Chińska pływaczka powiedziała otwarcie, że nie popłynęła tak dobrze, jak mogła, bo dostała okres. Polskie media piszą, że ”przyznała”, jakbyśmy do okresu wciąż musiały się przyznawać. Jak do zbrodni.
W języku polskim mamy dość dużo słów, którymi można by określić to, co zrobiła. Można by na przykład powiedzieć „powiedziała”. To byłoby najmniej nacechowane stwierdzenie.
Bardzo mnie cieszy to, że przełamała tabu – i nie tylko chińskie – ale także polskie, zachodnie, europejskie, bo w komentarzach do jej wypowiedzi można m.in. przeczytać, że Chińczycy byli zszokowani, że ma okres, a w basenie nie widać krwi. Sądzę, że nie tylko Chińczyków zaskoczyła jej bezpośrednia wypowiedź. Wiele osób tę bezpośredniość przyjęło z radością i ulgą. Coś się zmienia.
Dobrze, że są takie strony, miesiączka nadal jest często tematem tabu, a jest ona zupełnie naturalna i nie powinien być to powód do wstydu. Coraz więcej jest stron, gdzie poruszane są ważne kwestie i super, że coś takiego jest, bo kobiety mają możliwość zdobycia rzetelnych informacji.