Wiele z nas je kocha. Kochamy naszą siłę i pasję, kochamy przyjemność, jaką odczuwamy dzięki ciału. Kochamy nasze szerokie plecy i mocne uda, kochamy sposób, w jaki ciało niesie nas przez życie.
Kocham swoje ciało! Przynajmniej próbuję je kochać. Moim celem jest mówić „kocham cię” mojemu ciału i wierzyć w to wyznanie.
Co czujesz w stosunku do swojego ciała?
Wiele z nas je kocha. Kochamy naszą siłę i pasję, kochamy przyjemność, jaką odczuwamy dzięki ciału. Kochamy nasze szerokie plecy i mocne uda, kochamy sposób, w jaki ciało niesie nas przez życie. Kochamy nasze pełne usta, ostre zęby i przeszywający wzrok. Kochamy nasz chłopięcy uśmiech i nasze smukłe ciało. Kochamy nasze wyrzeźbione mięśnie, które prężą się w ruchu. Kochamy ciemne jagody naszych sutków, dojrzałą śliwkę naszej nabrzmiałej
cipki. Kochamy nasze pełne gracji ręce, delikatną linię wiodącą od szyi do ramienia i od talii do bioder. Kochamy nasze zmysłowe długie nogi. Kochamy nasz zapał, naszą otwartość, nasze pożądanie, które wytryska ze sromu. Kochamy nasze krągłości: okrągłą twarz, okrągłe piersi, okrągły brzuch, okrągły tyłek, krągłe uda – całą hojną obfitość naszego ciała, jaką oferujemy naszym kochankom.
***
Naprawdę lubię moje ciało. Proszę opublikować to w książce. Niektóre z nas szczerze kochają swoje ciała.
***
Niesamowite, jak bardzo zachwycają nas własne ciała. Biorąc pod uwagę śmiesznie wąski standard kobiecego piękna w naszej kulturze, to naprawdę niezwykłe, że tak wiele z nas kocha własne ciało z całego serca. Czy nie masz czasem wrażenia, że kiedy powiesz samej sobie komplement, ktoś zaraz cię poprawi? „Śnij dalej, dziewczyno, ale z tym celulitem nie bardzo ci do twarzy”. Być może nawet uważasz, że to nie uprzejme bądź zarozumiale mówić, że uważasz, że jesteś wspaniała. Bezpieczniej jest udawać, że cielesność nie ma dla ciebie znaczenia.
Nieważne, jakiego jesteś rozmiaru, kształtu, w jakim wieku, jakie masz kłopoty ze zdrowiem, zdolności i ułomności, HIV czy chorobę weneryczną, zasługujesz na to, aby kochać siebie całkowicie i bezwarunkowo – łącznie z ciałem.
Od miłości do nienawiści
Tak wiele nas, kobiet, osiąga dorosłość z mniej niż dobrymi uczuciami w stosunku do własnego ciała. Nawet jeśli rodzina wspierała nas w uczuciach i akceptowała nasz wygląd, nasza nastawiona na wygodę, pełna obsesji dotyczących genderu, homofobiczna i lesbofobiczna kultura na pewno nie!
Wiele z nas nadal ma mieszane uczucia co do własnego ciała. Akceptujemy niektóre jego części, a inne odrzucamy, a wszystko, na co możemy się zdobyć, to akceptacja w pięciopunktowej skali jak w jakiejś ankiecie.
***
Zdarzają się dni, kiedy nie kontroluję tego, co zinternalizowałam. Nienawidzę tego… mojego ciała. Brzuch jest za gruby. Tyłek nie jest wystarczająco wystający i jędrny jak na czarną dziewczynę. Za duże cycki. Za małe cycki. Skóra za ciemna. Skóra za jasna. W taki dzień po prostu jestem przegrana! Na szczęście nie zdarzają mi się często takie dni!
***
Kiedy się dowiesz, że niektórzy uwielbiają te części twojego, które ty najchętniej byś ukryła, może to być swojego rodzaju przebudzeniem. Ten brzuch? Ten tyłek? Być może dzięki informacjom zwrotnym z twojego otoczenia wyrobiłaś sobie przekonanie, że jesteś warta mniej niż zero, ale są szanse, że istnieją kobiety, które bardzo by chciały wyglądać tak jak ty (i iść z tobą do łóżka).
Wielu z nas udaje się pokochać siebie same pomimo poważnych ograniczeń, takich jak przemoc seksualna w dzieciństwie, zaburzenia jedzenia na tle psychicznym, nałogi, depresja, kalectwo, chroniczne lub zagrażające życiu choroby czy prześladowanie ze względu na gender lub wybory seksualne. Dodaj do tego rasizm i uprzedzenia klasowe i robi się dosyć wybuchowa mieszanka. Dla nas wypracowanie pozytywnego obrazu własnej osoby to proces trwający całe życie, w którym nagrodą jest w pełni świadomy związek z własnym ciałem. Nasza miłość własna jest okupiona ciężką pracą i dlatego jeszcze bardziej cenna.
***
Najpierw je ignorowałam, potem je napychałam jedzeniem, w końcu pokochałam moje ciało. Które jego aspekty mnie uszczęśliwiają? Wszystko to, co mam, jest w doskonałej formie i pozwala mi cieszyć się każdym kolejnym dniem.
***
Rozmiar jest oczywiście najczęściej spotykaną przeszkodą, o której mówią kobiety, kiedy rozmawiają o własnym wyobrażeniu. Za gruba. Za chuda. Wyćwiczono nas, abyśmy mierzyły naszą wartość zgodnie z cyframi na wadze.
***
Matka mówiła mi, że nikt mnie nie uzna za piękną, dopóki nie schudnę. Dopiero kiedy poznałam miłość mojego życia, przestałam w to wierzyć.
***
Jestem chudą femme i czasem marzę o bardziej kobiecej figurze. Ale kocham te momenty, kiedy moje małe piersi znikają w dłoniach mojej kochanki i łatwość, z jaką mnie podnosi. Uwielbiam przyłapywać różne butch, jak gapią się na moje odznaczające się przez cienką koszulkę sutki.
***
Problemy z wagą komplikują jeszcze gender i orientacja seksualna. Denerwujące jest, kiedy mówią ci, że ponieważ jesteś delikatna i drobna, nie możesz być lesbą (w końcu mogłabyś znaleźć faceta) lub ponieważ jesteś duża i masz szerokie ramiona, możesz być tylko lesbą (bo żaden facet by cię nie zechciał). Na szczęście wielu z nas udaje się z tego wyleczyć.
***
Jestem grubej kości, o ramionach pływaka, muskularnych bicepsach i łydkach, o jakich marzy każdy piłkarz z reprezentacji.
***
Jestem grubą lesbą. Kiedyś był to dla mnie problem, ale już nie jest. Moje wzgórza i doliny oraz piersi są świetnym miejscem do zabawy dla tych, które są wystarczająco zuchwałe, aby je eksplorować.
***
W trakcie procesu korekty płci wyobrażenie ciała nabiera całkiem nowego znaczenia. Co to znaczy identyfikować się z płcią męską, kiedy masz rozmiar stanika 80E? Być kobietą, ale nie być kobiecą? Nosić
łechtaczkę jak penisa? Lub odwrotnie, w wieku 45 lat poczuć rosnące piersi czternastolatki? Identyfikować się z płcią żeńską i mieć penisa?
***
Przez lata nie czerpałam radości z seksu, bo byłam kompletnie pozbawiona kontaktu z własnym ciałem. Teraz, kiedy jestem na wczesnym etapie przechodzenia od kobiety do mężczyzny, zaczynam odczuwać przyjemność fizyczną i akceptuję ciało jako część mnie.
***
Lubię moje szerokie ramiona, duże dłonie,mały tyłek. Lubię być mocna. Uwielbiam podnosić moją kochankę, okręcać ją sobie wokół talii i pieprzyć dłużej niż myślała, że chce.
***
Moje piersi są małe, ale sterczące. Uwielbiam też moje tatuaże i kolczyk w sutku, mam piękny tatuaż bluszczu na piersi, który przykrywa blizny po operacji wycięcia guzka piersi, którą miałam w wieku dziewiętnastu lat. Kiedy zrobiłam tatuaż, zupełnie zmieniły się moje odczucia dotyczące piersi!
Przyjrzyj się uważnie
Rozbierz się i stań przed dużym lustrem (obejmującym całą sylwetkę). Zapal światło! Przyjrzyj się sobie bezkrytycznie. Pozbądź się osądów, zachowaj bezstronność i zapomnij wszystko, co słyszałaś na temat, jak „powinnaś” wyglądać. Po prostu przyjrzyj się sobie. Skup się. Co widzisz?
Mam przyjemny kształt klepsydry (może podwójnej klepsydry!), a moje piersi są pełne, lubię je. Podobam się sobie bez ubrania, bo w ogóle podobają mi się ludzie bez ubrania – nago wszyscy jesteśmy tak wyjątkowi i interesujący, bezbronni i ludzcy.
Kochaj swoje ciało
Uwielbiam swoją wrażliwość! Wszystko jest takie przyjemne!
Masturbacja jest świetnym sposobem, żeby pokochać swoje ciało. Jeśli chcesz podjąć wyzwanie, masturbuj się przed lustrem. Możesz stać, siedzieć na krześle lub na podłodze albo leżeć na boku. Spróbuj utrzymywać kontakt wzrokowy ze swoim odbiciem w lustrze, przynajmniej do czasu, kiedy będziesz zbyt podniecona, żeby w ogóle się skupić na czymkolwiek.
Przyjmuj komplementy
Następnym razem, kiedy ktoś będzie prawić ci komplementy, przyjmij je do siebie, weź w całości. Nie umniejszaj ich, nie polemizuj, nie przepraszaj. Powiedz „dziękuję”, kropka. Pozwól, żeby cię docenili.
Oczywiście nikt nie może cię przekonać, żebyś uwierzyła, że jesteś piękna, a ty też daleko nie zajedziesz, polegając na aprobacie innych, jednak miło jest wiedzieć, że komuś podoba się twój wygląd. Deszcz komplementów nigdy nie robi źle na samopoczucie.
Moje ciało dużo bardziej mi się podoba teraz niż kiedyś. Po części dlatego, że jestem w formie, a po części dzięki temu, że moja kochanka je docenia. Gra na mnie jak na skrzypcach.
Przyłącz się do tłumu
Jak często masz okazję doceniać ciała innych kobiet? Następnym razem, kiedy będziesz w miejscu, gdzie kobiety są rozebrane, np. w szatni na basenie, rozejrzyj się. Zauważ różnorodność kształtów i rozmiarów. Nie oceniaj, nie krytykuj, nie porównuj.
Jednym z powodów, dla których jesteśmy tak krytyczne w stosunku do siebie, jest to, że żyjemy w izolacji. Nie oglądamy wystarczająco dużo nagich ciał, żeby patrzeć na siebie jak na wyjątkowe (choć w rzeczywistości nie tak bardzo wyjątkowe) przedstawicielki ludzkości. To właśnie jedna z zalet kobiecych festiwalów muzycznych – bycie nagą między tysiącami innych nagich kobiet, które mają wszelkie możliwe kształty. Wizyta w szatni damskiej to wystarczający powód, żeby wybrać się na siłownię. Jeśli trafisz do odpowiedniego klubu w odpowiedniej porze (spróbuj pójść do klubu w centrum w porze lunchu), znajdziesz zróżnicowaną grupę kobiet, których ciała mają różne kształty.
Kiedy nie mam zbyt wspaniałych odczuć dotyczących mojego ciała, udaję się na wycieczkę do lokalnej łaźni, gdzie jest sauna, łaźnia parowa, gorące kąpiele, zewnętrzny taras i masaże (to nie jest łaźnia damska w seksualnym znaczeniu, choć jestem pewna, że taka też cieszyłaby się dużym powodzeniem w moim mieście).
Rozebranie się w miejscu publicznym w dniu, kiedy się sobie nie podobasz, może ci się wydawać sprzeczne z intuicją: „Co? Mam pokazywać takie ciało?!”, ale to naprawdę pomaga. Pierwsze dwadzieścia minut jest koszmarne, nie tylko z powodu temperatury w łaźni. Po chwili wszystkie te negatywne sądy złuszczają się jak martwy naskórek. Do kości dociera wiadomość, nawet jeśli w głowie pozostaje sceptycyzm. Zdziwisz się, jak dobrze się poczujesz, wychodząc stamtąd. W wielu miastach są damskie łaźnie lub łaźnie publiczne, w których są dni przeznaczone tylko dla kobiet.
W końcu moje ulubione miejsce do gapienia się na nagie ciała to takie, gdzie tego typu zachowanie jest normalne, a nawet mile widziane. To świetna lekcja ludzkiej anatomii. Wszyscy ci nadzy ludzie na seksparty! Taka obfitość ciał! Zapach kobiecego podniecenia zmieszanego z potem. Dźwięk ocierających się i uderzających o siebie ciał, śmiechu kobiet i krzyki rozkoszy. A na imprezach sadomaso głuchy odgłos batów chłostających plecy, łopatek dających klapsy w pośladki i głośne krzyki prosto z serca. Na seksparty zobaczysz, że kobiety, które uważasz za mniej atrakcyjne od ciebie, są traktowane jak boginie seksu, a także kobiety, które według ciebie są zbyt olśniewające, aby się do nich zbliżyć, przyciągają nie większą (i nie mniejszą) uwagę niż ty.
Mój tyłek! Zdecydowanie lubię moją dupę! Mam fajne okrągłe i jędrne pośladki, które wyglądają dobrze w ubraniach i bez nich.
Cyt. za: Radość seksu lesbijskiego