Moje wąskie łóżko podejmowało dziś wieczór gościa. Z radością zrzuciłam z siebie ubranie. Światło było zapalone. Co z tego, że mój nieproporcjonalnie duży brzuch jest widoczny, myślałam.
Mogę widzieć dokładnie jego ciało, które tak straszliwie mnie podnieca.
Jak co rano spojrzałam w lustro w łazience. Mimowolnie się skrzywiłam. Włosy postanowiły ułożyć się we fryzurę „no to teraz ci wstydu narobimy“, pory rozchyliły się, ciekawie wyglądając nowego dnia, nos postanowił dodać sobie powagi i urósł, za jego przykładem poszły zmarszczki mimiczne i stworzyły na mojej twarzy poważny, dziesięć lat starszy wyraz. Usta na ten widok zareagowały jeszcze większym skrzywieniem.
Ten potwór z Loch Ness – to ja.
Jeśli obiekt mych gorących uczuć mnie dziś zobaczy, ucieknie z krzykiem, pomyślałam. Jak zwykle, gdy o nim wspomniałam, jego obraz stanął mi przed oczami.
I nastąpiło przeobrażenie.
Oczy zaiskrzyły się jak brązowe klejnoty, cera nabrała barwy, usta momentalnie stały się czerwone i zmysłowo kształtne…
Czy Ja to nadal Ja? Czy jestem piękną, czy bestią?
Od strony biblioteczki dobiegł szelest. Skierowałam wzrok w tamtą stronę. Z kart książki wychylili się dwaj filozofowie: Immanuel Kant i Julien Offray de la Mettrie.
-Chyba mamy rozwiązanie twojego dylematu – zwrócił się do mnie Kant – I ja, i Julien pisaliśmy na ten temat.
-Dobra, stary – skinęłam w ich stronę z rozbawioną miną – wal.
-Jesteś nieopisanie skompilowaną maszyną – wyjaśniał La Mettrie. Większą niż cokolwiek, co może wyjść spod ręki człowieka. Twoje ciało jest wyjątkowe przez to, e ma moc samostwarzania się na nowo, udoskonalania się. Nie bagatelizuj twojego ciała i nie dziel wysyłanych ci przez nie komunikatów na „ładny wygląd“ i „brzydki wygląd“. Wory pod oczami znaczą raczej: „daj mi pospać“, a nie „użyj korektora i martw się swoją cerą“. Pryszcze na twarzy niekoniecznie muszą przyprawiać cię o poranne spazmy; może twoje ciało ma po prostu więcej testosteronu i możesz wyrobić sobie kaloryferek, którego pozazdrości ci własny brat! Pogódź się ze swoim ciałem zamiast się od niego odcinać; masz je tylko jedno i innego nie dostaniesz. Patrz z radością i zrozumieniem na procesy, którym twoje ciało podlega. Są bowiem tak skomplikowane, że nie zdołasz sobie tego wyobrazić. Gdy wysyłasz przeciwko ciału armię kremów, pudrów i innych „upiększaczy“, wiedz, że ono może pokona twoje wysiłki.
– Ale ja chcę wyglądać inaczej, to brzydkie kaczątko, które widzę w lustrze nie podoba mi się – upierałam się.
-Myślisz, że pomoże ci w tym maskowanie wszystkiego, co nie zgadza się z przyjętymi normami?- spytał Kant – takiej twarzy daleko do piękna. To wręcz karykatura. Moja podróż w czasie do dwudziestego pierwszego wieku utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Zastanów się: czy upodabniające się wszystkimi siłami do obowiązującego wzoru piękna kobiety są ogólnie chwalone, czy raczej są przedmiotem żartów?
– Portale rozrywkowe są pełne dowcipów o tzw. „plastikach“- zauważyłam – mimo że mężczyźni nie są zachwyceni tą stylizacją, kobiety nadal ją robią. Co je do tego skłania?
-Ludzie noszą w sobie chęć stworzenia ideału piękna – odpowiedział Kant. – Nie ma w tym nic złego, nie osiągnie się go jednak przez naśladowanie kogokolwiek i czegokolwiek. Błędem jest szukanie kryterium piękna, takiego nie ma i nigdy nie będzie. Piękno powstaje w głowie kontemplującego, rzeczywiste cechy kontemplowanego obiektu nie mają z pięknem nic wspólnego. Jest jednak pewne kryterium, którym możesz sterować. Piękna twarz bez wyrazu jest wyśmiewana, bo w twarzy najpiękniejszy jest wyraz. Wyraz miłości, który tak cię przed chwilką zachwycił i skłonił nas do udzielania ci rad, pozwolił twojej twarzy wypięknieć. Wyraz nudy i niewyspania – wręcz przeciwnie.
-Dbaj o swoje ciało – doradził mi La Mettrie – zadbane ciało będzie promieniować szczęściem, i, co za tym idzie, urodą. Dostarczaj ciału pożywienie, które jest mu potrzebne. Ciesz się swoją seksualnością, ciało daje ci na tym obszarze możliwość przeżycia najwspanialszych radości.
-Dzięki, chłopaki – pomachałam im na pożegnanie, wychodząc z pokoju – dzięki wam wyraz radości zostanie mi na facjacie cały dzień!
Moje wąskie łóżko podejmowało dziś wieczór gościa. Z radością zrzuciłam z siebie ubranie. Światło było zapalone. Co z tego, że mój nieproporcjonalnie duży brzuch jest widoczny, myślałam. Mogę widzieć dokładnie jego ciało, które tak straszliwie mnie podnieca. Widzę i czuję, że moje ciało podnieca go tak samo. Zmarszczki mimiczne nie zmniejszyły się, włosy ułożyły w jeszcze gorszą fryzurę, ale to nieważne. Ważne jest jego ciało obok mojego, jego wzrok pełen zachwytu i czułości, jego komplementy. Ważne są dreszcze podniecenia, przebiegające po moich plecach. To niedające się opisać uczucie, gdy jego język dotyka mojej łechtaczki.
Jak to dobrze że cię mam, moje ciało – pomyślałam z czułością.
Kant i La Mettrie spojrzeli po sobie z zadowoleniem.
Notki biograficzne:
Julien Offray de La Mettrie: lekarz i filozof, publikujący w okresie Oświecenia. Materialista, sprzeciwiający się koncepcji niematerialnego „ducha“, przypisujący materii zdolność samotworzenia i samodoskonalenia. Jego teorie stanowią filozoficzne podłoże dla powstałej później teorii ewolucji. Gloryfikował cielesność człowieka, zwłaszcza seksualność. Twórca podstaw dla alternatywnej koncepcji seksualności, oddalonej zarówno od doktryny kościelnej jak i dzieł de Sade´a. Był zdania, że to kobiecy, nie męski, orgazm jest celem stosunku.
Immanuel Kant: niemiecki filozof późnego Oświecenia. Przyczynił się do przeniesienia wagi z przedmiotu na podmiot (człowieka) zarówno w teorii poznania (Krytyka czystego rozumu), jak i w etyce (moralność człowieka powinna być tworzona w oparciu o samego człowieka, nie o „prawa natury“ czy religijne normy, godność ludzka jest nienaruszalna i posiada największą wagę w odniesieniu do innych etycznych wartości, Krytyka praktycznego rozumu) czy estetyce (odczuwanie piękna jest tworzone przez podmiot w akcie kontemplacji, Krytyka władzy sądzenia).
Tekst ukazał się w ramach konkursu z Lelo.