Kiedy zakochałam się w Panu G., usilnie próbowałam dociec, jak zwrócić na siebie jego uwagę i jednocześnie zawrócić mu w głowie; nie było to jednak proste, ponieważ moja niedojrzała, dopiero budząca się z długiego snu kobiecość przerażała mnie, nie dawała się ujarzmić, i nie miałam pojęcia, jak się nią posługiwać, od czego zacząć.
Odpowiedzi postanowiłam poszukać najpierw w Internecie – o, współczesna skarbnica wiedzy. Dała mi to, czego potrzebowałam, jednak na krótką metę: repertuar artykułów o kobiecości i uwodzeniu szybko się wyczerpał, a porady stawały się nudne, schematyczne. To sprawiło, że sięgnęłam po obecnie trochę oddaną do lamusa poprzedniczkę Internetu – książkę.
Brzydkopisarstwo – czyli rzecz o książce Barbary Keesling „Porady bezwstydnej dziewczyny – rozkosze niegrzecznego seksu”
Najpopularniejsza księgarnia w Polsce ucieszyła mnie działem pt. „Poradniki”, gdzie znalazłam ją – tę, którą szukałam: książkę Barbary Keesling „Porady bezwstydnej dziewczyny – rozkosze niegrzecznego seksu”.
Już sam tytuł wywołuje rumieńce na twarzy; słowa takie jak „bezwstydny” i „niegrzeczny” kojarzą się jednoznacznie. Okładka także nie pozostaje dłużna – widzimy na niej zgrabne kobiece nogi, u których stóp leżą kuse, różowe majteczki. Nie jest to obrazek wyuzdany, jak okładki brzydkich pisemek dla panów, ale ładny, estetyczny, a jednak nasuwający odpowiednie skojarzenia. Barbara Keesling z pewnością wiedziała, co robi, wymyślając tytuł i konsultując projekt okładki – autorka jest bowiem terapeutką seksualną, która niegdyś była profesjonalną „surogatką”, czyli zastępczą partnerką dla osób z poważnymi blokadami seksualnymi. To ona była konsultantką filmu Bena Lewina „Sesje” (2012) z nominowaną do Oscara rolą Hellen Hunt jako surogatki (serdecznie polecam!). To, jak pracuje, może brzmieć odstraszająco – jednakże autorka jest także naukowcem, ma status profesora na Wydziale Psychologii na kalifornijskim uniwersytecie Fullerton. Książka nie jest jednak pełna żargonowego bełkotu z dziedziny medycyny czy psychologii – jest wyważona w swoich opisach, a jedynie poparta naukowymi dowodami, co czyni ją w pewnym sensie „godną zaufania”.
Książka jest poradnikiem. Ale też nie tak do końca; jest też swego rodzaju trochę jak… książka kucharska. W dziesięciu rozdziałach uporządkowanych od najbardziej ogólnych pojęć i porad przechodzimy do najbardziej szczegółowych. Przypomina to gotowanie potrawy – najpierw gromadzimy składniki, zaczynamy od ogólnego fundamentu, ugotowania wody czy rozgrzania patelni, aby przejść do dzieła i dodawać coraz to nowe składniki, aby w końcu już tylko dodać sól, czy inne przyprawy, które zaostrzą smak. Wszak autorka porównuje apetyt seksualny do apetytu na jedzenie – oba są przecież równie ważne, naturalne i przyrodzone. Barbara Keesling na początku wyjaśnia nam, kim jest Grzeczna Dziewczynka i jej zła Niegrzeczna siostra, wyjaśnia różnice między nimi i mówi nam, że każda z nas może stać się niegrzeczna. I nie chodzi wcale o bycie wyuzdaną – w żadnym wypadku! – a szczęśliwą, spełnioną i świadomą swojej seksualności kobietą.
Porady autorki nie są w typie „Musisz zrobić to i to, aby być sexy”, nie. W tej książce naprawdę angażujemy się w to, co robimy, spisujemy swoje myśli, postanowienia, przyklejamy na ścianę, robimy remanent w szafie, ćwiczymy oddech, uczymy się chodzić „z prędkością seksu” i – po prostu – pracujemy nad sobą. I już nie tylko słowami („zacznę od poniedziałku”), ale od zaraz. Ponieważ ćwiczenia zalecane przez Keesling są nie tylko łatwe, ale i przyjemne; niektóre wystarczy wykonać raz, aby przejść do dalszej części książki, inne trzeba powtarzać codziennie – ale nie wymaga to wiele przestrzeni i wysiłku. Prosty język, którym autorka się posługuje, sprawia, że dla czytelniczek seks
staje się czymś wesołym i przyjemnym, świntuszenie przychodzi z łatwością, a osiągnięcie orgazmu przestaje być iluzją. Niemniej ważne jest również to, że Barbara popiera swoje tezy własnymi doświadczeniami, obserwacjami u pacjentów, studentek i statystykami – ale nigdy nie przynudza. Poradnik czyta się szybko, z wypiekami i cichym chichotem pod nosem – z małymi przerwami na zrobienie odpowiednich ćwiczeń.
Z wielu poradników, które wpadły mi w ręce, ten okazał się zdecydowanie najbardziej życiowy. Język, którym posługuje się autorka – bliski mi, a porady – cenne (wzięłam je sobie do serca i… do łóżka!). Nie będę przeceniać i pisać, że książka ta zmieniła moje życie na lepsze – wyświechtane slogany są zdecydowanie nie na miejscu – ale uczciwie mogę przyznać, że pozwoliła mi okiełznać moją młodą kobiecość i nauczyć się paru sztuczek, które czynią życie i pożycie lepszymi. Jestem Niegrzeczną Dziewczyną i nie wstydzę się tego – ba! Jestem z tego dumna. A Pan G.? Całe szczęście okazał się nie wart mojej uwagi, dzięki czemu poznałam Mr. Right, na którym wypróbowałam – i nadal próbuję, całkiem skutecznie – sztukę uwodzenia z książki Barbary Keesling.