Nancy Friday
Jest to osobliwa pora na pisanie o seksie. Zupełnie inaczej, niż w końcu lat sześćdziesiątych i w latach siedemdziesiątych, kiedy to atmosfera była naładowana ciekawością seksu, życie kobiet zmieniało się w tempie postępu geometrycznego, a eksploracja kobiecego seksualizmu — no właśnie — miała rangę plasującą go na samym szczycie, obok równości ekonomicznej.
Te słowa Nancy Friday, badaczka kobiecej seksualności, a szczególnie fantazji seksualnych kobiet, pisała w latach 90. – dwadzieścia lat temu. Jest to fragment książki „Kobiety górą”.
Dzisiejszy klimat seksualny jest posępny. Przeminęły owe ożywione dyskusje i pisanie o seksie jako o komponencie naszego człowieczeństwa. Żniwo AIDS, raporty o walce przeciw aborcji oraz alarmujący wzrost liczby nie chcianych ciąż — wszystko to sprawia, że seks wydaje się bardziej ryzykowny niż radosny.
Dwadzieścia lat temu sama liczba młodych mężczyzn i kobiet sprawiała, że seks był sprawą palącą; później, gdy nadszedł czas, aby przejść do „poważniejszych” spraw, rewolucję seksualną odłożono na bok. Dziś implicite wynika, że dwadzieścia lat temu przesadzono; podobnie jak dobry kalwin swe dzieci, tak teraz establishment karze siebie za swe dawne nieprzyzwoite ekscesy i słusznie odwraca się do seksu plecami. Ponieważ establishment nadal tworzy większość stanowiącą prawa i obecną w nagłówkach gazet, zakłada, że przemawia za wszystkich.
Ale o kobietach z tej książki wie bardzo mało.
Przeważnie mają one po dwadzieścia kilka lat, są pokoleniem następującym po rewolucji seksualnej i początkowym impecie ruchów kobiecych. Ich głosy brzmią, jakby wypowiadały się kobiety nowego typu w porównaniu z kobietami z „Mojego tajemnego ogrodu” — pierwszej mojej książki na temat kobiecych fantazji seksualnych, opublikowanej w 1973 roku, a obecnie wznawianej w dwudziestym dziewiątym wydaniu. Ponieważ wszystkie owe młode kobiety czytały tę książkę i wzięły ją sobie do serca, akceptują swe fantazje seksualne jako naturalne przedłużenie ich życia. Biorąc pod uwagę unikalny okres w dziejach kobiet, w którym dorastały, jakże mogłoby być inaczej?
Dla nich bowiem eksplozyjne emocje, które uwolniłyśmy w latach siedemdziesiątych, są nadal bardzo żywotne. Nigdy nie zaistniała seksualna luka, okres ochłodzenia. Seks jest energią, która wcale nie ma ustępować w obliczu „ważniejszych spraw”. Fantazje seksualne kobiet są wstrząsającym odbiciem determinacji, by z niczego nie rezygnować.
Oto zbiorowa wyobraźnia, która nie mogła zaistnieć dwadzieścia lat temu, kiedy kobiety nie dysponowały słownictwem, przyzwoleniem ani wspólną tożsamością, aby opisywać swe odczucia seksualne. Ich pierwsze głosy były nieśmiałe i przepełnione poczuciem winy, nie z powodu jakiegoś działania, ale po prostu z tej racji, że ośmieliły się przyznać do tego, co niedopuszczalne: kobiety mają myśli erotyczne, które seksualnie je rozbudzają.
Poczucie winy, bardziej niż jakiekolwiek inne uczucie, było dominującym motywem fantazji w „Moim tajemnym ogrodzie”. Setki kobiet wymyślały wątki i akcje, aby pokonać własny lęk, że chęć osiągnięcia orgazmu czyni je „złymi”. Wszystko to w prywatności własnego umysłu — nikt nigdy nie mógł się tego dowiedzieć. Ale symbiotyczne dziecko myśli, że matka i tak wie. Córka może być dorosła, może mieć własne dzieci, ale jeśli emocjonalnie dotąd nie oddzieliła się od pierwszej osoby, która całkowicie nad nią panowała, skąd ma wiedzieć, co jest opinią matki, a co jej własną? To tak, jakby matka osądzała córkę przez całe życie, grożąc jej palcem na każdym kroku i w obliczu każdej myśli córki odnoszącej się do seksu.
Najbardziej popularnym pomysłem na pozbycie się skrupułów była tak zwana fantazja o zgwałceniu – „tak zwana”, bo nie następował w niej żaden gwałt, uszkodzenie ciała ani poniżenie. Po prostu należało rozumieć, że to, co się dzieje, dzieje się wbrew woli kobiety. Mówiąc, że została zgwałcona, najdogodniej obchodziła wielki znak NIE wobec seksu, zapisany w jej umyśle we wczesnym dzieciństwie (chcę dodać, że kobiety z naciskiem podkreślały, że nie chodzi tu o ich stłumione pragnienia; nigdy nie zetknęłam się z kobietą, która stwierdziłaby, że naprawdę chciałaby być zgwałcona).
Pomocna była także anonimowość. Mężczyźni w tych fantazjach nie mają twarzy i są obcy, wymyśleni po to, aby bardziej zdecydowanie powstrzymać kobiety przed zaangażowaniem, odpowiedzialnością, możliwością związku. Ci mężczyźni robią swoje i odchodzą. Seks z obcym mężczyzną bez twarzy oznacza bez wątpienia coś oczywistego: „Ta rozkosz to nie była moja wina! Ja nadal jestem porządną panienką, mamusiu”.
Z pewnością poczucie winy seksualnej nie zanikło, podobnie jak fantazje o zgwałceniu.Tradycyjnie „mocni” faceci i niedobrzy ludzie fachowo i niezawodnie samą swą trudną do uniknięcia obecnością pozwalają kobiecie osiągnąć cel: orgazm. Lecz większość bohaterek tej książki uważa winę za coś oczywistego, jak niebezpieczeństwo przy nadmiernej szybkości samochodu. Nauczono je, że wina przychodzi z zewnątrz, od matki, od Kościoła. Seks pochodzi z wewnątrz i mają do niego prawo. Wobec tego nad winą trzeba zapanować, opanować ją i posłużyć się nią do wzmocnienia podniecenia. Jeśli zatem pojawia się fantazja o zgwałceniu, współczesna kobieta równie dobrze może zmienić jej scenariusz na taki, w którym to ona przytłacza i gwałci mężczyznę. Tego typu rzeczy po prostu nie zdarzały się w „Moim tajemnym ogrodzie”.
Fantazja jest tam, gdzie popęd seksualny zmaga się z przeciwnymi uczuciami, dobranymi z naszego indywidualnego życia, naszych najwcześniejszych przeżyć seksualnych. Jakie zakazane uczucia wchłonęliśmy w okresie dorastania? W tych nowych fantazjach uczucia, które najczęściej przesądzają o ich treści, to gniew, pragnienie dyktatu i kierowania oraz determinacja przeżycia najpełniejszego zaspokojenia seksualnego.
Przyznanie się do gniewu to coś nowego dla kobiet. W czasach „Mojego tajemnego ogrodu” „przyzwoite” kobiety nie wyrażały gniewu. Dusiły go w sobie i całą odczuwaną przez siebie wściekłość zwracały przeciwko sobie.
W rzeczywistości kobietom wciąż z trudnością przychodzi okazywanie gniewu, przede wszystkim dlatego, że nie mają żadnej praktyki w wyrażaniu go w tym pierwszym, najważniejszym związku — wobec matki. Jednak obecnie kobiety przynajmniej wiedzą, że mają do niego prawo, zaś fantazje to bezpieczne poletko, gdzie mogą okazać złość z powodu wszelkich przeszkód stojących na ich drodze, począwszy od złości na niezwykłą trudność: jak być seksualną i jak być wszystkim innym, czym musi być dzisiejsza kobieta. Te nowe kobiety nie mają żadnego modelu, żadnych wzorców. Muszą się same wykreować. Jeden ze sposobów na wypróbowanie się w nowych rolach stanowią dla nich erotyczne marzenia.
Proszę mnie źle nie zrozumieć — to nie jest tylko książka o gniewnych kobietach. To głosy kobiet nareszcie posługujących się pełnym zasobem uczuć ludzkich, wyobraźni i leksyki seksu. Gniew jest mocno zaangażowany w pożądanie — tak w rzeczywistości, jak i w wyobraźni erotycznej. Fantazje seksualne mężczyzn także przepełnia gniew na wojnę z erotyzmem. Mają one odmienną akcję i wątki od kobiecych, głównie z powodu najwcześniejszych doświadczeń mężczyzn z kobietą (z matką). Lecz gniew jest ludzkim uczuciem, i chociaż do niedawna historia mówiła co innego, nie jest on wyłączną domeną jednej płci.
Nigdy nie zapomnę tych kobiet, bowiem to one porwały mnie swym entuzjazmem i też mnie go nauczyły. „Precz!” — mówią, posługując się swym erotycznym mięśniem, aby uwieść lub podporządkować sobie każdego i wszystko, co stoi na przeszkodzie orgazmowi. Korzystają one z wiedzy zdobytej przez poprzednie pokolenie kobiet, które same nie mogły jej wykorzystać, będąc jeszcze zbyt blisko tych tabu, przeciwko którym się zbuntowały. Te kobiety patrzą matce prosto w twarz i też mają orgazm.
Zawsze uważałam, że nasze erotyczne marzenia na jawie są prawdziwym zdjęciem rentgenowskim naszej seksualnej duszy i, podobnie jak nasze marzenia senne, zmieniają się, gdy nowe osoby i sytuacje wchodzą do naszego życia, aby zostać odtworzone za prymitywną kotarą naszego dzieciństwa. Analityk gromadzi sny pacjentów niczym złote monety. My powinniśmy cenić nasze erotyczne refleksje nie mniej poważnie, ponieważ są one złożonym wyrazem naszych świadomych pragnień i nieświadomych obaw. Poznać je – to, lepiej poznać samą siebie.
Jak trzymane pod światło zdjęcie rentgenowskie złamanej kości, fantazja objawia zdrową linię ludzkiego pragnienia seksualnego i wskazuje miejsce, gdzie to świadome pragnienie, by czuć się seksualną, zostało zgruchotane przez stary lęk i zmuszone, aby być nieświadomym napięciem. Jako dzieci bałyśmy się, że wskutek emocji seksualnych utracimy miłość osoby, od której zależało nasze życie; ta wina, wpojona wcześnie i głęboko, wyrasta, bo nie chciałyśmy, aby to zakazane uczucie seksualne odeszło. I oto zadanie dla fantazji: przeprowadzić nas przez strach, poczucie winy i lęk. Wymyślane przez nas postacie i wątki przejmują to, co najbardziej zakazane i wszechmocną siłą umysłu za nas wykonują zakazaną pracę, abyśmy teraz mogły, choć na chwilkę, wznieść się do orgazmu i rozładować.
Tutaj po raz pierwszy głos kobiet nieodwołalnie i jasno wyraża, że nasze fantazje erotyczne zmieniły się w obliczu tego, co zaszło w minionych latach; nie są to po prostu rozrywki masturbacyjne, pochodne komiksów z „Playboya”, ale błyskotliwe wizje i wgląd w to, co motywuje prawdziwe życie – przesłanki odnoszące się do naszej tożsamości, równie cenne jak marzenia senne.
Druga część tekstu Raport z erotycznego wnętrza tutaj.