Voca Ilnicka na kobieta.gazeta.pl
Miała wielu partnerów, często mówi o seksie i kupuje różne gadżety erotyczne. Nie ulega przesądom, nie wierzy w zabobony, idzie przez życie, czerpiąc z niego, ile się da. Czy jest wyzwolona?
Łowczyni Mirka
Mirka w sobotnie wieczory wychodzi na polowanie. Zazwyczaj przyprowadza sobie do domu jakąś ponętną ofiarę, a potem oboje konsumują wieczór. Mirka szczytuje raz po raz. Uwielbia taki seks. Z dreszczykiem. Z nieznajomym. Z pięknym młodym mężczyzną. Kolekcjonuje ich, tak jak inne kobiety kolekcjonują buty czy torebki. Nad ranem grzecznie wyprasza kochanków i odsypia. Następnego dnia nie poznałaby ich, nawet gdyby stanęli z nią twarzą w twarz. Wieczorem było pijana, a seks uprawia tylko przy zgaszonym świetle. Na biodrze ma szpecące znamię. Poza tym nie czuje się zbyt komfortowo z facetem przy zapalonym świetle. O jej „polowaniach” nie wiedzą nic ani koleżanki z pracy, ani nawet najbliższe przyjaciółki. Nie to, żeby się kryła, tylko po prostu… nie musi od razu wszystkim o wszystkim mówić. O jeszcze jednej rzeczy nie lubi mówić – nigdy nie mówi chłopakowi, żeby włożył prezerwatywę. Za to bierze tabletki i mocno wierzy w to, że taki ładny chłopak nie może być na nic chory. W ciążę jeszcze nie zaszła. A okresowe badania są dla nudziar. W sobotę po prostu idzie się zabawić. Bo ma taką ochotę.
Anka mężatka
Anka sypia tylko z mężem i regularnie chodzi do ginekologa. Raz, gdy trafiła na jakiegoś patałacha, który zasugerował jej, że jej ciało domaga się urodzenia dziecka i że w związku z tym on nie przepisze jej leków, zrobiła mu awanturę na całą przychodnię. W końcu ją przeprosił i wypisał receptę. Anka sypia tylko z mężem, ale się nie nudzi. Jej mąż to człowiek z fantazją. Czasem, na rocznicę ślubu albo urodziny robią sobie „seksualny weekend”. On jej czyta na głos erotyczną literaturę. Ona robi dla niego striptiz. Albo przebiera się za pielęgniarkę. Czasem przez cały weekend nie wychodzą z hotelowego pokoju. No, chyba po to, żeby czasem poobmacywać się w windzie lub przymierzalni. Potem wracają do domu i czasem nie uprawiają seksu przez kilka tygodni pod rząd. Jedno i drugie ciężko pracuje. Czasem wolą się wyspać. Aha, to właśnie z mężem Anka przeżyła swój pierwszy wytrysk . Musieli wtedy suszyć łóżko farelką. Teraz Anka udziela przyjaciółkom porad na temat kobiecej ejakulacji. Powoli staje się w tej dziedzinie specjalistką.
Tęczowa Beata
Beata od roku jest sama. To wtedy rozstała się z Kingą. W zasadzie samej jej jest dobrze, postanowiła też najpierw poukładać swoje życie, a potem myśleć o związku. W ciągu tego roku zdarzyło jej się uprawiać seks z przyjaciółką. Taki przyjacielski seks – bez stresu i bez zobowiązań. Czasami wybiera autoerotyzm, on też ma swoje zalety. Wieczory, kiedy nie ogląda L Word , czasem wykorzystuje na spoglądanie w lustro. Długo nie mogła przyzwyczaić się do swojej chłopięcej sylwetki. Teraz już umie patrzeć na małe piersi i wąskie biodra z miłością. W pokoju nad biurkiem powiesiła sobie reprodukcję obrazu „Początek świata”. Gdy siostrzenica zapytała ją, co u niej w domu robi ta cipka, powiedziała, że przypomina jej o kobiecości. Obok obrazka stoi miniaturowa tęczowa flaga – pamiątka po Paradzie Równości.
Kobiety wyzwolone
Mirka, Anka i Beata oczywiście nie istnieją. Istnieją za to setki dziewczyn, które za kobietę wyzwoloną miałyby tylko Mirkę, która dla mnie nie ma nic wspólnego z wyzwoleniem. Cóż z tego, że w każdą sobotę przyprowadza innego partnera, kiedy jest na tyle nieśmiała, żeby nigdy nawet się nie zająknąć o prezerwatywie? Czy wyzwoloną można nazwać tę kobietę, która zamiast wprost powiedzieć o swoich oczekiwaniach i podyktować warunki, płoszy się jak dziewica wiktoriańska? I gasi światło, bo jeszcze nie zaakceptowała własnej cielesności? Dla mnie Mirka nie tyle jest wyzwolona, co po prostu bardzo nierozsądna. Za wyzwolone mam Ankę i Beatę. W Ance podoba mi się jej zdecydowanie. To jest kobieta, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Zamiast pokornie znosić upokorzenie u ginekologa, robi mu awanturę. Anka wie, że ma prawo wymagać. Dla wielu pewnie jest zbyt „cnotliwa”, żeby nazwać ją wyzwoloną – wierna mężowi, potrafi nie uprawiać seksu przez długie tygodnie… Stereotyp mówi, że jak wyzwolona, to musi korzystać z życia. Ale ona jest wyzwolona – właśnie ze stereotypu. Nie będzie uprawiać seksu wtedy, gdy nie ma na to siły i ochoty. I ma gdzieś ludzkie opinie. To ona jest panią własnego życia. Także seksualnego. Beata, podobnie jak Anka, jest odważna. Na tyle akceptuje swoją seksualność, że może powiesić nad biurkiem reprodukcję Courbeta. Droga do zaakceptowania siebie była dla niej dłuższa niż droga przeciętnej kobiety – Beata jest lesbijką. A stać się akceptującą swoją seksualność lesbijką to nie lada wyzwanie. Ale Beacie się udało. Nikogo nie okłamuje, niczego nie przemilcza. Podobnie, jak Anka – udzielająca przyjaciółkom rad – Beata mówi o sobie, cielesności i seksie otwarcie. Jest wyzwolona, jest wolna, jest sobą.
Tekst pisany był na serwis kobieta.gazeta.pl i tam się ukazał.