Dwoje staruszków siedzi blisko siebie na ławeczce w parku, trzymając się za kruche już ręce. Najczęściej pomyślimy, że to para szczęściarzy; “Jak oni muszą się kochać, że po tylu latach wciąż się za te rączki trzymają!”. A my widzimy to zupełnie odwrotnie.
Oni się kochają, bo się za te rączki trzymają! Inaczej mówiąc stały, czuły kontakt fizyczny jest najlepszym fundamentem dla podtrzymania uczuć w długoterminowych relacjach partnerskich.
Żyjemy w takich czasach, w których coraz bardziej staramy się być w kontakcie z naszymi dziećmi, ale jednocześnie gdzieś ucieka nam kontakt ze współmałżonkiem/partnerem. Macie pomysł, z czego to może wynikać?
Zosia i Dawid Rzepeccy: Kiedy para się poznaje, ma dla siebie mnóstwo czasu, a przynajmniej stara się go mieć dla siebie jak najwięcej. Nasza motywacja bycia blisko wspierana jest przez odpowiednie hormony, głównie z grupy fenyloetyloamin. Działają jak narkotyk dający siłę do ciągłego zainteresowania sobą. Z biologicznego punktu widzenia wspierają naszą seksualną fascynację w celu przekazania życia dalej. Potem te hormony zanikają, a na pierwszy plan wysuwają się endorfiny, wspierające budowanie gniazda. Pragniemy, aby nasze świeżo powite potomstwo miało jak najlepsze warunki rozwoju. A więc zamieszkanie razem, większy dom, samochód, kredyt. Wszystko “dla dobra” dzieci i rodziny. I tu czyha pułapka.
Na ten dom trzeba zarobić, małe dziecko wymaga stałej, intensywnej opieki i tak większość naszego czasu spędzamy na materialnych obowiązkach względem rodziny, zazwyczaj kompletnie zaniedbując dbałość o relacje. Nie mamy czasu ani siły, aby się jako partnerzy spotkać i dać sobie pełną jakości i wzajemnej fascynacji chwilę. Dzieje się tak nawet w związkach bezdzietnych. Przyzwyczajeni jesteśmy patrzeć na związek jak na coś stałego, a to przecież jest przede wszystkim relacja dwojga ludzi, która podlega stałej dynamice i albo się rozwija, albo zwija.
Jeśli nie dbamy o siebie w relacji, związek więdnie i staje się toksyczny. Dlatego tak ważne jest poświęcanie sobie czasu tylko we dwoje.
Jak można budować bliskość w związku? Jak utrzymać zainteresowanie sobą, gdy jest się w wieloletnim związku, w którym pojawia się znudzenie, rozczarowanie?
Zosia i Dawid Rzepeccy: Warto zacząć od refleksji i zadać sobie kilka pytań: “Na ile nasz związek jest dla nas ważny?” Jeśli jest, to co możemy dla niego zrobić? I tu wkracza czysta matematyka. Ile godzin tygodniowo poświęcamy na telewizję i internet? Czy jesteśmy w stanie wysupłać choć jedną godzinę w tygodniu tylko dla siebie i postawić ją na równi z np. innym ważnym spotkaniem biznesowym? Ale nie taką godzinę, w której idziemy razem do kina, tylko taką, w której całkowicie i jakościowo skupiamy się na sobie i swoich potrzebach. W której jesteśmy w bliskości, czułości i pełnej uważności na siebie. Ponieważ to, co podtrzymuje fundamenty relacji, to wzajemna fizyczna bliskość, czułość i sprawna komunikacja.
Do tego dochodzi temat seksu. Nikt nie myśli o seksie, jak o wielu innych czynnościach – można go przecież ćwiczyć i się w tym rozwijać! Wspólna ścieżka rozwijania swojego życia seksualnego jest świetną propozycją dla pary, która chce cieszyć się sobą przez długie lata. Przecież seks bywa często podstawą naszych największych emocji, wiąże się bezpośrednio z poczuciem własnej wartości oraz – o czym często zapominamy – z miłością. W związku miłość jest sednem zdrowej relacji. I to nie miłość abstrakcyjna, poetycka, ale uczucie, czyli czucie, którego przecież możemy żywo doświadczyć m.in. w ciele. Warto zainwestować w rozwój swojego życia seksualnego, bo to da nam gwarancję wielu wspólnie przeżytych przygód. Tych najbardziej intymnych i zbliżających, otwierających na miłość i poszerzających nasze zrozumienie siebie. I to na wszystkich płaszczyznach życia.
Tworzymy związek od 2004 roku, czyli od ponad jedenastu lat i jesteśmy w nim szczęśliwi. Możemy nawet powiedzieć, że coraz bardziej. Jesteśmy wolni i właśnie w tej wolności wybieramy siebie. Dzięki temu buduje się między nami zaufanie i poczucie bezpieczeństwa, o które trudno w przygodnych i krótkotrwałych relacjach. To właśnie przechodzenie razem przez trudy życia sprawia, że jesteśmy w stanie wejść naprawdę głęboko w praktykę tantry.
Wasz uniwersalny przepis na to, jak zbudować szczęśliwy związek – istnieje taki?
Zosia i Dawid Rzepeccy: Wyobraźmy lub przypomnijmy sobie taki oto obrazek: dwoje staruszków siedzących blisko siebie na ławeczce w parku, trzymających się za kruche już ręce. Najczęściej pomyślimy, że to para szczęściarzy; “Jak oni muszą się kochać, że po tylu latach wciąż się za te rączki trzymają!”. A my widzimy to zupełnie odwrotnie. Oni się kochają, bo się za te rączki trzymają! Inaczej mówiąc stały, czuły kontakt fizyczny jest najlepszym fundamentem dla podtrzymania uczuć w długoterminowych relacjach partnerskich. Mówiliśmy wcześniej o hormonach takich jak fenyloetyloaminy i endorfiny. Teraz dodajmy, że jest jeszcze jeden bardzo ważny hormon, nie bez przyczyny zwany hormonem miłości, który zwie się oksytocyna. To hormon wydzielany między innymi podczas karmienia piersią, orgazmu, ale i głównie, gdy dwoje ludzi jest ze sobą blisko fizycznie. Tak więc czuły dotyk jest naszą podpowiedzią. Zadajcie sobie pytanie, jak się ma kondycja waszego związku w kontekście wzajemnego, czułego dotyku? I zobaczycie, że jeśli jest go dużo, powiecie że się kochacie. A jak odpowiedź będzie brzmiała, jeśli wam go brakuje? Owszem łatwiej się czule tulić, gdy się kochamy. Ale chodzi o to, by nigdy z tego nie rezygnować, a miłość zostanie z nami na długie lata.
Czy seks w związku jest, waszym zdaniem, odzwierciedleniem jego kondycji? Współczesne matki mają mało czasu na seksualne uniesienia, i ponad nie przedkładają często odpoczynek.
Zosia i Dawid Rzepeccy: Nawiązując do poprzedniej odpowiedzi: to we wzajemnej czułości możemy znaleźć odzwierciedlenie. Sam seks może przeżywać różne etapy. Szczególnie w okolicach porodu. Potem karmienie, nieraz wspólne spanie z dzieckiem, brak czasu i zmęczenie. Trzeba to wszystko wziąć pod uwagę.
Ale nie warto od razu rezygnować z bliskości. Trochę tak się u nas przyjęło, że jak pojawia się sytuacja, w której mężczyzna tuli się z kobietą, całują się i pieszczą, to w głowach powstaje myśl, że to już jest gra wstępna prowadząca wprost do łóżka. Niestety, skutkiem takiego myślenia jest zupełna rezygnacja i unikanie czułości i bliskości. Wolimy nie doprowadzać do sytuacji, w której wydaje nam się, że pozostaje już tylko seks, a na ten nie mamy siły. A szkoda!
Paradoksalnie, im więcej para się przytula i jest w stałej bliskości i czułości fizycznej, tym mniej jest potrzeby rozładowania napięcia seksualnego w seksie. Oczywiście pod warunkiem, że obydwoje potrafią czerpać przyjemność z samej bliskości. Ale to nie jedyny problem. Z czasem role mogą się odwrócić. Odchowali już dzieci, i to ona domaga się teraz seksu. On zaś po pracy, gdzie wykonywał szereg zadań – ma przed sobą kolejne, zaspokoić swoją partnerkę. W efekcie odechciewa mu się i wybiera telewizor. To kolejny przykład tego, co się dzieje, gdy zostawiamy sferę naszej seksualności bez rozwijania się i poszerzania w praktyce swojej wiedzy. My uczymy zaś, żeby w seksie skupiać się przede wszystkim na chwili, zostawiając orgazm jako efekt uboczny, czerpiąc satysfakcję z bycia razem w bliskości. Brzmi to może mało ekscytująco, ale w efekcie taki seks wprowadza nas w stan medytacji, a co za tym idzie, otwiera się serce i poszerza świadomość. A o to są właśnie cele tantry, z którymi się w pełni utożsamiamy.
Zosia i Dawid Rzepeccy
– z wykształcenia psycholożka i filozof. Łączą w sobie pasję miłości z misją uleczania i wzbogacania relacji międzyludzkich. Prowadzą zajęcia od 2004 roku (Dawid od 1999) w Polsce i na świecie (m.in. w Indiach). Ich propozycje warsztatowe wzmacniają naturalną zdrową seksualność z jednoczesnym doświadczeniem duchowości. Dawid jest gościem programów telewizyjnych i radiowych oraz autorem artykułów dotyczących rozwoju osobistego, duchowego oraz tantry. Ich tantryczny ślub opisało „Zwierciadło” (Intencja Miłości, 7/2007).
Ukończyli Dwuletnie Studium Psychoterapii metodą Psychologii Zorientowanej na Proces w Warszawie, Klasę Counselingu – „Wzajemnego pomagania” (Reevaluation Counseling) metodą Harveya Jackinsa, staż zawodowo szkoleniowy z Terapii Krótkoterminowej BSFT – „Brief Solution Focus Therapy” w Łodzi.
Współpracują ze znanymi i cenionymi w świecie nauczycielami tantry i seksualności. M.in. z Diane i Kerrym Riley – autorami światowego bestsellera „Rytuały więzi małżeńskich”, ze szkołąTantra Essence Mahasatvaa Ma Anandy Sarity oraz z Deborą Sundhal – autorką światowego bestsellera „Kobieca ejakulacja i punkt G”. Więcej o nich dowiesz się ze strony http://tantralove.eu