W książce “Nomadka” o swojej edukacji seksualnej z pochodzenia Somalijka Ayaan Hirsi Ali pisze tak:
“Miałyśmy w naszych kenijskich szkołach coś, czego dziewczynki takie jak Ubah [które nie były posyłane do szkoły -przyp. V.I.] nie miały: edukację seksualną. Nie była w najmniejszym stopniu tak otwarta i obrazowa jak to, z czym spotkałam się później w Holandii, ale wystarczała, aby onieśmielić moją matkę. Podręcznik do biologii zawierał rozdział o edukacji seksualnej. […] od razu zajęłam się tematem ludzkiej prokreacji i oglądaniem schematów jajowodów i macicy, jak również jąder i penisa. Były bardzo naukowe, ale mimo to większość mechanizmów związanych ze współżyciem seksualnym wciąż pozostawała tajemnicą. Dzięki tym informacją jednak zaczęłyśmy przynajmniej rozumieć, dlaczego nam powtarzano, że powinnyśmy unikać mężczyzn i poznałyśmy podstawy funkcjonowania naszego ciała. Po raz kolejny dawało nam to pewną przewagę nad rodzicami. Moja matka nie zgadzała się na rozmowę na te tematy i uderzyła mnie, kiedy po raz pierwszy dostałam miesiączki. Uderzyła mnie, bo była bezradna; sama nigdy nie została wyposażona w wiedzę o tym, jak funkcjonuje ciało, i obawiała się, że nawet te bardzo podstawowe informacje, które zdobyłam, spowodowały, że już w jakiś tajemniczy sposób zostałam zdeprawowana.
Podobnie jak moja babka inne muzułmańskie kobiety – matki koleżanek z klasy i innych somalijskich dziewczynek z sąsiedztwa – uważały, że najlepszą strategią jest zatrzymanie dziewcząt w domu, zakrywanie, obrzezanie, a także, jeśli za bardzo się buntują, angażowanie ich braci i ojców, a nawet kuzynów, do wymierzania kar. Kary były różne – od lania po przymusowe małżeństwa. Słyszałyśmy także opowieści o dziewczętach, które zostały zabite przez swoje rodziny. (…)
Nawet dzisiaj dziewictwo stanowi fundament edukacji muzułmańskiej dziewczynki. Gdy dorastałam, uczono mnie, że o wiele ważniejsze jest, by pozostać dziewicą, niż przeżyć; lepiej umrzeć niż być zgwałconą. (…)
Każda muzułmańska dziewczynka wie, że jej wartość jest uzależniona niemal wyłącznie od błony dziewiczej, najistotniejszej części ciała, o wiele ważniejszej niż mózg czy kończyny.
Gdy błona dziewicza zostanie przerwana, dziewczyna staje się zużytym przedmiotem, zepsutym, brudnym, a jej brud jest zaraźliwy. (…) Ofiary gwałtów nie zgłaszają ich, jeśli w ogóle przeżyją; niezamężne kobiety, które zajdą w ciążę, są wykluczane ze społeczności lub uśmiercane”.
Wstyd i honor, czyli władza nad seksualnością po muzułmańsku
„Dawno temu, na pustyni, nomadzi w społeczeństwach klanowych łączyli się ze sobą poprzez więzy rodzinne, poprzez stare rody, które dawały im ochronę i wsparcie na dużych przestrzeniach. Poza klanem czyhały chaos i niebezpieczeństwo, człowiek był zdany sam na siebie. W społeczeństwie klanowym każdy rodzaj związków międzyludzkich rzutuje na honor wewnątrz klanu; poza nim nic nie ma – jest się wykluczonym z jakiegokolwiek znaczącego funkcjonowania. To była najcenniejsza lekcja, jaką moja babka usiłowała przekazać wnukom.
Honor mężczyzny wewnątrz społeczeństwa klanowego – a w tych społeczeństwach w dużym stopniu chodzi o mężczyzn – zawiera się w jego autorytecie. Mężczyźni muszą być wojownikami; wstyd być postrzeganym jako słaba jednostka. Kobiety są rodzicielkami mężczyzn i honor kobiet polega na czystości, podporządkowaniu i uległości. Wstydem dla nich jest seksualna nieczystość, i to największy wstyd ze wszelkich możliwych, ponieważ seksualne nieposłuszeństwo kobiety hańbi ją samą, jej siostry i matkę, a także męskich krewnych, których obowiązkiem jest sprawowanie nad nią kontroli.
Żaden muzułmański mężczyzna nie będzie miał pozycji w społeczeństwie, jeśli nie ma honoru. Niezależnie od tego, jak bardzo pracuje na niego poprzez mądre decyzje, dobre uczynki, honor legnie w gruzach, jeśli córka albo siostra zastanie seksualnie zhańbiona. A taka sytuacja ma miejsce, kiedy straci ona dziewictwo przed zamążpójściem lub dopuści się pozamałżeńskiego stosunku seksualnego – w tym mieści się także gwałt. Już sama plotka, że mogła uprawiać seks, jest wystarczającym powodem, by określić ją mianem „zhańbionej” i sprawić, że cała jej rodzina utraci honor. Ojciec, który nie jest w stanie kontrolować córek, brat, który nie jest w stanie kontrolować sióstr, jest skompromitowany. Jest bankrutem w sensie społecznym, a nawet ekonomicznym. Jego rodzina jest skończona. Dziewczyna nie dostanie za siebie dobrej ceny, podobnie zresztą jak jej siostry czy kuzynki, ponieważ samo podejrzenie o niezależne uczucia i kobiece działania w tej rodzinie plami także ich dobre imię. Takiego mężczyznę dotyka śmierć społeczna, wykluczenie ze wzajemnej pomocy szacunku ze strony klanu — los najgorszy z możliwych, jaki może spotkać człowieka, niezależnie od tego, czy jest dzieckiem, czy dorosłym, mężczyzną, czy kobietą.
Kontrolowanie seksualności kobiet i ograniczanie dostępu mężczyzn do seksu z kobietami stanowią główny przedmiot zainteresowania kodeksu honoru i wstydu. Muzułmańskie kobiety stanowią majątek ruchomy i każda muzułmańska dziewczyna musi być dziewicą do dnia ślubu. (…) W przypadku rozwodu lub wdowieństwa obowiązek kontrolowania jej seksualności spada na nowych opiekunów: synów, jeśli są dorośli, lub ojca jej męża i jego męskich krewnych. Ci mężczyźni mogą wybrać dla niej nowego męża. Niewiele muzułmanek ma kiedykolwiek możliwość dobrowolnego wyboru, z kim chce uprawiać seks.
Element tak silny i znaczący jak dziewictwo muzułmanki, ma także ogromną wartość handlową, co oznacza, że dziewictwo jest przede wszystkim sprawą mężczyzn. Córki są przynętą do zawierania sojuszy albo mogą być zarezerwowane dla osoby, która zaoferuje najwyższą cenę. Władza, bogactwo i umacnianie więzi klanowych mogą zależeć od ślubnych sojuszy, dlatego tak ważne jest odpowiednie wychowanie córek – skromnych i uległych. Używanie przemocy dla zagwarantowania sobie ich posłuszeństwa i ostrzeżenia przed zbłądzeniem to absolutnie uzasadnione przypomnienie o prawie w systemie wartości, w którym kobiety mają jedynie ciut więcej wolnej woli niż inwentarz żywy. Podczas nocy poślubnej musi pojawić się krew z przerwanej błony dziewiczej, bo inaczej kobieta zostanie potępiona i uznana za zdzirę.
Ten pradawny kodeks moralności seksualnej został zaczerpnięty z plemiennej kultury Arabów. Sięga daleko wstecz, nim jeszcze prorok Mahomet zaczął otrzymywać od archanioła Gabriela objawienia, które zostały spisane przez zwolenników na stronicach, co dawno obróciły się w pył. W tamtym czasie, w tamtym miejscu – w pustynnych miastach Mekce i Medynie, których odległe plemiona czciły wielu różnych bożków i idoli – honor i wstyd były kluczowymi pojęciami regulującymi życie mężczyzn i kobiet. Islam scementował to w wieczną zasadę. Wraz z rozwojem i rozprzestrzenianiem się islamu jego wizja seksualności przenosiła się na inne obszary, od Mali po Indonezję. Zgodnie z szariatem muzułmańska kobieta jest w rzeczywistości własnością ojca, braci, wujów, dziadków. Ci mężczyźni są jej opiekunami odpowiedzialnymi za jej zachowanie i dokonywanie wyborów. Przede wszystkim musi ona pozostać seksualnie czysta. Nierozerwalna masa tradycyjnych nakazów i rytuałów została wcielona do islamu i są wzmacniane przez muzułmańskie ruchy odnowy religijnej, które rozprzestrzeniają się dziś po całym świecie muzułmańskim. Fundamentaliści wydają się udręczeni kobiecym ciałem i neurotycznie debatują nad tym, które jego części powinny być zakrywane, aż ostatecznie uznają całość, od stóp do głów, za gigantyczną część intymną.”
(…)
„Kultury muzułmańskie wypracowały różne sposoby, by nadzorować i chronić dziewictwo kobiet. Jednym z nich jest zamykanie ich, pozbawianie możliwości pracy poza domem i obsesyjne nadzorowanie każdego kroku. Nieustanne plotki, ciągłe obserwowanie każdego niefortunnego gestu, podniesionego wzroku to także pewna forma zamknięcia tłumiąca każdy ruch. Kiedy kobieta opuszcza dom, zakrywa się, co stanowi jeszcze inną formę zamknięcia: każdy oddech brany poza czterema ścianami domu jest zduszony przez gruby, ciężki materiał; każdy krok jest spętany, a każdy centymetr skóry osłonięty przed słońcem. Nawet na dworze zakryta kobieta jest cały czas w środku. Powietrze, którym oddycha, jest duszące; gruby materiał przyciska jej oczy, nos i usta. Wszystko, co kobieta robi, jest ukradkowe i sekretne. Z zasłonięłymi oczami, ograniczone, wyeliminowane z publicznych kontaktów muzułmańskie kobiety często tracą wiarę w umiejętność podejmowania niezaIeżnych działań. Nawet samodzielny ruch wydaje się dziwny.
Każda kobieta, która przez lata nosiła zasłonę, a następnie ją ściągnęła, potwierdzi, że na początku trudno chodzić. To tak, jakby twoje nogi, odkryte, nie poruszały się już w ten sam sposób.
Po tym jak dziewczynka po raz pierwszy dostanie miesiączki, musi mieć jak najrzadszy kontakt z mężczyznami spoza najbliższej rodziny. W Arabii Saudyjskiej kobiety są zamknięte w swoich domach przez prawo; nie dzieje się tak w innych krajach, ale zamykanie jest wciąż powszechne wszędzie tam, gdzie są muzułmanie. Nawet już po ślubie wiele muzułmańskich kobiet nie może utrzymywać kontaktów z niespokrewnionym mężczyzną. Wykroczeniem jest nawet spojrzenie mężczyźnie w oczy.
Społeczeństwa zbyt biedne, by radzić sobie bez pracy kobiet poza domem, muszą nadzorować ich czystość w inny sposób: kontrola jest wbudowana w kobiece ciała. Stąd może wywodzić się obrzezanie kobiet, jedyny możliwy i niezaprzeczalny dowód dziewictwa. A czystość musi być wbudowana w ich umysły.
(…)
Skalana w naturalny sposób każdego miesiąca przez menstruację kobieta jest bliższa złu.
(…)
Kiedy pracowałam jako somalijsko-niderlandzka tłumaczka w Holandii, często wzywano mnie do spraw, w których rodzice gwałtownie reagowali na westernizację swoich nastoletnich córek. Pamiętam dziewczynę w biurze służb zajmujących się ochroną praw dziecka niedaleko Hagi. Miała około szesnastu lat, ale wyglądała na dwadzieścia pięć. Wyprostowane włosy z czerwonymi i brązowymi pasemkami. Paznokcie wyjątkowo długie, powykrzywiane, i pomalowane na jaskrawozielony kolor. Była ubrana w koszulkę bez rękawów, najbardziej obcisłą i wydekoltowaną, jak to tylko możliwe, oraz czarną spódniczkę, która była tak krótka, że kiedy dziewczyna krzyżowała nogi w czerwonych kabaretkach i botkach na wysokim obcasie, widać było bieliznę. Ojciec musiał się hamować, żeby jej nie uderzyć. Krzyczał tylko: „Ona wygląda jak dziwka! Spójrz na jej usta! Wyglądają, jakby upadła na gardło zarżniętego jagnięcia! Zabiła mnie, ta dziewczyna mnie zabiła!”.
To była, przynajmniej metaforycznie„ prawda. Wiedziałam, że mając taką córkę, w sensie społecznym jest już martwy dla klanu; został wystawiony na pośmiewisko, będzie traktowany z pogardą. Mógł wychodzić z domu i pojawiać się w miejscach publicznych jedynie ze spuszczoną głową zaciśniętymi zębami. Ale jego córka w odpowiedzi wzruszyła tylko ramionami, machając ręką z lekceważeniem. Holenderski pracownik opieki społecznej zwrócił się do ojca: „My to nazywamy wyrażaniem własnego »ja«. Pańska córka nie robi niczego nadzwyczajnego dla jej wieku”. Matka dziewczyny twierdziła, że jej dziecko jest opętane, więc pracownik opieki społecznej dodał z wyczuciem: „Zrobiliśmy jej testy psychologiczne. Nie jest obłąkana”. Ta szczególna scena zakończyła się tak, że dziewczyna została umieszczona w rodzinie zastępczej. Takie zakończenia i scenariusze często miały miejsce nie tylko w mojej obecności, ale także w obecności moich kolegów, którzy tłumaczyli z niderlandzkiego lub na niderlandzki, arabski, turecki, berberski i perski. Wszyscy dużo pracowaliśmy ze służbami zajmującymi się ochroną praw dziecka, policją i innymi instytucjami działającymi na rzecz muzułmańskich nastoletnich dziewczyn, które uciekały z domów, ponieważ rodzice i społeczności nie akceptowali ich eksperymentów z tym, co interpretowali jako zachodnią kulturę.
W późniejszym okresie, kiedy wkroczyłam do polityki i kiedy praktyki takie jak honorowe zabójstwa i małżeństwa pod przymusem zaczęły docierać do świadomości mieszkańców Holandii, często wdawałam się w dyskusje z muzułmańskimi rodzicami, którzy błagali, żebym zrozumiała ich perspektywę. Twierdzili, że muzułmańskie dziewczyny tak często porzucały szkołę nie dlatego, że były zmuszane do zawierania małżeństw, tylko dlatego, że „kochasie” nakłaniali je do prostytucji. Rodzice utrzymywali, że ośrodki zajmujące się ochroną dzieci nie mogą zastąpić rodziny, ponieważ tylko rodzice są w stanie nauczyć dzieci różnicy między dobrem i złem.”
Cyt. za: Ayaan Hirsi Ali, Nomadka, Warszawa 2013, s. 235-247.
Dobry tekst.