Słyszałaś Agnieszkę Chylińską u Wojewódzkiego? Rozklapiocha? To chyba jedyny kobiecy głos „z telewizora”, jaki słyszałam na ten temat. I jestem za niego Agnieszce Chylińskiej bardzo wdzięczna.
Chociaż wiem, że inne kobiety nie cierpią tego słowa i tego, że powiedziała o swojej waginie w taki bezceremonialny niedelikatny sposób. I że ktoś w ogóle to na głos powiedział – że rozklapiocha. Bo przecież nie zawsze tak jest! Bo przecież ta joni się obkurcza. Wraca do rozmiarów sprzed ciąży.
Wiesz co? Ja nie mam pojęcia, jak to jest. I myślę, że jeśli Ty nie rodziłaś, to też nie wiesz. A jeśli rodziłaś tylko jeden raz, to wiesz tylko o tym, co Tobie się przydarzyło. Bo – czy Twoja siostra albo inna bliska kobieta opowiedziała Ci o jej joni po porodzie ze szczegółami? Pokazała Ci ją? Widziałaś ranę po nacięciu lub pęknięciu krocza albo szew? Albo gładkie krocze, które nie pękło ani nie było nacięte, bo nie było ku temu powodu? Widziałaś ją potem po połogu, po pół roku itd.? Zauważyłaś realne zmiany?
Z okazji artykułu o seksie po porodzie na portalu pojawił się komentarz z pytaniem, co się dzieje z ciałem po porodzie. Ale tak na serio. Bo autorka komentarza słyszy wiele sprzecznych informacji – a to, że pochwa się obkurcza, a to, że się nie obkurcza itd. I w związku z tym lepiej na wszelki wypadek zrobić cesarkę. Tak, ja też to słyszałam! I myślę, że każdemu może się to wszystko już nieźle pogmatwać. Dlaczego? Dlatego, że to tabu opowiedzieć konkretnie i ze szczegółami o tym, jak zmienia się to ciało. Co się dzieje z joni. Jak i czy w ogóle ciąża i poród zmieniają Twoją joni i Twoje seksualne, intymne części ciała?
Więc mam teraz do Ciebie kilka pytań:
Co się działo z Twoim z ciałem po porodzie? Jak goiło się Twoje krocze? Czy pochwa się obkurczała, czy nie? Ile to trwało? Co z ranami – po cesarskim cięciu, po nacięciu krocza, po spontanicznym pęknięciu krocza? Miałaś szycie czy nie? Czy Twoje pękniecie zostało zostawione, aby się samo zrosło bez szycia? Czy i jak szybko się zrosło?
Czy poród „uszkodził” w jakiś sposób Twoją waginę, tak że nie było potem mowy o powrocie do wymiarów/wyglądu sprzed porodu i seksu równie świetnego, jak przed porodem?
Co Ty, kobieto, przeżyłaś, po porodzie? Inne chętnie się tego dowiedzą! To jakiś temat tabu i
chętnie napiszę na ten temat wyczerpujący artykuł, ale potrzebuję wesprzeć się na Twoim
doświadczeniu! Na prawdzie! Nie na obiegowych opiniach, że „po 7 tygodniach już można” i że „pochwa się nie zmienia” lub że „oj, zmienia się, i to bardzo!”
Chcę się dowiedzieć o nacięciu, pęknięciu, szwach, stanie Twojej joni i stanie Twoich emocji, o tym, czy się obkurczyła, czy nie i jak się wtedy czułaś jako kobieta matka i jako seksualna kobieta? Czy obniżyła Ci się macica, czy nie? Czy miałaś hemoroidy czy nie? Czy miałaś potem nietrzymanie moczu, czy nie? Czy jak podniosłaś rękę, to czy popuszczałaś mocz, czy nie? I jak
w związku z tym wyglądał Twój poród? Czy to było w domu czy szpitalu? Czy z kierowanym
parciem, czy nie? Czy sama podejmowałaś decyzje, czy ktoś decydował za Ciebie? Czy miałaś
wsparcie (douli, położnej, partnera, przyjaciółki?). Bo poród to część seksualności i potem
wpływa na nasz seks i samoocenę. Może być doświadczeniem wyzwalającym seksualność, może także ją hamować. Jak się cieszyć spontanicznym, ostrym seksem z penetracją, gdy obawiasz się, że
Twoja popękana, pozszywana joni tego nie przetrzyma? A Twój partner usłyszał, że „po 7 tygodniach to już można” i strasznie chce? Czy obawiasz się, że joni jest za luźna, a może zbyt ciasna (po zszyciu)? Czy wygląda podobnie, czy np. ktoś, kto szył, nie zauważył, co robi, tak, że po porodzie brak Ci jednej wargi? Czy kochasz się potem długo tylko oralnie, bo nie chcesz w Twojej joni nic większego od czubka języka? Czy i kiedy masz ochotę na to, aby przyjąć penisa Twojego partnera do joni? Czy seks to wyzwanie? A jeśli tak, to z jakich powodów? Czy masz teraz jakieś lęki, jakich nie miałaś wcześniej? Czy Twoje ciało się zmieniło i odczuwasz żal, że się zmieniło? Jakie to zmiany? A może karmienie piersią jest dla Ciebie spacerem po orgazmach? A może Twój poród był ekstatyczny, orgazmiczny? A może ciąża była straszna, poród jeszcze gorszy, teraz czujesz się okropnie i nie masz ochoty nawet patrzeć na Twoją joni, bo nie chcesz wiedzieć, czy i jak się zmieniła? Proszę, napisz do mnie o tych zmianach. Całkowicie anonimowo. Możesz napisać do mnie na @, możesz po prostu skomentować ten artykuł (najlepiej napisz komentarz w wordzie czy notatniku i wklej). Twoje słowa mogą ułatwić życie innej kobiecie. Inna kobieta może podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem. To takie tabu… Jak o tym rozmawiać, jak się czuje moja joni i czy to jest normalne?
Naprawdę mam ochotę na bardzo wyczerpujący artykuł, a może nawet książkę!