Gdy w 1973 roku Nancy Friday opublikowała swoją pierwszą książkę o fantazjach seksualnych kobiet, Amerykanie zgodnie orzekli, że wszystkie te historie po prostu zmyśliła, gdyż kobiety, jak wiadomo, żadnych fantazji seksualnych nie mają. A jednak jej książki zyskały wielką popularność i w końcu patriarchalny świat pogodził się z faktem, że i kobiety są gorącymi, seksualnymi kocicami, które potrafią wymyślać najbardziej wyuzdane historie.
W Polsce ukazały się cztery książki Nancy Friday, trzy o kobiecych fantazjach: „Mój tajemny ogród”, „Zakazany owoc”, „Kobiety górą” oraz „Zakochani mężczyźni” o fantazjach mężczyzn. To właśnie „Mój tajemny ogród” narobił tyle zamieszania w latach 70.
Friday zbierała fantazje seksualne kobiet, a potem opublikowała je w jednym zbiorze. Jak sama pisze, temat kobiecej seksualności w latach 70. był tak samo ważny, jak równości ekonomicznej kobiet i mężczyzn. Kiedy niedokończona rewolucja seksualna poszła w niepamięć, w latach 80. pojawiła się epidemia AIDS i nawrót purytańskiej moralności, kobieca seksualność znów wydawała się tematem zbyt głupim i błahym, żeby poważnie o nim dyskutować. Kobiety zdają się uważać tak cały czas, oto cytat z jednego z forów internetowych: „sama jakoś nie przywiązuje do tego wagi, są sprawy ważne i ważniejsze, oraz takie w których zagłebianie się powoduje śmieszność i bezsens” – pisze Anielka.
Jednak kobiety, które były dziewczynkami i nastolatkami w latach 70., już zupełnie inaczej podchodziły do swoich ciał i seksualności, niż ich babki i matki. W „Tajemnym ogrodzie”, w kórym znalazły się fantazje kobiet dorastających po II wojnie światowej, wiele jest wyobrażeń o niby-gwałcie, o nieznajomych, którzy siłą spełniają marzenia kobiet, a one się niby-bronią. Wiele jest tam wstydu i poczucia winy z powodu podniecenia, masturbacji, erotycznych fantazji. W książce napisanej w latach 90. „Kobiety górą” te fantazje są już trochę inne – bardziej „wyzwolone”, tak samo jak bardziej wyzwolone w swojej seksualności są kobiety.
Jeśli któraś z Was chce się dowiedzieć „czego pragną kobiety”, to śmiało niech sięga po książki Nancy Friday. Jedyny szkopuł w tym, że książki te są prawie nieosiągalne w bibliotekach. W księgarniach nie ma ich w ogóle, gdyż wyszły tylko raz – w latach 90. Jednak można je upolować na aukcjach allegro, chociaż potrafią kosztować i po 50 zł za tom. Ale warto je kupić!
Tutaj fragment „Kobiety górą” do poczytania.
Przeczytanie chociaż kilku z setek nadesłanych do Nancy fantazji, uwolni nas od ewentualnego wstydu, uskrzydli wręcz w marzeniach. Będzie to też ciekawe doświadczenie i zmierzenie się z „mitem kobiecości”. Friday pisze, że mężczyźni musieli sobie wymyślić bajeczkę o oziębłości kobiet, gdyż inaczej nie mogliby spokojnie pojechać na wojnę i nie mogliby mieć pewności, czy ich żony rodzą ich dzieci. I tak naprawdę kobiety nigdy nie były oziębłe, a jedynie mężczyźni bardzo by sobie życzyli, aby były takie, jak je przedstawiali XIX-wieczni poeci: niewinne, anielskie i wierne.
Co ciekawe, pewne staropolskie podanie o Helgundzie i Walcerzu Wdałym potwierdza jej tezę. Otóż piękna Helgunda znudzona czekaniem, aż mąż za lat parę wróci z wojaczki, wdaje się romans z sąsiadem – Wisławem z Wiślicy. Kiedy zacny rycerz wraca, staje się zakładnikiem kochanków i nawet zmuszony jest oglądać miłosne igraszki swojej lubej i Wisława. Ha! Jednak i Polacy potrafią sklecić jakąś życiową historię.
Friday – w sposób wnikliwy analizuje kobiecą seksualność. Pisze, jakie czynniki wpływają na nasze postrzeganie cielesności, masturbacji, rozpoznawania podniecenia seksualnego, fantazje, a nawet na nasz stosunek do antykoncepcji! Same fantazje podane są tak, jak przedstawiły je pytane kobiety. Dużo tam słów takich jak „cipa” czy „pieprzenie”. Nie jest to język „grzecznych dziewczynek”. Również i niektóre scenariusze erotyczne zawstydzić mogą niejednego mężczyznę. Okazuje się, że kobiety wcale nie fantazjują tylko i wyłącznie o księciu na białym koniu, który padnie im do stóp. Fantazją o innych kobietach, fantazjują o tym, że uwodzą i dominują mężczyzn, gwałcą ich i penetrują, fantazjują o zwierzętach, pospiesznym seksie w miejscach publicznych, maszynach do seksu. Wyobrażają sobie też homoseksualne stosunki mężczyzn oraz trójkąty i najróżniejsze konstelacje osób i par.
Ciekawą sprawą zauważoną przez autorkę jest to, że wiele jej rozmówczyń na pytanie o fantazje najpierw odpowiada, że ich nie ma. Kobiety po prostu nie zdają sobie sprawy, że ja mają! Przechodzą one równie niezauważone, jak fizyczne podniecenie, którego nie potrafią zidentyfikować. Dopiero, kiedy Nancy opowiada im swoje fantazje, zauważają, że i one mają podobne!
W to, że faceci myślą o seksie nikt nie wątpił. Badaczka kobiecych fantazji zajęła się też męskimi. W książce „Zakochani mężczyźni” analizuje ona i podaje fantazje mężczyzn. Są równie różnorodne, jak fantazje kobiet. Niektórzy z mężczyzn, którzy wzięli udział w jej ankiecie, fantazjują też o seksie z… Nancy Friday.
A na deser fragment kobiecej fantazji z książki „Kobiety górą”:
Dorastałam w przeświadczeniu, że seks jest dla mężczyzn […]. Natomiast my, kobiety, nie możemy chcieć seksu i powinnyśmy mieć wyrzuty sumienia, jeśli go chcemy. […] Dowiedziałam się, że to chłopcy się masturbują, a nie my (choć ja też to robiłam), a co więcej, wszyscy wiedzą, że oni to robią i to w porządku, bo oni mają penisy, które właśnie do tego służą. […]
Jednym z ulubionych tematów moich fantazji jest ekshibicjonizm. Wiele razy kochając się, kiedy czuję gotowość do orgazmu, wyobrażam sobie, że nasz akt jest filmowany albo obserwowany przez wielu napalonych mężczyzn, którzy się masturbują. Niekiedy wyobrażam sobie, że pozuję do zdjęć do magazynu dla panów albo że się masturbuję, a przez okno podgląda mnie napalony sąsiad.*
*N. Friday, Kobiety górą, tł. J. Wildecka, Poznań 1994, s. 280-281.