Właśnie przyszła. Czerwona Pani. Jestem, jak co miesiąc, pod własnym Czerwonym Namiotem. Leżę w łóżku i wsłuchuję się w pracującą macicę.
Dzień 1.
Właśnie przyszła. Czerwona Pani. Jestem, jak co miesiąc, pod własnymCzerwonym Namiotem. Leżę w łóżku i wsłuchuję się w pracującą macicę. Musiałam co prawda zażyć no-spę, by załatwić pilną sprawę. Robię to tylko wyjątkowo. Biorę swoje leki na dystymię, BPD i nie lubię tych dodatkowych. Coś mnie dzisiaj podkusiło i kupiłam śliczne, żywoczerwone buty…
Czas na moją comiesięczną odnowę. A, dopiero drugie podejście z kubeczkiem menstruacyjnym jest udane. Proste wyjście – odrobina żelu KY.
Zamykam oczy, jestem w kinie. Przed oczami dramat bzdur miesiączkowych, jakie mi wpajano. Że miesiączka to coś wstydliwego. Że trzeba ją ukryć. Że – jak nie daj losie przecieknie podpaska lub tampon i będzie to publicznie widoczne – to Bóg jeden wie, jaki to będzie skandal obyczajowy. Że krew miesięczna śmierdzi. Że w ogóle, genitalia i piersi są brudne, złe, grzeszne. Dorosła, jestem tym napromieniowana jak po Czarnobylu. Odkażanie następuje powoli, w znacznej mierze dzięki e-bookowi ściągniętemu z tej strony i stronie WWW.miesiaczka.com.
A, zapomniałam – leżę na czerwonej podusi w kształcie serca z dwoma gołąbkami, którą dostałam w prezencie od babci.
W tej chwili mam możliwość i ochotę właśnie na to – leżeć i pachnieć, słuchać ulubionej muzyki. Mój przyszły mąż puści coś ciekawego z radia czy dawną audycję z netu. I tuli. O tak, skarbku, wiesz, że teraz właśnie tego mi trzeba. Przytulenia, pocałunku właśnie.
Nie obejrzę dziś Faktów ani Wiadomości. Nie wiem, może wspomną o noweli prawa karnego, która mnie niezmiernie ucieszyła, tak że wypiłam drugą kawę i tańczyłam z radości. Oto Sejm uchwalił urzędowy tryb ścigania gwałtu i specjalny tryb przesłuchiwania ofiar. Zaraz za tą radością przyszła smutna refleksja, myślało tak zapewne wiele set tysięcy ofiar w tym kraju, dalsze setki tysięcy wszystkich których to obchodzi – dlaczego nie było tego, gdy nas skrzywdzono? Przychodzi myśl, pragnienie dania w twarz wszystkim, którzy mówią „sama się prosiła”, bo to czy tamto… Nie mam ochoty słuchać o wojnach, przekrętach itp. Wystarczy krótki serwis w radiu…
Popołudnie
Właśnie poszłam wylać zawartość kubeczka. Au! Moja pochwa znowu protestuje, mięśnie u jej podstawy się spinają. Efekt wspomnianego skażenia i przemocy seksualnej. Wybieram się jak sójka za morze do seksuologa; ginekolog stwierdziła, że wszystko jest w porządku…
Wieczór
Skarbek pójdzie na nockę do pracy. Rano zasunę mu – a jakże – czerwoną zasłonę, by mu było łatwiej spać. Jak wstanie, będą już terkotały ziemniaki, poczuje zapach smażonej piersi z kurczaka. Lubię to, lubię mu coś pysznego ugotować.
Dobranoc!
Dzień 2.
Poszłam wylać nocną zawartość kubeczka. Skarbek właśnie wrócił z nocnej zmiany. Mam ochotę go wycałować w… tak, lubię to robić i mogę niezależnie od tego czy mam okres czy nie… całuję, ssę – uwielbiam to!
Zaciągam się papierosem elektrycznym – smak brzoskwiniowy – to mój ostatni płyn z nikotyną, kolejny będzie beznikotynowy…
Popołudnie
Podły nastrój przez idiotów na facebooku. Odpyskowałam. Obiad się udał. Leżę i odpoczywam…
Czytam „Kobietę intymną” dr Alain Tamborini. Dorwałam na kiermaszu w bibliotece. Akurat otworzyło mi się na problemach seksualnych kobiet. Czytam o dyspareunii, pochwicy… Znowu bolało przy obsłudze kubeczka. ;-(
Podejrzewam, że przyczyna bólu miesiączkowego sprzed kilku miesięcy leży w głowie. Przyjechała kuzynka – i nieświadoma, co jest grane, zaczęła mówić o kuzynie, który kilkanaście lat temu próbował mnie zgwałcić. Nie mogłam jej zatrzymać. Ból był tak silny, że nie pomagały leki przeciwbólowe. Ledwo ją odprowadziłam. Skarbek na szczęście zajął się przygotowywaniem posiłków. Jejku, jak bardzo mi to przeszkadza w zapomnieniu o istnieniu tego osobnika! Kuzynem przestał być już dawno temu.
Wieczór
Czytam „Możesz uzdrowić swoje życie” Louise L. Hay. Co ona wypisuje, kochać siebie? Nigdy nie będę przecież idealna, zawsze znajdzie się coś, co zrobię źle. Wybaczyć? Kompletnie w to nie wierzę.
Moim marzeniem jest studiowanie psychologii i seksuologii. Od lat nastoletnich chciałam pomagać ofiarom przemocy seksualnej. Otoczenie mówi mi, że to bez sensu, za duże koszty. A ja mam ochotę odłożyć macierzyństwo na później, by później zrealizować ten cel. Odwrócić się i powiedzieć – no to patrzcie! Tylko jak, gdy zalewają mnie komentarze, że powinnam wybrać kursy, studia o innym profilu i po których praca pewna?
Dobranoc, jestem śpiochem patentowanym, już 22.00.
Dzień 3.
Budzę się o 5-tej nad ranem okropnie wściekła. Koszmarne sny. Drugi głupi komentarz na mojej ścianie na facebooku od osoby, po której się tego nie spodziewałam. Czyżby kolejna osoba, która mnie zawiedzie? Czuję w sobie czerwoną lampkę… wiem z czego wynika… ten strach z przeszłości przed kimś innym, wtedy też zaczęło się od wyzwisk. Tym razem niech nie myślą, że jestem słaba i że dam przekraczać swoje granice. Usunęłam te głupoty i zagroziłam, że następna leci na główną.
Moja Czerwona Pani również się obudziła, czuję jak macica pracuje. Skarbek śpi, dopóki się nie obudzi posłucham muzyki, poczytam.
Popołudnie
Spacerek, właściwie roznoszenie CV. Szukam pracy. Odwołali nam zebranie partii. W ustnikach płyny beznikotynowe.
Siedzę sobie na Rynku, palę tego e-papierosa. Podchodzi jakaś kobieta 50+ i robi głupie uwagi na temat moich piersi. Odpalam podniesionym głosem, że za mąż wychodzę w przyszłym roku!
Wieczór
Wyjęłam kubeczek, leży we wrzącej wodzie; zamieniłam na podpaskę. Musiałam jeszcze na mieście zażyć nowy, doraźny lek od psychiatry i teraz, gdyby nie kawa, usnęłabym chyba…
Znów czytam L. Hay, tworzę listę tego, co mi przekazywano w dzieciństwie. Patrzę na nią i widzę podstawę mojej choroby – zgodnie z tym, co twierdzi Alice Miller. Odpowiedź ciała – obfitszy okres.
Dobranoc!
Dzień 4.
Na główną ścianę na facebooku poleciała gadka tej bezczelnej kobiety. Skarbek śpi po nocce. Zaciągam się płynami – już zerówkami – latte i wieloowocowym.
Siedzę na necie. Z biblioteki przyszło przypomnienie o zwrocie książek. Zdążę doczytać. Mam ochotę na „Lolitę” Nabokowa.
Popołudnie
Myślę o przygotowaniach do ślubu. Kocham skarbka i chcę być z nim do końca życia. Widzę wyraźnie, jak w Urzędzie Stanu Cywilnego składamy sobie przysięgę małżeńską – on w granatowym garniturze, ja – a jakże – w czerwonej sukience…
Kolejna odsłona skażenia – myślę, że mając miesiączkę jestem jakoś szczególnie brudna. Zagłuszam tą myśl ulubioną muzyką – 2 Unlimited.
A także Break the Chain. Tańczyliśmy ze skarbkiem całkowicie olewając układ. Nie o to chodziło, by odwzorować każdy kroczek. Poszliśmy, by krzyknąć „Nie”, by pokazać globalną solidarność z ofiarami przemocy seksualnej. Przed tym dniem płakałam. Oto moje nastoletnie marzenie się spełniało. Wiedziałam i cieszyłam się, że skarbek będzie mi towarzyszył. Czułam tą globalną solidarność z innymi ofiarami. Jestem przerażona, że nas jest aż tyle…
Wieczór
Pożegnałam moją Czerwoną Panią…
Tekst ukazał się w ramach Konkursu miesięcznego z przyjemnością