Mogę przytoczyć tu historię dziewczyny, która miała zespół niewrażliwości na androgeny (osoba taka ma wykształcone zewnętrze kobiece narządy, ale jest niepłodna) i o tym nie wiedziała, była oszukiwana, i nie mogła zrozumieć, dlaczego nie może zajść w ciążę – mówi Milena.
Nasza płeć jest czymś oczywistym. Kiedy wyrabiamy dowód osobisty, krateczka K lub M do zaznaczenia jest czystą formalnością. Wybieramy ją automatycznie. Kiedy przychodzimy na świat, jednym z pierwszych słów, które słyszą nasi rodzice jest „chłopczyk” albo „dziewczynka”. Często nie zdajemy sobie sprawy, że stwierdzenie „chłopczyk” lub „dziewczynka” to nie zawsze taka oczywista rzecz.
Kim jest Alex?
Kto słyszał o filmie XXY, ten wie, o czym mowa. Chciałabym napisać, że Alex jest główną postacią tego filmu, aby nie ujawniać jej/jego płci. Ale zazwyczaj mówi się „główny bohater” lub „bohaterka”. Do wyboru są tylko dwie możliwości: on lub ona. I chociaż dopuszczam trzeci wariant, mój język go nie dopuszcza. W bardzo dobry sposób odzwierciedla to, jak postrzegamy świat. Oraz to, jak chcemy, żeby wyglądał. To dlatego Alex ma problem.
Jej ojciec mówi o niej „Była doskonała od chwili, gdy tylko ją ujrzałem”. Alex urodziła się jako hermafrodyta. Trudno było stwierdzić jakiej jest płci. Nikt też, tuż po urodzeniu, nie wybrał za nią/za niego. Kiedy dorasta, dorasta wciąż nieokreślona/y. Rodzice czekają na jej/jego decyzję. Wśród ludzi funkcjonuje jako dziewczyna, ale coraz bardziej odcina się od dziewczęcości. Mimo akceptacji, jaką dostaje od rodziców, którzy przeprowadzają się z miejsca na miejsce, aby syn/córka mógł/mogła dorastać szczęśliwie, jej życie nie jest usłane różami. Jedna rzecz to jej/jego niepokój – jest inna. Czuje też presję wiszącej nad nią decyzji. Druga sprawa to oczekiwania ludzi z zewnątrz. Na co dzień chodzi do szkoły. Ma kolegów i chłopaka. Jednak, kiedy prawda o jej ciele trafia do wiadomości innych osób, budzi ich wielkie obawy. Jej rówieśnicy chcą sprawdzić, jak wygląda pod ubraniem. I czują się usprawiedliwieni. Przecież nie robią nic złego, to tylko ciekawość. Jej ojciec waha się ze zgłoszeniem na policję – jak władze potraktowałyby jego dziecko? Jej matka już się ugina pod ciężarem presji społecznej, przez piętnaście lat miała hermafrodytyczne dziecko – teraz chce mieć albo córkę, albo syna. I chociaż Alex może żyć między płciami, ludzie, którzy żyją obok, każdym swoim czynem mówią – wybieraj! My nie możemy spokojnie żyć obok kogoś takiego, jak ty.
Interseksualne dzieci
Interseksualizm to nie jest problem garstki żyjących w Polsce ludzi. Jak mówi mi Milena – pierwsza ujawniona u nas osoba hermafrodytyczna – jedno dziecko na 1500 żywych urodzeń jest interseksualne. Jak więc to możliwe, że prawie nikt o nim nie wie, skoro problem jest tak powszechny? Mówienie o czymkolwiek, co w jakiś sposób związane jest z seksualnością jest u nas tabu. Same osoby interseksualne nie bardzo chcą głośno o sobie mówić. Na pytanie z jakiego powodu ona się ujawniła, odpowiada:
– Nie mam powodów, aby się wstydzić tego, kim jestem. Tak, jak rodzą się dzieci z wadą krążenia, tak rodzą się osoby interseksualne. Ujawniając się, chciałam pokazać, że mam prawo do ekspresji siebie. Chciałam powiedzieć innym, że nie jesteśmy sami. Drażniły mnie czasem niesmaczne żarty i niefrasobliwe podejście do hermafrodytyzmu. Dużo ludzi myli się, myśląc, że określenie „obojnak” jest żartobliwe. I że dotyczy tylko robaczków.
Czy spotkały ją jakieś negatywne konsekwencje?
– Nie było żadnych negatywnych skutków. Raczej uznanie. Wiele osób doceniło to, że wykazałam się siłą i odwagą. To mnie nauczyło, że trzeba o tym mówić, bo ludzie są okrutni, kiedy nie rozumieją.
Dziewczynka dowiaduje się, że jest chłopcem…
Interseksualizm to zbiorcza nazwa na wiele zaburzeń o charakterze cielesno-płciowym. Hermafrodytyzm prawdziwy, czyli sytuacja, w której na świat przychodzi dziecko z zewnętrznymi narządami obu płci, jest tylko składową interseksualizmu. Oprócz tego może na przykład wystąpić sytuacja, w której dorastająca dziewczynka dowiaduje się, „że jest chłopcem”, bo jej kariotyp jest męski (XY) …
Niezrozumienie, lęk czy społeczny ostracyzm, jakiego doświadczają interseksualiści, powodowane są niewiedzą. Nawet sami lekarze nie bardzo wiedzą, co mają z taką osobą zrobić. Ba, wielu z nich nawet nie wie, że interseksualizm istnieje, co często powoduje, że ich pacjent z człowieka zamienia się w „ciekawy przypadek” oraz pole do naukowych eksperymentów.
Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy na świat przychodziło obojnacze dziecko, lekarze i rodzice decydowali, jaką nadać mu płeć. Najczęściej tę, którą łatwiej było wytworzyć. Często zdarzały się tragiczne w skutkach pomyłki i w dorosłym życiu te osoby musiały jeszcze raz zaczynać od początku, odtwarzać po raz kolejny swoją prawdziwą płeć. Teraz już wiadomo, że należy postępować inaczej. A jak w takim razie powinno wglądać leczenie interseksualnego dziecka? Kto jest ekspertem, jeśli nie lekarz?
-Ekspertem w swojej sprawie jest samo dziecko. To ono w wieku 3 – 4 lat zacznie w sposób stały i niezmienny manifestować swoją płeć. Obojnacze narządy płciowe nie stanowią zagrożenia dla życia. Nie trzeba od razu interweniować.
Jest jeszcze kwestia etyki. W postępowaniu medycznym to zawsze pacjent ma wpływ na swoje leczenie, na procedury medyczne, które są podejmowane. Ma prawo do pełnej informacji o stanie swojego zdrowia. Wiadomo, że w przypadku dzieci decydują rodzice. Ale – koniec końców – jeśli to rodzice decydują o rzeczy tak ważnej, jak płeć, decyduje osoba trzecia, a nie zainteresowana.
Jeśli mówimy o informacji na temat zdrowia, to czasem zdarza się tak, że rodzice „dla dobra dziecka” nie informują córki czy syna o interseksualizmie.
– Osoba taka może dowiedzieć się prawy o sobie z różnych źródeł, na przykład od lekarza, który zakłada, że jeśli ktoś jest dorosły, to wszystko wie. Dlatego najlepiej powiedzieć dziecku odpowiednio wcześniej. Ta wiedza jest też niezwykle ważna, aby wytrwale i konsekwentnie poddawać się terapii, która dla wielu osób jest dożywotnia. Mogę przytoczyć tu historię dziewczyny, która miała zespół niewrażliwości na androgeny (osoba taka ma wykształcone zewnętrze kobiece narządy, ale jest niepłodna) i o tym nie wiedziała, była oszukiwana, i nie mogła zrozumieć, dlaczego nie może zajść w ciążę. W końcu jeden z lekarzy nie wytrzymał, powiedział jej prawdę. Dziewczyna załamała się i dwukrotnie próbowała popełnić samobójstwo.
Na forum internetowym założonym przez Milenę, można przeczytać wiele relacji dziewczyn z zespołem MRKH – czyli z częściowym lub całkowitym brakiem waginy i macicy. W którymś momencie swojego życia dziewczyna taka trafia do lekarza, który chirurgicznie powinien jej odtworzyć pochwę. Bardzo częstym pytaniem, jakie lekarz kieruje do swojej pacjentki jest „a czy ma pani narzeczonego”, jakby od tego uzależniając sens operacji. No tak, po co dziewczynie wagina, skoro nie wybiera się za mąż? Wyobraźnia lekarzy jak widać może być bardzo ograniczona.
Na szczęście daje się zauważyć postęp w leczeniu osób interseksualnych w Polsce, stosuje się wiele nowych technik leczenia. Sztab wysokiej klasy specjalistów pracuje w Centrum Zdrowia dziecka w Międzylesiu, dorosłe osoby leczy prof. Krzysztof Kula z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
[…]
W ciągu kilku ostatnich lat głośniej o interseksualizmie zrobiło się przy okazji wydania książki Jeffrey’a Eugenidesa Middlesex i przy okazji premiery filmu XXY (2007). Także wyjście z cienia Mileny zaowocowało kilkoma artykułami prasowymi na ten temat.
O Milenie:
Modelka, stylistka i wizażystka, pierwsza ujawniona osobą interseksualna w Polsce.
Artykuł opublikowano w 2008 r. na portalu MultiKulti