Voca Ilnicka na kobieta.gazeta.pl
Co myślisz, kiedy patrzysz w lustro? „Jestem piękna. Wyglądam olśniewająco. Mam śliczny uśmiech. Lubię siebie”. A może: muszę schudnąć, robią mi się zmarszczki, wyglądam okropnie?
A co czujesz, kiedy naga uprawiasz seks? Podniecenie i rozkosz, czy strach, że ktoś odkryje twoją tajemnicę – grube uda, duży brzuch, blizny?
Ideał z komputera
Ideał kobiecego piękna możemy zobaczyć na co dzień: kobiety idealne wiszą na billboardach, na przystankach tramwajowych, widać je w kinie, w kolorowych magazynach i w reklamach. Są wysokie, smukłe, wiecznie młode, mają długie nogi i duże piersi. A jednak, gdy rozglądasz się po ulicy – nigdzie ich nie ma. Te kobiety-ideały to wytwór wyobraźni i grafiki komputerowej. W rzeczywistości nawet Nicole Kidman czy Jenifer Lopez mają cellulit. Modelki, aktorki, gwiazdki i celebrytki są tak samo niedoskonałe, jak ty i ja. Nawet gdybyśmy były idealne, to media i tak nie dadzą nam zapomnieć, że zawsze można mieć coś lepszego: bielsze zęby, gładszą skórę, szczuplejszą talię, chudsze nogi, gęstsze włosy, jędrniejszepiersi, mniejszy nos, większe oczy itd. Na dodatek zewsząd straszone jesteśmy słowami typu: obwisłe, sflaczałe, pomarszczone, otyłe, siwe, stare i brzydkie. Brzmią okropnie, prawda? Ale to tylko od nas zależy, czy damy się sterroryzować tym wszystkim sflaczałościom, rozstępom i skórkom pomarańczowym. Bo koniec końców – można być idealnie szczęśliwą, zakochaną i pożądaną również wtedy, gdy ma się nadwagę, zmarszczki i siwe włosy. Więc…
Spójrz na siebie z wyrozumiałością!
Czy wymagasz od swojego partnera, żeby był idealny? Akceptujesz niedostatki urody swojej przyjaciółki i powtarzasz jej, że jest ładna? Dlaczego nie miałabyś być taka miła dla siebie? Spójrz na siebie z czułością i wyrozumiałością. Nasze ciało nigdy nie będzie idealne, bo ideał istnieje tylko w wirtualnym świecie. Dobrze o tym wiesz. Nie ma więc sensu katować się próbą doszlusowania do tego ideału, bo zawsze pozostanie jakieś „ale”. Czas cieszyć się tym, co mamy. Czas – być może po raz pierwszy w życiu – rozebrać się dla siebie. Nie dla chłopaka, męża, faceta, tylko dla siebie. Czas spojrzeć na siebie przychylnym okiem, zaakceptować ciało takim, jakie jest, przestać czuć do niego nienawiść, dlatego że nie jest idealne. To jedyna szansa na to, aby czerpać przyjemność z posiadania ciała. Bo jeśli ty sama nie zaakceptujesz i nie pokochasz swojego ciała, zawsze wszystkie szczere komplementy będziesz uważać za mydlenie oczu. Jeśli ktoś ci mówi, że jesteś ładna, ciesz się tym, zamiast go uświadamiać, że masz krzywe zęby i krzywe nogi. Może on cię właśnie z tymi zębami lubi?
Pisząc o akceptacji, mam na myśli zauważenie tego, jak się naprawdę wygląda. Spójrz na siebie wprost – odrzucając pryzmat cudownych diet, wymiarów modelek, urody z Photoshopa. Spójrz i zobacz w swoim odbiciu siebie. Jesteś tylko jedna, niepowtarzalna, wyjątkowa. Te słowa nie znaczą, że musisz zrezygnować ze wszelkich działań na rzecz urody, nie! Wciąż możesz o siebie dbać. Ale nie stawiaj sobie sama warunków nie do spełnienia. Jeżeli wychodzisz z założenia, że mogłabyś zaakceptować swoje ciało dopiero wtedy, kiedy znikną z niego wszystkie rozstępy, to stracisz bardzo wiele miesięcy (a może lat) dobrej zabawy.
Jestem zbyt niedoskonała, żeby….
Wiele z nas boi się oceniania. Często sobie tego nie uświadamiamy, ale już jako dziewczynki uczymy się, że kobieta po pierwsze zawsze musi pięknie wyglądać. Zostaje w nas to na długo. I bardzo przeszkadza w życiu. Boimy się pójść na plażę czy do sauny, bo… No właśnie, bo co się stanie, jeśli ktoś zobaczy jakąś niedoskonałość naszej urody? Chyba nic, ale i tak się czujemy, jakbyśmy brały udział w nieustannym konkursie urody. Która piękniejsza? Która szczuplejsza? Która ma lepsze nogi?
Pomyśl o tym, co cię blokuje, jeśli masz takie opory. Pomyśl o tym, że tak naprawdę – zgadzając się na te „zawody piękności” – ograniczasz się sama. Jeśli mówisz: „nie wyjdę na plażę, bo źle wyglądam”, sama sobie odbierasz przyjemność. Nikt ci tego nie zabrania.
Seks przy zapalonym świetle
Rozbierasz się do naga? Zostawiasz włączone światło? Lubisz to, że pratner_ka na ciebie patrzy, gdy się kochacie? A może chowasz się pod kołdrą i liczysz na awarię prądu, która cię wybawi od pokazywania ciała?