej świątyni Catal Hüyük z 7000 p.n.e. Z 6300-6200 roku p.n.e. z okolicy Tesalonik pochodzi mała figurka przedstawiająca rodzącą Boginię w pozycji siedzącej z podniesionymi kolanami. Jeszcze inna figurka ciężarnej kobiety ze spuchniętymi wargami sromowymi i uniesionymi nogami oraz dziewięcioma pręgami na plecach pochodzi z kompleksu świątynnego Hagar Qim na Malcie.
Popularne są przedstawienia rodzących Bogiń w folklorystyce rosyjskiej. B.A. Rybakow przedstawia niezwykle ciekawą analizę bogatego materiału etnograficznego, np. obrusów i wyszywanych makatek, na których do tej pory powtarzany jest symbol rodzącej kobiety. Sylwetka ma zgięte kolana a spomiędzy jej ud wystaje noworodek. Ten wizerunek jest również rozpoznawalny w rysunkach naskalnych w Val Camonica w północnych Włoszech. Ręce są często uniesione w górę, w tzw. pozycji „ka” w odwiecznym kapłańskim geście. Rosyjskie „rożanice” robią się z czasem coraz bardziej umowne, ich ręce i nogi przypominają gałązki. Podobnie wzory trójkątów (niekiedy połączonych ze sobą wierzchołkami jak klepsydra) stanowią już tylko element dekoracyjny na tureckich kilimach. Dopiero przy prześledzeniu całej drogi rozwojowej tych elementów ornamentacyjnych dochodzimy do ich pierwowzorów: rodzącej kobiety i trójkąta waginy – tak, jak to było przedstawiane kilka tysięcy lat temu na ścianach świątyni Catal Hüyük.
Baba-ryba
Jako symbol regeneracji i płodności Bogini jest często (jak to już wcześniej wspomniałam) przedstawiana z rybą, względnie wężem. W Lepenskim Virze odkryto chyba najstarsze kamienne rzeźby hybryd: kobiet i ryb.
Kamienną kobietę z rybą mamy również na górze kultowej Ślęży. Ryba nieprzypadkowo umieszczona jest między zgiętymi nogami kamiennej postaci.
Przyzwyczajona do duńskiej i warszawskiej Syrenki grzecznie siedzącej na ogonie, bardzo się zdziwiłam widząc szalone syreny z rozdwojonymi rybimi ogonami na ścianach renesansowych domów w Engadynie, czyli Ogrodzie Any, w Szwajcarii. Przypominają wizerunek syreny Etrusków z Tomba della Sirena. Kurt Derungs, zajmujący się mitologicznymi pejzażami i badający kult pierwotnej bogini Dany/Any w zachodniej Europie, widzi w syrenach engadyńskich właśnie wizerunek Bogini związanej z wodą, życiem i regeneracją.
Wyjątkowo interesującym przykładem syreny łączącej symbol ryby z kobiecą seksualnością i płodnością jest wizerunek z klasztoru w Regensburgu z 1160 roku. Syrena rozkłada rozszczepiony ogon ukazując wyraźny owal waginy. Późniejsze syreny robią się coraz bardziej pruderyjne, niektóre wskazują dłonią na miejsce między nogami/rybimi ogonami, inne ograniczają się tylko do podtrzymywania dwóch ogonów w górze.
Ciekawa płaskorzeźba syreny zdobi studnie w Villa do Conde (północna Portugalia), ma ona rozszczepiony ogon i podtrzymuje dłońmi piersi, z których tryska woda.
Sheela-na-gig
Wcześniejszą wersją syren i ich bliską krewniaczką jest praceltycka bogini-wagina – Sheela-na-gig. Zachowało się ich w zachodniej Europie (Irlandii, Walii, Szkocji, zachodniej Francji) kilkadziesiąt. Zdobią mury kościołów, wejścia nad nimi, są na mostach i bramach. Mają jedną wspólną cechę: wyraźnie eksponują waginę. Zdarzają się również męskie Sheele, ale są wyjątkowo rzadkie.
W pracy Eamonna P. Kelly, pracownika Muzeum Narodowego w Dublinie, „Sheela-na-Gigs. Origins and functions” znalazłam informacje, że Sheele stały się przedmiotem badań naukowych dopiero w 1840 roku, kiedy to ich rzekoma „agresywność seksualna” zaintrygowała paru antykwariuszy. Dlaczego ich seksualność była wcześniej nieznana? A może dopiero pruderyjność wiktoriańskiej Anglii wyostrzyła spostrzegawczość? Przecież były zawsze, wiele niszczało, wiele było potrzaskanych, ale ich symbolika pozostawała widoczna dla wszystkich. Sheele przeżyły, bo ich pierwotna potęga oparła się niszczącej sile czasu, bo ich parotysiącletnia tradycja bogiń płodności i śmierci była zbyt mocno zakorzeniona w kolektywnej pamięci ludzkiej. Podobnie jak Portugalczycy przechodzący przez szczelinę w skale w lapskim kościele, również Irlandczycy dzisiaj jeszcze dotykają Sheeli zapewniając sobie w ten sposób szczęście, dobrobyt, potencję, odwrócenie złego oka.
Jeżeli szukamy w etnografii i etymologii znaczenia Sheeli to napotykamy znaną u Celtow Boginię Źródeł – Sul, względnie Sil/Sel. To z jej kultem wiąże się pagórek Silbury, to jej poświęcone były źródła Bath-Acqua Sulis (zanim Rzymianie przechrzcili ją na Minerwę). W irlandzkim istnieje slowo sull/sul oznaczające „oko, otwarcie, usta albo nadzieję”. To są wszystkie epitety Bogini Waginy – czyli Sheeli względnie Syreny. Kurt Derungs pisze o tym następująco:
Później Sul/Sel/Sil lub Sheila/Sheela rozwija się w kierunku Julien i Selkele. Francuska Julien była popularnym kobiecym imieniem w średniowieczu i mogła znaczyć po prostu „kobieta”. To imię miało jednakże dodatkowe erotyczne elementy bo „Julien” to był typ „lekkiej dziewczyny”. Ciekawym jest, że różne labirynty w Anglii nazywają się Julien Bower. Bower to znaczy kobiecy pokój, ten który stal w centrum labiryntu. […]. Labirynt był też łonem bogini, więc „Julien Bower” może być przetłumaczony jako kobieta-wagina.
Selkele, Sulkele czy Sylkele to wodna bogini lub wodna pani z rybnym ogonem i nagim torsem, rybne ogony tworzą często nogi, które są rozłożone w taki sposób, że możemy zobaczyć jej świętą waginę. …Syreny Selkele w kościołach średniowiecznych to formalna kontynuacja bogini Sul czy Sheili, przedstawiające jednocześnie Julian Bower. Tym samym dowodzą jeszcze raz głębokiej tradycji ludowej wiary w boginię, która z jednej strony została zniszczona przez kościół przez podstawienie na jej miejsce Marii, albo została przejęta do chrześcijańskiego kontekstu jako, że nie udało się tego ludowego zwyczaju wykorzenić. (Derungs, s.69,70)
Przy okazji Kurt Derungs zwraca na etymologie słowa „cunt” – waginy – jednego z najstarszych słów, zawartym w baskijskim „cuna”, w greckim „Genesis”, oraz w nazwach bogiń Cunina i Kunda. Okazuje się, że protoindoeuropejskie słowo „kuna” miało oznaczać kobietę.2 Prześledzenie procesu dewaluacji tego, kiedyś pozytywnego słowa w tradycji patriarchalnej byłoby interesującym zadaniem badawczym.
Oglądając w zeszłym roku ciekawą wystawę w Lenzburgu, w Szwajcarii, „O boginiach ziemi i matkach zbożowych” (Von Erdgöttinnen und Kornmüttern) patrzyłam zafascynowana na ciekawe eksponaty zebrane z całego świata. Na kamień z wyraźnie wyrytą waginą, rzymską figurkę z początków zeszłego tysiąclecia, na boginię Indian Moche z Peru z wyraźnie zaznaczonym trójkątem waginy, na pulchną boginię kultury Huari również z Peru z rozchylonymi udami i wykrzywioną twarzą prawdopodobnie w bólach porodowych. Pomyślałam o wszystkich syrenach i Sheelach i zastanawiałam się, w jaki sposób dały sobie odebrać swoją władzę, godność i dumę. W jaki sposób zostały zredukowane do kupnego, taniego obrazka i soczystego przekleństwa?
Były przecież początkiem, i esencją religijności. Kto się poważy zorganizować im osobną wystawę (proponuję nazwę „Genesis”), na którą przecież w pełni zasługują?
Tekst pochodzi z serwisu Artmix, styczeń-czerwic 2002, okolice sacrum
Bibliografia:
Kurt Derungs Landschaften der Göttin, Avebury, Silbury, Lenzburg, Sion. Kultplätze der Grossen Göttin in Europa. Edition Amalia.2000.
Harding M. Ester Woman Mysteries, Ancient and Modern, New York, G.P. Putman’s Sons, 1971.
Marija Gimbutas, The civilization of the Goddess, San Francisco, Harper, 1991.
Eamonn P. Kelly, Sheela-na-gigs, Origins and Functions, Country House (in association with the National Museum of Dublin), Dublin, 1996.
Ulli Langenbrinck, Viva Maria, [w:] „Merian” (Merian, Lissabon und Portugal, 2/46).
Richard Rudgley, Lost Civilizations of the Stone Age, Arrow Books Limited, 1999.
1 Na wyspie Aran w zach. Irlandii stoi dolmen, którego wiek liczony jest na ok. 4000 p.n.e. Jest zwrócony w stronę zachodzącego słońca. To w tym kierunku mieli odchodzić umarli. To właśnie w nim, jak głosi legenda, mityczna para ściganych irlandzkich kochanków Diarmuid i Grainne miała spędzić noc.
2 Do tego wniosku doszli językoznawcy rekonstruując globalny język protoindoeuropejski. „Kuna” istnieje w afro-azjatyckim, w językach Pacyfiku i Indii, języku altajskim, australijskim i indo-europejskim, np. queen. Wspólnym słowem na oznaczenie waginy miało być: „Puti”.W: Rudgley, Richard, op.cit, s. 43-44.