Alypia
Piszę to i się wstydzę.
Nie rozumiejąc do końca, dlaczego. Czy naprawdę jest do tego powód?
Czego się wstydzę, skoro tak naprawdę jestem zadowolona? I to bardzo zadowolona. Chociaż tym razem jest brzydka.
Ona.
Miesiączka.
Mam okres. Sto któryś w swoim życiu.
I po raz sto któryś się tego wstydzę.
Dlaczego?
Co jest takiego wstydliwego w tym, że jestem zdrowa, płodna, z moim organizmem jest wszystko w porządku, nie jestem w ciąży, nie mam infekcji, a z mojej macicy cieknie NORMALNA krew, taka sama jak ta, która cieknie z palca, kiedy zerwę skórkę przy paznokciu.
Chciałabym się nie wstydzić.
Bo nie mam czego.
A i tak ważę słowa i się wstydzę. Wstydzę się napisać, że mam okres.
Mam jedenaście lat i mama pokazuje mi po raz pierwszy, jak zakładać podpaskę. I przy okazji uczy, że mam się wstydzić.
Oczywiście żaden z mężczyzn z naszej rodziny nie może wiedzieć. Dlaczego? Nie wiem.
Jadę na wycieczkę i dostaję okresu. I nie mam chwilowo podpasek, więc razem z babcią prosimy jakąś panią (chyba nawet zakonnicę, haha) – cichutko. Ze wstydem. Żeby nikt nie wiedział. Bo to wstyd.
Jakiś czas temu podczas zajęć zorientowałam się, że nie mam podpaski w torbie i proszę koleżankę o pożyczenie – tak samo cichutko, mruczę właściwie niewyraźnie, sznurując usta.
Jestem z mamą na wczasach i po nocy okazuje się, że dostałam okresu, a na prześcieradle rozkwita czerwony tulipan.
Mama w zawstydzony śmiech, że na pewno pani sprzątająca uzna, że to mama dostała, więc “co za wstyd!”.
Robię zakupy w markecie – cukier, mydło w płynie, jogurt, paczka podpasek. I się wstydzę, bo za mną w kolejce stoi jakiś facet. I co z tego? No jak to co – on zobaczy, że ja kupuję podpaski. A to oznacza co? To oznacza, że miewam okres! To oznacza, że jestem dojrzałą fizycznie kobietą, która może mieć potomstwo.
To oznacza powód do wstydu.
Teraz biorę tabletki – czego nie znoszę – i nie podoba mi się moja miesiączka. Uważam, że nie jest ładna.
Znasz inną dziewczynę, która kiedykolwiek myślałaby tak o swojej krwi, wypływającej z macicy? Nie? Dlaczego nie znasz? Dlaczego nie powinno się mówić o urodzie krwi miesięcznej? Dlaczego?
Ja od pewnego czasu zwracam uwagę na jej urodę i oceniam, czy podoba mi się, czy nie. Nie ma to niczego wspólnego z moim zdrowiem – po prostu robię to dlatego, że wpadło mi to do głowy. Czasami patrzę na nią i się uśmiecham, bo mi się podoba. To coś mojego. Coś pochodzącego ze mnie. Moja własna krew – chciałabym przecież, by była ładna.
Chciałabym przestać brać tabletki i buchnąć całym strumieniem krwi miesięcznej. Na razie ze względów zdrowotnych powinnam brać. Ale i tak chciałabym przestać. Chciałabym stanąć w wannie i czuć krew na nogach.
Poważnie.
Brzydzi Cię to?
DLACZEGO? Dlaczego Cię to brzydzi? Brzydziłoby Cię, gdybyś zraniła się czymś ostrym w przedramię, a krew ściekałaby Ci w dół, po nadgarstku i palcach. Cóż, pewnie nie.
Moja mama nie lubi miesiączki. Uważa, że tabletki są spoko, bo wtedy okres jest mniejszy (jak u kogo, u mnie jakoś nie), krótszy i w ogóle. A dla mnie jest brzydki. Mój jest brzydki. Chciałabym zobaczyć krew. Tą czerwoną krew na białej podpasce. A nie coś innego.
Tak więc, reasumując ze wstydem – uwielbiam mieć miesiączkę. Ból w krzyżu, ból brzucha, dyskomfort. Chmury przysłaniają mój księżyc. Księżyc jest w nowiu. Hormony mi krążą we krwi (ale już nie w tej miesięcznej).
A ja mam świadomość posiadania macicy. Jej egzystencji w mojej miednicy. A na pewno nie żadnego powodu do wstydu. Naprawdę lubię moją macicę.
Lubię moją kobiecość. I lubię moją miesiączkę.
A ja i tak się wstydzę. Pluję sobie w brodę i się wstydzę.
I po raz kolejny przepraszam moją macicę i moją krew, która nie tak dawno przepłynęła przez moje serce – a teraz wyciekła ze mnie, utlenowana, pełna erytrocytów, leukocytów, albumin, globulin, substancji odżywczych. Kiedyś skisłoby od niej wino. Nie mogłabym uczestniczyć we mszy. Nie mogłabym dotykać męża – bo jak to mogłabym dotykać go moimi “brudnymi, skalanymi, nieczystymi” dłońmi? Czy one naprawdę są wtedy tak bardzo nieczyste?
Powątpiewam.
Ale skoro tak – uwielbiam moją nieczystą, skalaną kobiecość.
I chciałabym w końcu przestać się wstydzić.
Zobacz też: Okres? Miesiączka? Czego się wstydzisz, głupia! To naturalne!