Były kiedyś na Ziemi cywilizacje, które szanowały kobiecą miesięczną Krew. W których kobiecy cykl, kobiece ciało było uznane powszechnie za święte i boskie. W tych cywilizacjach kobiety miały wysoką społeczną rangę, pełniły ważne role: były kapłankami, królowymi, liderkami.
Tak było w wielu miejscach na ziemi. Czy wiecie, jak Thor, piorunowy bóg Wikingów, zyskał swą nieśmiertelność? Otóż musiał udać się na wyprawę do krainy Gigantek – Pramatek i ukraść im ich świętą krew. Jak było z hinduskimi bogami – Shivą, Brahmą i całą ich boską rodziną? Stali się bogami dopiero, gdy wykąpali się w świętej rzece krwi, wypływającej z waginy Bogini Kali. Ten motyw uzyskiwania wielkiej mocy dzięki kontaktowi z krwią kobiety można odnaleźć w wielu kulturach. Może nie natkniecie się na niego w popularnej mitologii, może nie znajdziecie go na pierwszej stronie, ale jest tam, głęboko ukryty. W głębi czeka na was historia o wielkiej mocy kobiecej krwi.
Mocy, która jest związana z Czasem, z rytmem, z przemijaniem i odradzaniem. Z seksualną przyjemnością, która nie ma na celu prokreacji. Z wężem – tym, co w nas ziemskie, cielesne, zmysłowe.
Prawdziwa historia Ewy
Zostałyśmy wychowane w przekonaniu, ze miesiączka to wstydliwa, kłopotliwa przypadłość. W najlepszym razie – nic nie znacząca fizjologia. W najgorszym – wstyd i nieczystość, dowód grzechu popełnionego przez Ewę, pierwszą kobietę. Grzechu… nieposłuszeństwa. Pożądania, zaspokojenia, wyciągnięcia ręki po zakazany owoc, grzechu kontaktu z wężem, cielesnym i ziemskim. Dlatego wiele kobiet, z którymi mam przyjemność spotykać się w Czerwonym Namiocie nie lubi swojej miesiączki. Bo jest niewygodna, bolesna, wiążą się z nią trudne wspomnienia.
Jak jednak naprawdę wyglądała historia Ewy? Czy na pewno tak, jak znamy ją ze Starego Testamentu? Śladem starego mitu jest słowo Adam. Co oznacza słowo Adam, Adamah? Delikatni i znający umiar uczeni w piśmie, tłumaczyli zawsze to słowo jako rdzawa ziemia. W dokładnym tłumaczeniu oznacza ziemię zmieszaną z krwią menstruacyjną, a zarazem jest synonimem człowieka. Pozostałością starszego mitu, w którym Bogini – Pramatka, zwana w tym rejonie świata Evą, Hawwą, Nin-Eveh ulepiła pierwszych ludzi z gliny. Następnie posmarowała swoją świętą krwią, by tchnąć w nas życie.
Stara historia, przypomina o tym, że wszyscy wyszliśmy z ciała kobiety, usmarowani krwią. Pochodzi z czasów, kiedy to prawdopodobnie kobiety odkryły garncarstwo, lepiły z gliny piękne naczynia, okrągłe na wzór brzucha w pełni. Jak pisze Barbara Walker w swojej Encyklopedii Mitów: „biblijny tytuł Ewy – Mother of All Living” jest tłumaczeniem tytułu Kali Ma Jaganmata. W Assyrii nazywano ją Nin-Eveh – Holy Lady Eve; tym imieniem boginii Asyryjczycy nazwali swoją stolicę. W północnym Babilonie Ewa znana była jako „boska Pani Edenu”, lub „Bogini Drzewa Życia”. Drzewa Życia – gdyż była Pramatką wszystkich żywych istot, a genealogię życia w najbardziej oczywisty sposób można przedstawić jako Drzewo.
Dlaczego ludzie odrzucili Krew miesięczną, uznali ją za niebezpieczną i obrzydliwą? Jest wiele odpowiedzi na to pytanie. W poszczególnych, boginicznych cywilizacjach to konkretne historie najazdów barbarzyńskich plemion, które przywiozły nowego, piorunowego Boga, oddzieliły światło od ciemności, ceniły walkę, wojnę i zwycięstwo. W historii Ewy to najazdy semickich, walecznych plemion, które podbiły pokojową kulturą Cannanu, „mlekiem i miodem płynącą”. W nowym micie Ewa nie jest już Boginią, a nieposłuszną kobietą. Tą, która ulega pokusie.
Niebezpieczna wolność
Kobiecy cykl ma dwa wyraźne punkty kulminacyjne. Jeden to owulacja, drugi – leżący po przeciwnej stronie – to menstruacja. I jak jeszcze wizja kobiety, która ma owulację, a zatem jest zdolna do rodzenia i wychowywania dzieci była potrzebna patriarchalnym społecznościom, tak druga strona cyklu, związana z przemijaniem, śmiercią, zmianą a jednocześnie z energią seksualną, która nie ma na celu prokreacji – ta strona kobiecej energii zaczęła budzić lęk.
Na poziomie praktyki społecznej był to nowy zwyczaj – wykluczenia miesiączkujących kobiet ze społeczności. W tradycji semickiej mogły do niej powrócić dopiero po rytualnej kąpieli, po obmyciu się z tego, co nieczyste. Na poziomie mitu to historia Lilith, drugiej kobiecej postaci, która pojawia się w apokryficznej biblijnej historii o początku. Pierwsza żona Adama, niepokorna, wolna, skrzydlata, która nie chce kochać się w pozycji misjonarskiej i uznać swojej niższości. Odleciała ona od Adama nad Czerwone Morze (!). W tradycji hebrajskiej została uznana za demona, który pożera dzieci i uwodzi mężczyzn dla czystej przyjemności seksualnej – z pominięciem prokreacji. Wszystkie te atrybuty – czerwone morze, wolna kobieca seksualność to jakości czasu menstruacji, która jest oznaką braku zapłodnienia i czasem seksu dla samej seksualnej przyjemności.
Imię Lilith pochodzi od lili lub lilu – co znaczy lotos i było słowem określającym czerwoną joni-kwiat Wielkiej Matki. Lilith to imię świętej waginy Wielkiej Matki Ewy. Ewa i Lilith to jedna Bogini, to podwójna Bogini – dwa aspekty tej samej mocy, która daje życie, jest wolna, seksualna, czerpie moc ze swojej czerwonej rzeki.
Połączenie
Mamy szczęście żyć w czasach, kiedy odzyskanie kobiecej mocy jest możliwe. Dzieje się właśnie teraz. Kobiety spotykają się w kręgach, na warsztatach, zakładają stowarzyszenia i fundacje. Tworzą strony internetowe o kobiecej seksualności. Odzyskują rodzenie, moc porodu.
Ale by odzyskać pełnię kobiecości – trzeba odzyskać drugą część cyklu – menstruację, kontakt z przemijaniem, zmianą, wolną seksualność. Oddemonizować lilith – naszą waginę, węża – nasze ciało, dzikość i wolność – naszą menstruację. Dlatego zapraszam do Czerwonego Namiotu – na spotkanie ze sobą, swoim ciałem, z kobiecą mocą.