Nat Gru
Jestem niepoprawną gadżeciarą. Nowinki elektroniczne, gry komputerowe i zabawki dla (nie)grzecznych dziewczynek sprawiają, że oczka mi się świecą, a ja, przeglądając sieć czy prasę, zawsze wytwarzam sobie jakiś nowy obiekt pożądania.
Pamiętam, jak kilka lat temu pojawiła się w telewizji reklama gadżetu producenta popularnej marki prezerwatyw. Scenka rodzajowa, pan i pani przy stole, kolacyjka, ona znajduje w miseczce pod serwetką pudełeczko. Cała w skowronkach i z zapartym tchem mówi: „Yes, I do”. Właśnie dostała pierścionek… wibracyjny, a on znacząco strzelał na nią okiem spod swojej blond grzywki. Bardzo chciałam powtórzyć tę scenę. Nie wiem jednak, dlaczego nigdy nie zdecydowałam się zainwestować w mały plastikowy „bzyczek” (wydatek rzędu 20 złotych), który jest dostępny we wszystkich niemal sieciowych drogeriach czy supermarketach. Może zniechęcała mnie wytrzymałość baterii, może wygląd, dzisiaj już trudno mi stwierdzić, bo weszłam w posiadanie TORa 2 od Lelo.
Miło jest używać gadżetów we dwoje, ale asortyment tych, z których można czerpać satysfakcję równocześnie z partnerem, nie jest zbyt imponujący. Chyba już rozumiem, dlaczego. Pierścień jest po prostu bezkonkurencyjny. Od razu zaznaczę, że niekoniecznie przemawiała do mnie kampania reklamowa TORa, utrzymana w stylistyce Jamesa Bonda, ani sam wygląd urządzenia, taki w klimacie bazarowych pierścionków z plastiku, przywożonych z nadmorskich wakacji w latach ’90. No i to Darłówko nijak nie zgrywało mi się z superagentem. Skusił jednak rozmiar i sześć trybów wibracji. Parametry techniczne wygrały z estetyką. Tutaj TOR 2 na stronach producenta.
Pokaż, kotku, co masz w środku
Wreszcie przyszło. Czarne, eleganckie pudełko, a w nim on – TOR 2. Kolor? Też czarny – pasuje przecież do wszystkiego. Materiał? Aksamitny w dotyku silikon medyczny. Dodatki? W zestawie ładowarka, satynowy woreczek do przechowywania, instrukcja i saszetka lubrykantu.
Kiedy TOR się ładował, ja zgłębiałam tajniki jego użytkowania w teorii. Przebrnęłam przez wszystkie zalecenia, rady i porady, ale nie znalazłam najważniejszej dla mnie informacji: czy może być używany z prezerwatywą? Napisałam więc do obsługi klienta Lelo, wciąż czekam na odpowiedź. Podzielę się wieścią, jak tylko otrzymam wiadomość zwrotną (zapytałam również o stosowanie z femidomem).
Po napełnieniu baterii rozpoczęłam testy manualne. Obsługa jest bardzo prosta, łatwo przechodzi się z jednego trybu wibracji do drugiego. Trzeba tylko zorientować się, z której strony jest minus, a z której plus. Wypróbowałam go też na sobie. Mogę powiedzieć, że doskonale sprawdza się jako wibrator łechtaczkowy. Mój przyjaciel zaproponował wprowadzenie kategorii: czy spaliło mi cipkę na węgiel? Z całą pewnością: nie. Możesz dostosować moc działania do aktualnych potrzeb. TOR 2 może też pełnić funkcję nakładki na dildo, nie może być ono jednak zbyt cienkie – zabawka nie utrzyma się wówczas w jednym miejscu.
Ale to gadżet dla par, jak więc sprawdził się w testach we dwoje?
Yes, I do!
Moje marzenie o odegraniu scenki reklamowej ziściło się. Zapakowałam gadżet w pudełeczko od sygnetu, a gdy nadeszła odpowiednia chwila, dokonałam „oświadczyn”. Adresata w pierwszej chwili zamurowało, ale kiedy zorientował się, w czym rzecz, i jemu oczka się zaświeciły. Dobrze jest, gdy gadżeciarz trafi na drugiego gadżeciarza. Moje początkowe obawy, że pierścień okaże się zbyt ciasny szybko się rozwiały. Jest na tyle rozciągliwy, że trzyma się pewnie (nakłada się go na penis we wzwodzie, umieszczając przy samym trzonie) i nie powoduje przy tym dyskomfortu. Instrukcja ostrzega jednak, by nie używać go dłużej niż godzinę oraz gdy cierpi się na choroby serca i krążenia.
Po wypróbowaniu dwóch sugerowanych sposobów zakładania TORa, ja i mój partner stwierdziliśmy jednogłośnie, że najprzyjemniej jest z częścią wibracyjną skierowaną w stronę jąder. Od siebie dodam, że zwłaszcza podczas odwróconej „kowbojki”. Wreszcie znalazłam przepis na orgazm w trakcie penetracji – TOR 2 idealnie stymuluje zewnętrzne partie waginy. Jeżeli więc należysz do kobiet, które szczytując, lubią czuć coś w środku, myślę, że też się nie zawiedziesz. Założony częścią wibracyjną w kierunku łona skutecznie stymuluje łechtaczkę w pozycjach „twarzą w twarz”.
Jeśli miałabym wskazać ulubiony tryb wibracji – najwięcej zalet ma „wypadkowy”, właśnie dlatego, że jest nieprzewidywalny (jak ja – słowa mojego partnera) i „drażni się” z użytkownikami. Kilka razy wibruje mocno, potem dłużej lekko, chwilę pulsacyjnie itd., słowem – wielka zmienna. Jeżeli jednak czujesz, że do orgazmu potrzeba ci rytmicznej stymulacji, możesz przełączyć na „wyścigówkę” – wibracja przybliża się i oddala, zupełnie jakbyś siedziała na trybunie, obserwując kolejne okrążenia Formuły 1. Na naszym prywatnym podium trzecie miejsce zdobył tryb pulsacyjny.
Kondomów TOR 2 jeszcze żadnych nie zmasakrował (lateksowych i nielateksowych), ale wciąż nie wiem, na ile jest to kwestia szczęścia, a na ile normy. Miałam też pewne obawy co do łączenia pierścienia – tam silikon ma wyczuwalną krawędź zespojenia – i do szybkiego nagrzewania się materiału.
Podsumowując: Jeżeli chciałabyś doświadczyć orgazmu podczas penetracji, a żeby szczytować potrzebujesz stymulacji zewnętrznych partii krocza, TOR 2 może się tu przysłużyć. Choć wygląda ciężko, jest niezwykle lekki, waży 30 gramów. Prosty wygląd, bez zbędnych udziwnień, to kolejny atut – opinia mężczyzny. Gadżet można nabyć w stonowanych kolorach zieleni i fioletu lub w czerni. To taka zabawka dla dużych chłopców. I ty, i twój partner możecie używać jej solo oraz w duecie.
Jeżeli więc twój mężczyzna nie oswoił się jeszcze z obecnością gadżetów w waszej sypialni, może właśnie ten go przekona. Chociaż wydatek rzędu 300-350 zł może być w tym przypadku nieco ryzykowny, proponuję więc na początek wypróbowanie popularnego, drogeryjnego „bzyczka”. Wtedy przekonasz się czy taka forma dodatkowej stymulacji odpowiada wam obojgu. Nadchodzące walentynki to przecież sprzyjający czas dla sypialnianych eksperymentów i „niegrzecznych” prezentów.
A na pokuszenie dodam jeszcze, że TOR 2 jako agent wodoodporny świetnie wypełnia swoją misję w kąpieli lub pod prysznicem…
Dane techniczne:
- Rozmiar: 56 x 45 x 20 mm
- Waga: 25 gramówŚrednica: 29 mm
- Bateria – Litowo-jonowa 70 mAh 3.7 V
- Ładowanie – 2 h na 5.0 V 500 mA
- Czas użytkowania – Do 2 godzin
- Interfejs – 6 poziomów wibracji
- Wykończenie – matowe/ perłowe z delikatnym pierścieniem
- Tworzywa – PC-ABS / bezpieczne dla ciała TPE