Droga Janet do jej obecnej biseksualnej tożsamości była bardzo kręta. Minęło niemal dziesięć lat od jej pierwszych kontaktów seksualnych z kobietami, nim zaczęła ją tak określać.
Fragment tekstu pochodzi z ksiażki Puszczalscy z zasadami
Biseksualiści, często piętnowani jako homoseksualiści, którzy nie chcą stracić przywilejów heteroseksualizmu albo heteroseksualiści, którzy chcą zaszaleć, zaczęli ostatnio dochodzić do głosu i tworzyć własne społeczności.
Przyglądając się teorii i praktyce biseksualnego stylu życia, możemy przeanalizować własne poglądy na temat natury bodźców i zachowań seksualnych i emocjonalnych. Niektórzy ludzie uprawiają seks wyłącznie z przedstawicielami jednej płci, chociaż wiedzą, że potrafiliby się zespolić erotycznie lub uczuciowo z obiema płciami. Dlatego uważają się za biseksualistów. Inni uprawiają seks z osobami płci odmiennej niż ich stali partnerzy, a mimo to określają się jako hetero- lub homoseksualni. Jedni biseksualiści preferują różne rodzaje zbliżeń w zależności od płci partnera, podczas gdy innym jest to obojętne. Niektórzy utrzymują kontakty seksualne z obiema płciami, ale zaangażować się emocjonalnie mogą tylko z jedną — lub odwrotnie. Szerokie spektrum uroków i możliwości dostarczanych przez biseksualizm obejmuje zresztą cały szereg takich różnic. Biseksualiści podważają wiele poglądów dotyczących płci. Są w stanie powiedzieć, czym się dla nich różni seks z kobietą od seksu z mężczyzną. Dzięki tym interesującym i cennym informacjom możemy się dowiedzieć dużo nowego o seksie i płci.
Biseksualizm staje się coraz bardziej widoczny. Doprowadziło to do podważenia niektórych tradycyjnych definicji tożsamości seksualnej. Szczególną uwagę musimy zwrócić na to, że seksualne upodobania mówią o nas jedno, z naszych zachowań wynika co innego, zaś nasza tożsamość seksualna świadczy jeszcze o czymś innym. Takie rozbieżności podkopują niektóre z granic wytyczających tożsamość seksualną, co przyprawia o zgrozę purytanów wszystkich orientacji. Nam jako puszczalskim bardzo odpowiada taka płynność. Doceniamy możliwość nieskrępowanego zażywania uciech z każdym, kto nam się spodoba, bez konieczności odrzucania swej tożsamości seksualnej.
Droga Janet do jej obecnej biseksualnej tożsamości była bardzo kręta. Minęło niemal dziesięć lat od jej pierwszych kontaktów seksualnych z kobietami, nim zaczęła ją tak określać:
Czułam się zniechęcona modą na „styl biseksualny” i presją, żeby się utożsamić z czymś, co nie do końca mi odpowiadało. Jednocześnie zdarzało mi się słyszeć naprawdę surowe sądy na temat tej orientacji, zarówno wygłaszane przez hetero-, jak i przez homoseksualistów.
Towarzyszyły temu problemy z nazwaniem własnych uczuć — wiedziałam, że do kobiet czuję coś innego niż do mężczyzn i nie byłam pewna, co to oznacza. Dlatego wszystko bardzo się zagmatwało. W rezultacie dopiero kiedy się przekonałam, że jestem zdolna zarówno do pożądania, jak i do obdarzenia romantycznym uczuciem zarówno kobiet, jak i mężczyzn, i kiedy poczułam się na tyle silna, by określić swą tożsamość, stawiając czoła osądom, zaczęłam się w końcu określać mianem biseksualistki.
Spoglądam teraz w przeszłość i widzę, że zazwyczaj dawałam wyraz zakorzenionym ciągotom wobec płci przeciwnej, ale romantyczne i seksualne impulsy wzbudzali we mnie zarówno mężczyźni, jak i kobiety, a także ci pomiędzy. Wśród biseksualistów jako osoba o nieokreślonej jednoznacznie płci czuję się również pewniej niż w świecie hetero- czy homoseksualistów. Są dni, kiedy mam ochotę pomalować usta czerwoną szminką i założyć szpilki. Kiedy indziej zaś noszę męskie spodnie i buty. Biseksualizm to tożsamość, która odpowiada mi najbardziej, i zamierzam przy niej pozostać.