Nie urodziłaś się z niechęcią do siebie.
Urodziłaś się, kochając swoje ciało.
Jeśli dziś go nie lubisz, winna jest kultura: formatowanie kulturowe, wychowanie do obsesji piękna, samouprzedmiotowienia, nienawiści do siebie, nałogowego krytykowania siebie i ciał innych osób.
Wiem o tym od dawna, że nie chcemy „zdradzać naszych sióstr”, które nie lubią swoich ciał, więc nawet jeśli my swoje lubimy – często i tak krytykujemy i poniżamy, bo tego wymaga „solidarność z siostrami”. To zjawisko wspólnego użalania się nad wyglądem opisuje też dr Renee Engeln w książce „Obsesja piękna”. Gdy jedna z kobiet się wyłamuje i mówi: „Mnie się moje ciało podoba” uważana jest za arogancką i próżną. A przecież nie chcesz, aby ktoś myślał o Tobie, że jesteś arogancka…
Sęk w tym, że… to nie żadna kobieca solidarność ani siostrzeństwo nas do tego obliguje, tylko tresura kulturowa! Krytykując swoje ciało lub ciała innych, przybijasz piątkę patriarchatowi, kulturze, która wymyśliła hierarchię, pogardę i wojny. Która przedstawia Ci Twoje ciało jako największego wroga i powód wszystkich Twoich porażek i nieszczęść.
Myślisz, że zmieniając wygląd, zmienisz swoje życie na lepsze. Myślisz tak, bo tak jesteśmy tresowane i szkolone – „ładny” wygląd rzekomo ma dawać gwarancję szczęści i sukcesu. Szkoda tylko, że osoby, które bliskie są tego „ideału” też chorują na depresje, przeżywają upadki i ponoszą porażki. To nie wygląd gwarantuje Ci sukces i szczęście, tylko charakter, rozwój osobisty, świadoma praca, konsekwentne dążenie do celu a czasem – łut szczęścia! To jest życie! Wygląd niczego Ci nie gwarantuje. Możesz bliska „idealnemu pięknu” i nadal nieszczęśliwa…
Ale jest na odwrót – to zmieniając sposób myślenia o ciele i życiu, zmieniając swoje nawyki, szczególnie nawyk krytykowania i samuoprzedmiotowiania się, porównywania z wizerunkami z mediów – zmieniasz swoje życie na bardziej szczęśliwe i spełnione. Serio!
Sama przeszłam długą drogę od żalu i nienawiści do ciała aż do samoakceptacji i poczucia, że mogę być, jaka jestem. Więc wszystkie te sposoby przetestowałam na sobie. Od 12 do 26 r.ż. ani razu nie kąpałam się w basenie, morzu, rzece itp., bo tak bardzo wstydziłam się siebie. A teraz prowadzę nagie kręgi i spędzam czas na kampingach naturystów. Wiem, że to sposoby działają. Polecam je i Tobie.
5 kroków do dobrego czucia się w swoim ciele:
1.Zaprzestań wszelkiej krytyki
Jeśli krytyką chcesz siebie lub kogoś „zmotywować” do dbania o ciało, to wiedz, że działa to na odwrót. Osoby krytykowane czują tylko większy dyskomfort i wstyd. Nie chcemy dbać o coś, czego nie lubimy!
Jeśli jesteś matką i krytykujesz swoje ciało, Twoje dzieci w „spadku” przyjmą, że kobiecość to niezadowolenie z siebie, nielubienie ciała, wieczna udręka. Przejmą Twoją niechęć do ciała i przeniosą je na swoje ciała. Jeśli krytykujesz ciało swoje lub innych (np. osoby z telewizji), ci, którzy to słyszą, uczą się, że wygląd jest jedną z najważniejszych rzeczy na świecie i każdy może drugiego krytykować, że jest to normalne i OK, że nikomu nie szkodzi a na szacunek i sympatię należy „zasłużyć” wyglądem. Ojcowie, którzy przy małych córkach komentują ciała innych kobiet, uczą ich tego, że mężczyźni mogą to robić a ciało kobiety może dyskwalifikować kobietę do bycia w związku i do bycia kochaną.
2.Doceniaj swoje ciało
Myśl o tym, co potrafi robić (biegać, skakać, pływać, tańczyć, czuć, jeździć na rowerze, prowadzić auto, całować się, przeżywać orgazm, przytulać dzieci, głaskać psa?).
Twoje ciało wiele potrafi!
Ty dzięki niemu doświadczasz życia.
Wygląd i tak się zmienia a wdzięczność do ciała pozostaje! Część kobiet dopiero w czasie choroby lub na starość zauważa, że ciało to nie tylko wygląd, ale także możliwości: ruchu, chodzenia, czucia. To dzięki ciału czujemy dotyk, przytulamy się, możemy się całować i kochać. To dzięki ciału możemy się poruszać, przemieszczać, jeździć w dalekie podróże i na krótkie przejażdżki! Takie patrzenie na ciało jest przeciwwagą do mechanizmu uprzedmiotowienia. Uprzedmiotowienie to postrzeganie ciała jako rzeczy, która ma wyglądać – ładnie, zgrabnie, atrakcyjnie. Możesz postrzegać tak też własne ciało – swoją osobę – wtedy jest to samouprzedmiotowienie. Ale możesz też widzieć w ciele to, czym faktycznie jest – jest częścią Ciebie, wehikułem, w którym podróżujesz przez życie, jest Tobą!
Przestań mówić o wyglądzie – swoim i innych. Przestaw się na bycie w ciele, czucie ciała, docenianie go oraz – jeszcze raz – uświadomienie sobie, co możesz robić i czuć, dzięki temu, że je masz.
Kiedy skupiamy się na wyglądzie – swoim czy innych osób – nadajemy mu wysoki priorytet i zaczynamy wierzyć, że od wyglądu wszystko zależy, że jest to kluczowa najważniejsza rzecz w życiu i utwierdzamy w tym wszystkie osoby, które słuchają. Brak takich rozmów przesuwa nasz fokus na czucie ciała, docenianie go, wdzięczność, że w ogóle je mamy i możemy się ruszać, dotykać, odczuwać przyjemność fizyczną, zmysłową, seksualną.
3.Odetnij się od trujących przekazów
Przestań czytać kolorowe magazyny, plotkarskie portale, nie śledź kanałów, które bombardują Cię wizerunkami nierealnych ciał i „dobrymi radami”, z których wynika, że bez idealnej sylwetki nie będziesz szczęśliwa i kochana. To nie prawda, a zaczynasz wierzyć, że tak jest i zamartwiać się z powodu tych sugestii – błędne koło!
W telewizji, reklamach, kolorowych magazynach itp. często widzimy bardzo niereprezentatywną grupę kobiet – większość jest widocznie młoda, wysoka, szczupła. Tak nie wygląda typowa grupa kobiet, którą spotkałabyś w sklepie, w pociągu, na ulicy – ta grupa będzie zróżnicowana – będzie się różnić wiekiem, wagą, stylem, typem urody, kolorem włosów i kolorem skóry. A ponieważ mamy tendencję do porównywania się, porównujemy się z tymi z mediów, które są „bliskie ideału” a na dodatek są przez kilka godzin malowane, czesane, oświetlane lub potem poprawiane cyfrowo, aby przyciągać wzrok i sprzedawać! Na tle tych nierealistycznych obrazów medialnych możesz się czuć, jakby czegoś Ci brakowało! Halo – wróć do rzeczywistości! Telewizja kłamie. 🙂 Reklama też. 🙂 Tak, wiesz to, ale nie zmienia to faktu – i potwierdzają to badania (m.in., Thompson, Cosmetic surgery reality TV veiewership; Becker, Disorder eating, and young women in Fiji) – że im częściej obcujemy z obrazami z mediów, tym gorsze mamy samopoczucie i zdanie o sobie.
„Z analizy 25 badań wynika, że ekspozycja na wyidealizowane, szczupłe wizerunki medialne prowadzi do wzrostu poziomu niezadowolenia u kobiet. (…) obrazy takie łączą się z częstszym występowaniem poczucia przygnębienia i gniewu oraz spadkiem pozytywnych emocji i samooceny (…), cyt. za: Renee Engeln, Obsesja piękna, 2021.
4.Bądź dla siebie dobra
Jeśli nie lubisz swojego ciała, jest tak prawdopodobnie z powodu tresury kulturowej i norm społecznych, które uznałaś za swoje. Nie urodziłaś się taka. Usłyszałaś, zobaczyłaś, przyswoiłaś je już mała dziewczynka. Aktualne badania pokazują, że już 5-7-letnie dziewczynki starają się ograniczać ilość jedzenia, bo boją się „bycia grubymi” Hej, w tym wieku – i potem jako nastolatka – naprawdę nie masz rozbudowanego myślenia krytycznego i mechanizmów obronnych. Wierzysz w to, co słyszysz. To okrutne i bezsensowne wymagania, które wiele kobiet doprowadziły do tak poważnych chorób jak anoreksja, bulimia i depresja. Te normy nie są Twoje!
One są Ci narzucane, ale nie są Twoje!
Za to Twoje ciało jest Twoje!
Swoje ciało możesz lubić, akceptować i kochać dokładnie takie, jakie jest w tej chwili. Nie musisz „zasłużyć” na swoją dobroć i akceptację. Nie czekaj z akceptowaniem siebie do momentu, aż będziesz „idealna”. Zrób to teraz! Popatrz na siebie przez filtry współczucia i miłości, a nie wymogi kultury, która niszczy Twoje szczęście i poczucie własnej wartości. Zbuntuj się i współczuj sobie! Zbuntuj się przeciwko chorym normom. Współczuj sobie tego, że te normy uwewnętrzniamy i potem czujemy się źle porównując się z nierealnymi obrazami z mediów.
Gdy jesteś dla siebie dobra, współczująca i życzliwa, Twoje podejście do ciała przenosi się na inne osoby wokół Ciebie. Jeśli jesteś matką, akceptujesz swoje ciało, Twoje dzieci „dziedziczą” tę akceptację, co również potwierdzają badania. Już kilkuletnie dziewczynki odzwierciedlają stosunek do ciała swoich mam. Będąc akceptująca dla siebie, uczysz akceptacji innych, tym samym współtworzysz nowy świat i kulturę pokoju, współczucia i życzliwości dla ciała, inną niż kultura obsesji piękna (termin dr Renee Engeln). Ciało nie jest wrogiem, tylko przyjacielem, jest Tobą.
5.Powiedz: Mogę taka być!
Czyli: mogę być sobą. Mogę akceptować takie ciało, jakie mam. Teraz. Nie muszę być idealna. Ideał jest nieosiągalny, bo jest sztucznym tworem.
Powiedz to teraz na głos: Mogę taka być. Taka, jaka jestem.
Powtarzaj zawsze, gdy będziesz chciała krytykować swoje ciało. Wieczna krytyka to nawyk, szkodliwy nawyk. Ale o tym był punkt pierwszy.
Mówiąc sobie: „Mogę taka być” tworzysz nowy nawyk myślowy. Zastąpisz nim stary, krzywdzący i powodujący dyskomfort i obniżenie nastroju, które powoduje krytyka. Myśli tworzą ścieżki neuronowe w mózgu. Mamy tendencje do myślenia „po ścieżkach” – jeśli każdego dnia myślisz w ten sam sposób, robi Ci się z tego nawyk i wydeptana ścieżka. Wydeptuj nową! Ta nowa ścieżka poprawi Twoje samopoczucie każdego dnia, Twoją pewność siebie, Twoje zdrowie.
6.Zapisz się na kurs akceptacji ciała na żywo lub online
Od dziecka uczymy się niezadowolenia z ciała i krytykowania – siebie i innych. To staje się naszym nawykiem i sposobem życia. Jest trujące dla nas i naszego otoczenia. Pogarsza nasz nastruj, kradnie energię.
Kto nas uczy, że można inaczej?
Akceptacja siebie to umiejętność, której mogę Cię nauczyć.
Zapraszam Cię na stacjonarny Kurs akceptacji ciała we Wrocławiu
https://sklep.seksualnosc-kobiet.pl/produkt/kurs-akceptacji-ciala-wroclaw/