Ja podlewam nią kwiaty. Przyjaciółka zostawią ją w miejscach mocy. Jeszcze inna wylewa wraz z wodą po prostu przed domem. W ten sposób księżycowa krew wraca do Ziemi. Wiem, że jest nas coraz więcej, coraz więcej kobiet uczestniczy w tym niekończącym się rytuale.
Dlaczego?
Istnieje podanie, według którego przelew krwi i wojny wzięły się z tego, że kobiety przestały oddawać swoją krew Ziemi.
Ale gdy pierwszy raz poczułam ten impuls, żeby z kubeczkiem menstruacyjnym pójść do ogrodu i rozlać krew między róże – raczej nie znałam tego podania. A jednak coś tknęło mnie, żeby to zrobić. Dopiero później dowiedziałam się, że po świecie wędrują m.in. indiańskie Babcie, które przypominają ludziom żeby oddawać krew do Ziemi. Bo kobieca krew miesięczna to substancja magiczna, która niesie tylko jedną informację – informację o życiu. Marek Taran, który prowadzi wykłady o świętej kobiecości, podaje całą serię magicznych praktyk z krwią miesięczną, którą kobiety mogą dla siebie wykonać. Sugeruje na przykład, aby z własnej krwi zrobić ochronny amulet. Wystarczy odrobię rozlać na chusteczkę i zawsze mieć ją przy sobie. Rozmawiając z wieloma kobietami, nauczyłam się od nich kilku rytuałów. O tym, jak prosić swoją krew o zmianę i transformację, opowiada Natalia Miłuńska w książce „7 sposobów na bolesne miesiączki”.
A wczoraj, po warsztacie o akceptacji ciała, dostałam od jednej z kobiet link do piosenki Amber Lily. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że czasy zmieniły się na tyle, że nawet w wideoclipie można zobaczyć, jak kobiety oddają krew Ziemi. Zobaczcie, zainspirujcie się! W tym wideo tańczy prawdziwa Czerwona Bogini!