Gdy zobaczyłam to dildo w sklepie Kinky Winky, poczułam, że właśnie takie seksualium pragnę mieć. Że to dildo dla Bogini. Że z nim przeniosłabym się w boginiczne czasu matriarchatu albo czasy starożytne, kiedy obchodzono święta płodności i seksualności oraz hieros gamos, a kapłanki w świątyniach nie były tylko po to, aby się modlić. Po jakimś czasie stało się – dildo D1 trafiło w moje ręce.
Przyszło opakowane w zgrzebne tekturowe pudełko z czarnym nadrukiem. Nie było zawinięte w żadną satynową materię, nie miało też żadnych dodatków. Było surowe, ociosane. Ale niezwykle piękne, gładkie, połyskujące i ciężkie. Poczułam, że to seksualium z zupełnie innej epoki. Miało się obronić tylko tym, jakie jest i że jest. Mimo iż na początku byłam trochę nieufna, po jakimś czasie okazało się, że to jedna z najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych rzeczy, jakie mam.
Detale
Dildo jest ciężkie. Ma 20 cm długości. Waży 400 gramów, co generalnie nie jest jakąś wielką wagą, ale tak naprawdę rzadko zdarza nam się mieć w rękach coś nieco cięższego, większość gadżetów erotycznych to kombinacja silikonu z plastikiem, raczej lekka jak papierek. Waga tego dilda pozwala poczuć „ciężar przyjemności”. Dildo jest też (w mojej ocenie) stosunkowo duże, co może się spodobać wszystkim osobom, które lubią poczuć coś więcej. Mnie się ta wielkość na początku średnio podobała (D1 wygląda naprawdę okazale), ale potem okazało się, że jest wręcz idealna (być może kobiety, które lubią węższe zabawki, będą musiały się bardziej rozluźnić, żeby użyć tego dilda. Ale proszę, nie wyobrażajcie sobie nie wiadomo jakiego rozmiaru, to rozmiar umiarkowany, daleko odbiegający od tego, co często zwane jest „rozmiarem afrykańskim” i dla większości kobiet nadaje się tylko do użytku zewnętrznego – średnica D1 to 35-40 mm – zależy od miejsca; producent podaje 35 mm, ale moje pomiary pokazały, że może być też większe, nawet do 40 mm – czyli generalnie jego średnica ma tyle, co standardowej wielkości kulki gejszy.)
Dildo jest idealnie śliskie. Ma dwie różnej grubości i kształtu końcówki. Końcówka węższa, która jest rączką dilda, ma wygrawerowaną nazwę – nazwa jest szorstka, a zakończenie dość szpiczaste (producent zastrzega, że nie nadaje się ona do użytku wewnętrznego, jedynie do trzymania). Druga końcówka, zdecydowanie polecana do używania, jest zaokrąglona i idealnie gładka. Dildo D1 zostało pomyślane jako seksualium do stymulacji strefy G, dlatego jest zakrzywione. Jest kamienne – a więc sztywne, tak więc ucisk będzie łatwy do osiągnięcia, bo dildo się nie odgina. Dodajmy, że zostało zaprojektowane przez kobietę, która ma doktorat z projektowania zabawek erotycznych. Dodajmy, że kamień ma tę cudowną właściwość, że można go zarówno podgrzać, jak i schłodzić.
Ciepło – zimno
Ponieważ idzie zima, chłodzenie jest dla mnie teraz średnio atrakcyjne, ale w ramach testów dildo było zarówno podgrzewane, jak i chłodzone. Bardzo długo utrzymuje temperaturę. Gdy jest bardzo zmrożone, aż trudno je utrzymać w dłoni. Gdy jest podgrzane, grzeje jak kaflowy piecyk. Ja w ramach podgrzewania zalewałam je wrzątkiem z czajnika i zostawiałam na kilka minut, żeby kamień się ogrzał. Robił się potem tak gorący, że musiałam je brać przez ściereczkę. Tak ogrzany kamień nadaje się do rozluźniających pieszczot joni.
Wielką zaletą dilda jest to, że można z nim używać każdego lubrykanta, jaki tylko macie. Wszelkich olejów i olejków (takich jak kokosowy czy z pestek winogron, które nadają się także do smażenia, pieczenia i użytkowania w kuchni), nawilżaczy na bazie wody czy silikonu. Przy tym, jest na tyle śliskie, że absolutnie nie potrzeba jakichś wielkich ilości tegoż.
Uwaga: to jest dildo 🙂
Dildo nie wibruje. To nie wibrator, to tylko przedmiot o lekko fallicznym kształcie służący do uciech erotycznych. W związku z tym nie są potrzebne baterie ani akumulatory, a także ładowanie. W związku z tym dildo jest całkowicie wodoodporne. 🙂
Kamienne dildo jest też 100% ekologiczne.
Należy uważać przy używaniu tegoż w wannie i myciu w umywalce. Najlepiej podłożyć jakiś ręczniczek – ściereczkę, żeby dildo nie uszkodziło się na twardej powierzchni, ani też, żeby nie uszkodziło nam powierzchni. D1 ma potencjał poobijania łazienkowych kafli, bo ma swoją wagę – ale sądzę, że tylko, gdybyśmy chcieli się bawić w „rzut didlem w kafle”. Ostrzegam, bo wiem, że w seksualnym amoku mogą się Wam przydarzyć różne rzeczy.
Podsumowując: D1 jest świetne. Piękne. Luksusowe. Ekskluzywne. Boginiczne i praktyczne. Wad się nie doszukałam.
No, może opakowanie mogłoby być nieco bardziej „kolorowe”. Może dla dilda przydałaby się jakiś satynowy woreczek, w którym można by je trzymać. A może specjalnie go nie ma, bo chodzi o to, żeby trzymać je na ołtarzu. Ołtarzu Bogini, oczywiście.
Szczegóły techniczne:
Długość : 20 cm
Średnica: 35 mm – w porywach do 40 mm (obliczenia własne z pomocą centymetra i wzorów matematycznych:) )
Waga: 400 g
Materiał: kamień księżycowy
Do kupienia w Kinky Winky.
Idealny przedmiot pozadania kazdej kobiety
może coś w tym jest ale mnie się kojarzy tylko z kaszanką