Czy przytulasy z żoną kolegi doprowadzą do zdrady?
Mój chłopak zaprasza swojego najlepszego przyjaciela. Jestem wściekła. Chciałam spędzić weekend we dwoje, ale ulegam tłumaczeniu, że tamten jest przygnębiony i trzeba go pocieszyć.
Do naszego domu przychodzi świetny, przystojny mężczyzna. Jest otwarty, szczery, sympatyczny, zaprzyjaźniamy się. Gadamy godzinami, w końcu kładziemy się na łóżku i przytulamy w trójkę: mój chłopak, ja, jego najlepszy przyjaciel.
Miałam wtedy 22 lata i bałam się, że za chwilę wyjdzie z tego trójkąt.
Nie wyszedł.
Za to najlepszy przyjaciel mojego chłopaka stał się też moim przyjacielem.
Przekonania o dotyku
Dlaczego więc tak myślałam?
Wygląda na to, że głowę miałam pełną stereotypów.
Po pierwsze byłam z domu, w którym dzieci przestawało się pieścić w pewnym wieku, bo „są już za duże”.
Po drugie dotyk, jaki widziałam wokół, był na ogół erotyczny. Tak, czasem szłam z koleżanką za rękę, ale wszelkie dłuższe przytulania i czułości to już gdzieś było w sferze chłopak-dziewczyna. W liceum co prawda witaliśmy się buziakiem w usta, z koleżankami i kolegami, ale to było szybkie buzi-buzi. Żadne tam przytulanki… Nawet przytulenie przyjaciela, który wymagał pocieszenia, stawało się problematyczne, gdy się „miało chłopaka”…
Poza tym w pewnym wieku jednak człowiek chce się przytulać er0tycznie. Szczególnie z kimś, kto mu się podoba. Skojarzenie więc dotyku z er0tyką idzie dość szybko.
I to połączenie może w naszych głowach zostać na długo – poczucie, że dotyk to coś niestosownego. Że nie należy dotykać ludzi, bo „może być to odczytane jako zaproszenie do s.ksu”. Ale nie musi.
I z takiej praktyki życiowej możemy wyciągnąć potem jeden wniosek – czyli że każdy dotyk jest zaproszeniem do s.ksu.
Piszecie mi, że nawet gdy przytulacie się z koleżankami, słyszycie żarty, że to jakaś forma podrywu… Socjologowie piszą, że coraz mniej w naszym życiu dotyku nieer0tycznego. I tak się koło zamyka. Nie mamy i nie widzimy dotyku inny niż er0tyczny, więc tym bardziej nikogo nie dotykamy, żeby nie narazić się na przykrości. Stereotyp się umacnia a my mamy coraz wyższy poziom hormonów stresu i mało okazji, żeby naprawdę doświadczyć relaksu w ramionach drugiej osoby – i to osoby niepartnerskiej.
A jednak już tak nie myślę…
Odkąd prześwietliłam kwestię dotyku i przytulania w swojej głowie, nie myślę już stereotypami. Gdy nie chcę, żeby mnie ktoś dotykał – po prostu odsuwam się, zrywam kontakt, ściągam rękę i mówię „nie”. I mam teraz dotyku chyba więcej niż nawet w dzieciństwie. Gdy się przytulam z rodzicami, robię to dłużej i nie tak ukradkowo. Podobnie z przyjaciółmi, znajomymi. Już nie ma we mnie tego podejścia „im krócej, tym lepiej”. Nie ma tego skrępowania związanego z dotykiem. Oswoiłam dotyk. Jasno widzę granicę między tym, co przyjacielskie i tym, co seksualne. Nie miesza mi się to. Więc ze spokojem mogę pogłaskać kogoś po policzku, potrzymać za rękę, przytulić do siebie.
Widmo trójkąta
I wiem, że gdy komuś przytulanie zmienia się w trójkąt, to nie dlatego, że każdy dotyk jest zaproszeniem do seksu, tylko że te osoby podjęły decyzje o seksie. Nie ma co zrzucać winy na dotyk.
Kiedy podejmujemy kontakt fizyczny, wiemy, jaką mamy intencję.
Kontakt fizyczny może być o złości, agresji, dręczeniu i przemocy – to bicie, szarpanie, popychanie.
Ten o pożądaniu i serdeczności może wyglądać podobnie – ale wiemy, z jaką intencją kogoś dotykamy. I czy gładzimy go po policzku, bo chcemy dodać mu otuchy i wyrazić życzliwość, czy dlatego, że od policzka do ust jest bardzo bliska droga, a my bardzo go pożądamy i chcemy go pocałować w usta…
Gdy znamy swoją intencję, gdy ufamy drugiej stronie, gdy mamy jasno wyznaczone granice, to przytulanki nie „doprowadzą do zdrady”. No chyba, że w trakcie podejmiemy decyzję, że jednak chcemy s.ksu, a nie „tylko się poprzytulać”. Ale wtedy bierzemy odpowiedzialność za swoje dorosłe decyzje.
Klarowność
Dlatego, mówiąc o seksie, mówię o klarowności, o komunikowaniu granic. Niektórym ludziom dużo się wydaje. Dlatego warto rzeczy doprecyzować – żeby nikt nie miał wątpliwości na to i po co się godzimy. Ważne też jest to, że to nie bliskość fizyczna sprawia, że coś jest lub nie jest erotyczne. To nasze intencje, nasze decyzje na to wpływają. Można się z kimś przytulać, obejmować godzinę i może to być całkowicie nie-erotyczne.
To my podejmujemy decyzje – jak, kiedy i na ile chcemy.
Kiedy to umiemy robić, otwiera się przed nami wspaniały świat spełnienia.
Chcesz popróbować przyjacielskiego dotyku? Zapraszam na Błogokrąg.
Rozczochranie grzywki, dosłownie atak z zaskoczenia. (ot taka głupkowata moda)
A w konsekwencji w tylnej kieszeni spodni grzebień.
Podrapanie pleców, szczególnie między łopatkami, sięgnąć samemu niewykonalne.
Szkolna potańcówka i „wolne kawałki”. znaczy takie dreptanie w rytmie walca.
Wycieczki w plener i ognisko, pieczenie kiełbasek. No i otuleni kocyki w trzech, w trzy, albo koedukacyjnie bo pod wieczór temperatura spada do dziesięciu stopni.
Albo impreza rodzinna. Z kuzynostwem stłoczeni na kanapie jak sardynki plus mały owczarek niemiecki – Cartoon Network i dzieci nie ma.
Dochodzi północ ( i z tego co ojciec opowiadał ) całe towarzystwo śpi przy włączonym telewizorze. Jedno na drugim i pies. Z ósemka nas tam była.
Tak by człowiek zrobił teraz domówkę w starym stylu. Cola, czipsy i sterta filmów klasy „B” na kasetach VHS z wypożyczalni.
Niestety nierealne.
Magnetowidy posłano na szrot, ustalić termin który każdemu pasuje graniczy z cudem.
Pokolenie naszych rodziców pod tym względem miało łatwiej, jak po robocie nie było co robić to się spraszało pod byle pretekstem, choćby na piwo, albo właśnie zlany gąsiorek domowego wina.
Do tego placek drożdżowy z kruszonką ( bo najprostszy do pieczenia ) i się gadało.
A dzieciarnia podpatrywała co tam kryje pudło z zabawkami
Lego, żołnierzyki, gierki typu Tetris, później kolekcje kartridży na Pegasusa i męczenie rodziców że „też bym chciał a podobno nie takie drogie”
Teraz trzeba by wyłączyć na kontynencie internet.
Tak na pół roku, albo lepiej. Po dziewiątej wieczór prąd odcinać.
Rośnie nam pokolenie Koreańczyków i Japończyków.
Potrzeba nam ( jako społeczeństwu ) więcej kameralnych imprez integracyjnych, wielodniowych wycieczek szkolnych, wyjazdów na ferie i wakacje, w parę rodzin pod namioty.
Oraz rezygnacja z smartfonów, tabletów, laptopów i całej tej elektroniki.
Przynajmniej na jakiś czas.