Całowałaś się z koleżanką, być może nawet poszłaś z nią do łóżka. A myślałaś, że podobają ci się tylko mężczyźni. Czy stałaś się lesbijką? Czy pora porzucić męża? Czy orientację można zmienić? Czy jeden pocałunek robi z ciebie biseksualistkę? A może tęsknie patrzysz na kobiety, ale jesteś wierna swojemu mężczyźnie?
Wiele autorytetów twierdzi, że to właśnie osób o orientacji biseksualnej jest najwięcej. A jednak niezbyt często je zauważamy. W przeciwieństwie do homoseksualności, która jest jednoznaczna, biseksualność jest jakaś ulotna, niejasna i rozmyta. Najczęściej określamy czyjąś orientację na podstawie tego, kto z kim się spotyka. I tak – jeśli dziewczyna się spotyka z chłopakiem, to nie ma się nad czym zastanawiać. A jak się spotyka z dziewczyną – to lesbijka. Trzecia możliwość nikomu nie przychodzi do głowy. A ponoć biseksualność jest właśnie najczęstszą orientacją. Jednak kiedy nawet już widzimy, że dwie dziewczyny całują się na imprezie, to pewnie większość z nas myśli to samo – to tylko zabawa.
Biseksualność to nie moda ani kaprys
Mimo że orientacji nikt sobie nie wybiera – nie da się także jej zmienić – wiele osób uważa, że niektóre kobiety wręcz udają biseksualistki, by stać się jeszcze bardziej tajemniczymi, bardziej sexy. Pociąga i podnieca nas niepewność, dlatego aura niedopowiedzenia wokół danej osoby może uczynić ją bardziej pożądaną. Takie myślenie jednak powoduje, że niezbyt poważnie traktujemy osoby biseksualne. Zakładamy, że gdy się już „wybawią”, znowu będą „normalne”. Zaczynamy czyjąś tożsamość traktować jak fanaberię, uleganie modzie, chęć zdobycia popularności. Chyba każdy zna wierszyk: „Żeby życie miało smaczek – raz dziewczyna, raz chłopaczek”. Świetnie oddaje on nasze podejście do osób bi – czegoś im brakuje, więc muszą poeksperymentować. Tym samym sprowadzamy kwestię biseksualności tylko i wyłącznie do seksu.
Biseksualność to nie tylko seks
Biseksualność (podobnie jak heteroseksualnosć czy homoseksualność) to orientacja psychoseksualna, czyli nie tylko to z kim chodzimy do łóżka, ale także to, z kim chcemy i możemy stworzyć satysfakcjonujący związek. Chyba każdy z nas może powiedzieć, że zakochanie i miłość to nie tylko fizyczność, ale także i więź emocjonalna. Dlatego też wszelakie eksperymenty, które są tylko i wyłącznie doświadczeniem erotycznym , seks z przyjaciółką z ciekawości albo po pijaku – niewiele ma wspólnego z biseksualnością. Tak, oczywiście, robiłyśmy to z drugą kobietą, ale czy gej, który prześpi się z dziewczyną, stanie się nagle hetero? Zachowania seksualne to coś innego niż tożsamość. Tak jak Polak, który pojechał do Berlina, nie stanie się nagle Niemcem, tak heteroseksualna kobieta, która pocałowała się z drugą kobietą, nie stanie się nagle lesbijką (czy biseksualistką).
Biseksualność to nie rozwiązłość i chęć zdradzania
Często też kojarzymy osoby biseksualne z wielką rozwiązłością i chęcią zdradzania. Chyba dlatego, że wyobrażamy sobie, że jak ktoś może być i z kobietą, i z mężczyzną, to pewnie będzie z nimi zawsze równocześnie – i w łóżku, i w życiu. A przecież, gdy już raz się w kimś zakochamy, to najczęściej chcemy być tylko z nim i to zupełnie bez względu na orientację. Zdradzać może każdy, rozwiązły może być każdy. A jednak wyobrażanie biseksualistki w łóżku naraz z partnerami obu płci jest mocno ugruntowane. Być może dlatego, że wiadomości o seksualności człowieka częściej czerpiemy z pornografii niż z wiarygodnych źródeł.
Biseksualistka w związku z chłopakiem?
Może być i tak, że gdy zakocha się w mężczyźnie, to będzie z nim i tylko z nim. I to aż do końca swoich dni. Przecież równie dobrze mogłaby się związać z kobietą i to jej być wierna aż po grób. Przecież to nie orientacja obliguje nas do życia w trójkątach czy wielokątach. Wchodzenie w trwałe związki z kilkoma osobami to poliamoria, a nie biseksualność. A jednak wiele osób te dwa pojęcia myli. Poza tym – kobieta, która od lat żyje z tym samym facetem i jest mu wierna, to żadna biseksualistka – powie wiele osób. To naprawdę zaskakujące, że podczas gdy czyjąś hetero- lub homoseksualność bierzemy na wiarę, to biseksualność często każemy „udowadniać”. I tak – wszelkie słowne deklaracje (niepoparte demonstracją, „skokiem w bok”, „rozwiązłością”) – są dla nas niewiarygodne, natomiast, gdy widzimy gdzieś jakiś pocałunek, to uważamy go za zabawę lub chęć eksperymentowania. W ten sposób z pola widzenia usuwamy wszelkie niewygodne zachowania, biseksualność upychamy w szafie i robimy z niej mit. Bo przecież wiadomo, że każda normalna kobieta wybierze faceta…
Tekst pisany był na serwis kobieta.gazeta.pl i tam się ukazał.