Nie znam takiej.
W ogóle nie znam antykoncepcji, która byłaby w stu procentach dostępna, w stu procentach skuteczna i w stu procentach nieszkodliwa.
Weźmy prezerwatywę. Bez skutków ubocznych? Tak! Ale na pewno mniej skuteczna, niż tradycyjne środki hormonalne, szczególnie, jeśli jest źle założona. No i – nie każdemu podoba się nakładanie prezerwatywy. Na dodatek też nie jest ani za darmo, ani tania – szczególnie, jeśli zużywamy po kilka takich prezerwatyw każdego dnia.
Tak właśnie wyglądają minusy antykoncepcji i, niestety, nie dotyczą jedynie prezerwatyw. Na tle innych prezerwatywa jest wręcz idealnym rozwiązaniem.
Można powiedzieć – nie musisz uprawiać seksu. Ale to strasznie purytański argument, seks jest nam potrzebny do szczęścia, do zdrowia, do spełnienia w miłości i w związku. Przynajmniej większości ludzi.
Mamy jeszcze inne sposoby antykoncepcji niż hormony, ale nie są to sposoby bardzo dostępne, ani bardzo popularne. Mój ginekolog serdecznie odradzał mi wszystko, co nie jest albo pigułką (lub innym hormonem), ani spiralą. Skończyło się na wkładce miedzianej, z której i tak nie jestem zadowolona.
Ciąża z masturbacji, czyli „kobiecy problem”
Przyzwyczaiłyśmy się, że kontrola urodzeń jest „lekka, łatwa i przyjemna”. Naprawdę, trudno dopuścić do siebie myśl, że może być inaczej. Że coś nam może zaszkodzić. Że skutki uboczne nie istnieją. Bo jeśli dopuścimy taką możliwość – antykoncepcyjna wygoda się skończy. Czy to sprawiedliwe? Oczywiście, że nie! Jeśli coś nie pójdzie – to albo jesteś w ciąży, albo jesteś chora. Gdy o tym myślę, jestem naprawdę zła, że potencjalna niechciana ciąża to wciąż problem kobiety, tak, jakby ciąża była wynikiem masturbacji, a nie seksu z mężczyzną.
Pamiętasz swoją pierwszą receptę na pigułki? Ja pamiętam. To był Microgynon, a ja miałam 18 lat. Pani doktor, która mi go wypisała, miała chyba z 55 lat stażu lekarskiego, naprawdę była doświadczonym i serdecznym lekarzem. Razem z receptą dała mi też kilka opakowań tych pigułek, które dostała od producenta – w ramach środków reklamowych. Dostałam receptę i pudełko ot tak – do ręki. Po prostu zapłaciłam za wizytę. Żadnych badań, testów, rozmów – nic! A także: zero ostrzeżeń przed skutkami ubocznymi (które przecież istnieją).
Ja naprawdę chciałam uniknąć nieplanowanej ciąży. Sama wybrałam antykoncepcję hormonalną, która ma najlepsze wskaźniki. Gorzej, jeśli jakaś kobieta ją bierze dlatego, bo lekarz przepisał jej ją na bolesnemiesiączki (nie usuwa przyczyny tylko skutek, gdy przestanie się brać hormony, ból raczej powróci) lub na ładną cerę (pamiętacie Diane 35?). I nie powie o tym, co dana kobieta ryzykuje. A ryzyko może jest niewielkie, ale nikt przecież nie chce być tym „milionowym przypadkiem” i zejść z tego świata z powodu zatoru lub zachorować na jakiś nowotwór (chociaż nie znam jednoznacznych badań pokazujących, że długoletnie przyjmowanie antykoncepcji hormonalnej przyczynia się do raka piersi, ale wzmianki są; podobnie o raku wątroby).
Masz 19 lat i wpadłaś. Aborcja jest nielegalna, chłopak obrócił się plecami, a rodzice wyrzucili Cię z domu. Nie jesteś gotowa na dziecko. Nawet gdy masz 30 lat, męża i mieszkanie w kredycie – ciągle nie jest to takie proste. Widmo ciąży tak bardzo nas straszy. Lęk sprawia, że z chęcią sięgniemy po „cudowny środek” – nie ma ani niechcianej ciąży, ani żadnych innych dolegliwości, wystarczy pójść po plik recept raz na pół roku. Tylko że taki stan rzeczy to iluzja.
Ile milionów kobiet w Polsce, w Europie, na całym świecie stosuje pigułki, ringi, wkładki z hormonem, plastry, implanty, zastrzyki itp.? To ogromny, niewyobrażalnie wielki biznes. Który z koncernów troszczy się o zdrowie kobiet bardziej niż o własny interes? Z czego wypływa zachwalanie środków hormonalnych na lewo i prawo i sprzedawanie ich jak cukierków?
Nie, nie twierdzę, że antykoncepcja hormonalna jest zła i należy z nią walczyć. Antykoncepcja jest potrzebna i wie to chyba każda kobieta. A szczególnie każda młoda zakochana licealistka czy studentka.
Skandaliczne jest także nie wspominanie o skutkach ubocznych stosowanej przez lata antykoncepcji tym kobietom, które się na nią samodzielnie zdecydowały. Możemy jej używać, ale warto wkalkulować potencjalne ryzyko. Być może znajdzie się jakieś inne, dobre rozwiązanie, które będzie jeszcze lepsze niż hormony? Tylko teraz, kiedy środki hormonalne są tak popularne i prawie nikt nie zadaje pytań, nikt też nie ma interesu, żeby go szukać. Taki wynalazek zmniejszyłby dochody koncernów farmaceutycznych.
„Francja zawiesza sprzedaż pigułki antykoncepcyjnej Diane-35, która w ostatnich latach – według raportu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Leków – spowodowała co najmniej cztery zgony. Tabletka dostępna jest także w Polsce. Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych wydał w jej sprawie ostrzeżenie. Producent leku w komunikacie zaznacza, że jest zaskoczony działaniami podjętymi przez Francję, ale zapowiada współpracę z urzędami regulującymi kwestie zdrowotne. […] Decyzja o zawieszeniu sprzedaży we Francji to efekt raportu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Leków, która w niedzielę poinformowała, że od 1987 roku z powodu jego stosowania zmarły cztery kobiety. – Cztery zgony są przypisywane zakrzepicy wywołanej lekiem Diane-35 – napisała ANSM w komunikacie. Raport przytacza także 125 innych przypadków wystąpienia zakrzepów i związanych z nimi powikłań u kobiet stosujących tabletkę.” http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/francja-zawiesza-sprzedaz-diane-35-polska-ostrzega-producent-zdumiony,303545.html
„Pigułki antykoncepcyjne III i IV generacji mogą być dla kobiet śmiertelnie niebezpieczne. Do sądu we Francji trafiają pozwy przeciwko producentom leków.
Delphine Ngo-Mougeot była zdrową, wysportowaną 26-letnią dziewczyną. Nie paliła. Na ostry dyżur trafiła, kiedy nagle bez powodu zaczęła się krztusić. W wyniku zatrzymania pracy serca uszkodzeniu uległ mózg i zapadła w śpiączkę. Po trzech tygodniach umarła. Badania krwi nie wykazały, aby cierpiała na jakąkolwiek chorobę krwi, związaną z krzepnięciem lub krążeniem krwi. Żadnych tego typu chorób nie stwierdzono także w jej rodzinie. Przyjmując ją do szpitala, lekarze dokonali rutynowego wywiadu, w którym zapisano, że Delphine przyjmowała tabletkę antykoncepcyjną III generacji Varnoline.
– Komisja Regionalna ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych i Odszkodowaniach (CRCI) nie znalazła powiązań ze śmiercią mojej córki a faktem przyjmowania przez nią pigułki. Do dziś oficjalnie nie dowiedziałam się więc, co było powodem jej zgonu. To jakby uznano, że zmarła z powodu dobrego stanu zdrowia – opowiada o zdarzeniach z lipca 2009 r. jej matka Isabelle. I postanawia walczyć o prawdę dotyczącą przyczyn śmierci swojego dziecka. Wspólnie ze Stowarzyszeniem Ofiar Zatorowości Płucnej, które już od sześciu lat alarmuje, że zagrożenia związane z przyjmowaniem pigułek III i IV generacji są o wiele poważniejsze niż te określone w ulotce, złożyła pozew sądowy przeciwko producentowi. Według francuskiego dziennika „Le Monde” w Stanach Zjednoczonych przeciwko firmie Bayer wytoczono ponad 15 tys. pozwów. Jako powód skarg są podawane problemy zdrowotne związane np. z zakrzepicą, zatory, uszkodzenia pęcherzyka żółciowego, a adwokaci zajmujący się tymi sprawami mówią o setkach prawdopodobnych przypadków śmiertelnych spowodowanych przez zażywanie tych środków.
„– Dobrze, że w końcu ktoś się zajął sprawą, o której w środowisku lekarskim wiele się mówiło od dawna, ale do tej pory nikt nie miał odwagi podjąć konkretnych działań. Dlatego postanowiłam pozwać firmę Bayer do sądu, gdyż od zdrowia pacjentów ważniejszy jest dla nich zysk – komentuje Mylène Adam, której ginekolog zapisał w grudniu 2011 r. pigułkę IV generacji Yaz. Miała być lepiej dostosowana do jej organizmu. W lipcu 2012 r. Mylène dostała ataku bólu głowy i konwulsji. W szpitalu stwierdzonozakrzepicę mózgu. Według leczącego ją neurologa jedynym powodem było zażywanie pigułek. Mylène podkreśla, że ani ginekolog, ani farmaceuta nie poinformowali jej wcześniej o zagrożeniach.Dopiero sama dowiedziała się o nich z ulotki, ale kiedy była już chora. Niestety, Mylène po wielotygodniowym pobycie w szpitalu także nie odzyskała w pełni zdrowia, gdyż brak jej czucia w lewym ramieniu, a w jej mózgu ciągle znajdują się dwa małe skrzepy, które muszą być pod stałą obserwacją lekarzy.
W odpowiedzi na zarzuty francuska filia firmy farmaceutycznej Bayer, będąca producentem m.in. Diane 35, wyraziła w oficjalnym komunikacie swoje zdziwienie wobec zarzutów, podkreślając, że nieznane są jej żadne nowe dowody naukowe, które stanowiłyby podstawę zmiany pozytywnej oceny stosunku korzyści do ryzyka płynącego ze stosowania tego środka. Wszystkie ewentualne efekty uboczne są natomiast dokładnie opisane w ulotkach znajdujących się w opakowaniu razem z każdym sprzedawanym lekarstwem.
http://www.wprost.pl/ar/390206/Niebezpieczna-antykoncepcja/
„Rano, zaraz po przebudzeniu Felicitas Rohrer nakuwa opuszek palca, aby zmierzyć poziom cukru. Potem zakłada pończochę ortopedyczną na obrzmiałą lewą nogę, mości chorą kończynę na poduszce i zabiera się do śniadania. Prawie cały dzień Felicitas spędza na zabiegach drenażu limfatycznego, leczeniu blizn pooperacyjnych i wizytach u różnych specjalistów. Wieczorem zażywa kolejną baterię leków. Felicitas Rohrer nie jest bynajmniej schorowaną staruszką – ma dopiero 25 lat.Młoda kobieta przypuszcza, że jej kłopoty zaczęły się wówczas, gdy postanowiła zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą. Przez dziesięć miesięcy zażywała pigułki antykoncepcyjne Yasminelle aż pewnego dnia straciła przytomność i zapadła w śmierć kliniczną. Jej serce przestało bić na około dwadzieścia minut. Felicitas nigdy by się nie obudziła, gdyby lekarze z Freiburga nie rozcięli jej klatki piersiowej, nie podłączyli do płuco-serca i nie usunęli z żył trzech skrzepów wielkości pięści.”
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/zabojcza-antykoncepcja/l4r4w
„Niepokojące informacje dochodzą z innych państw, w których dopuszczono do sprzedaży pigułki z grupy produktów „Yasmin”. W Szwajcarii zmarła we wrześniu na chorobę zakrzepowo-zatorową 21-letnia Yvonne. Według informacji szwajcarskiego Instytutu Kontroli Leków – Swissmedic dziewczyna zażywała od dziesięciu miesięcy pigułki antykoncepcyjne Yaz. Dwa lata temu stwierdzono u 16-letniej Céline zator tętnicy płucnej. W następstwie zatrzymania oddechu i pracy serca, doszło do niedotlenienia i uszkodzenia mózgu. Zdrowa jak ryba Szwajcarka została inwalidką i jest zdana na opiekę najbliższych do końca życia. Okazało się, że Céline zażywała tabletkę antykoncepcyjną Yasmin. Tymczasem już dwa lata po wypuszczeniu pigułki na rynek, ośrodek Lareb (The Netherland Pharmacovigilance Centre) monitorujący niepożądane działania leków, poinformował o zgonie pewnej 17-latki. Dziewczyna zmarła na chorobę zakrzepowo-zatorową po sześciu miesiącach zażywania pigułki antykoncepcyjnej Yasmin.
Bayer Schering Pharma uważa, że doniesienia lekarzy, pacjentów, czy urzędników nie są na tyle miarodajne, aby „podjąć badania kliniczne nad ryzykiem towarzyszącym zażywaniu preparatów”. Koncern zasłania się „względami metodologicznymi”. Istotnie, nie można wykluczyć, że lekarze zwracają większą uwagę na działania uboczne tabletek Yasmin, Yasminelle i Yaz, ponieważ od niedawna pojawiły się na rynku. Ponadto w większości przypadków nie dowiedziono metodami naukowymi, że poszczególne pigułki antykoncepcyjne były bezpośrednią przyczyną zgonów lub źródłem wystąpienia groźnych powikłań.
[…]
Trzeba jednak pamiętać, że badania potwierdzające bezpieczeństwo pigułek antykoncepcyjnych Bayer Schering Pharma, powstały na zlecenie samego koncernu. Tymczasem niezależni naukowcy z Danii i Holandii przeprowadzili własne badania kliniczne i doszli do odmiennych wniosków. Otóż według naukowców duńskich u kobiet zażywających pigułki Yasmin dwukrotnie wzrasta ryzyko powstania zakrzepicy niż w przypadku kobiet sięgających po starsze preparaty antykoncepcyjne z tzw. drugiej generacji. Naukowcy holenderscy poinformowali o podobnych spostrzeżeniach i w raporcie zalecali wyraźnie korzystanie z tabletek drugiej generacji. Koncern Bayer krytykuje „niedociągnięcia metodologiczne” obydwu badań, opublikowanych w sierpniu na łamach renomowanego czasopisma medycznego „British Medical Journal”. Według niemieckiego producenta owe niedociągnięcia „stawiają pod znakiem zapytania ważność wyników przeprowadzonych badań”.”http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/zabojcza-antykoncepcja/l4r4w
„Bayer Schering Pharma prowadzi intensywną kampanię reklamową innowacyjnych pigułek antykoncepcyjnych także w Niemczech. W ubiegłym roku koncern sprzedał na całym świecie pigułki nowej generacji o wartości 1,22 miliardów euro. Felicitas Rohrer opowiada, że Yasminelle przepisała jej pani ginekolog. Lekarz przekonywała, że preparat „poprawia cerę” i prowadzi „do redukcji wagi”. – I tak wpadłam w pułapkę tych argumentów – opowiada młoda kobieta. Bernhardt Sachs dodaje, że Federalny Instytut Leków i Produktów Medycznych nie dysponuje żadnymi badaniami klinicznymi, potwierdzającymi, iż kobiety zażywające pigułki z grupy „Yasmin” w „widoczny sposób tracą na wadze”. Jednak pochlebne uwagi lekarzy na temat tabletek zachęcają młode kobiety do kupna produktów Bayera.”http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/zabojcza-antykoncepcja/l4r4w
„Wyniki uzyskane podczas badania Collaborative Group on Hormonal Factors in Breast Cancer w 1996 r., wskazują, że tabletka nieznacznie podnosi ryzyko zachorowania na raka piersi (1,1 razy większe niż u kobiet nie stosujących tej metody antykoncepcji) i jest najwyższe u kobiet, które zaczęły antykoncepcję hormonalną jako nastolatki. Poziom zagrożenia tym nowotworem wraca do normy po 10 latach przerwy w przyjmowaniu hormonów. Badania ujawniły jeszcze jedna regułę – rak piersi zdiagnozowany u kobiet stosujących ustną antykoncepcję jest zwykle we wcześniejszym stadium niż u kobiet, które nigdy nie stosowały tabletki, co wiąże się prawdopodobnie z częstszymi wizytami u lekarza kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną.”
http://onkologia.org.pl/przyjmowanie-hormonow/
http://www.profilaktykapiersi.pl/antykoncepcja-hormonalna-ryzyko-nowotworu-piersi/
Ja stosuje naturalną antykoncepcję komputer cyklu myway, i może nie jest ona w 100% skuteczna, ale na pewno 100% bezpieczna dla organizmu, nawet przy stosowaniu przez długie lata. Komputer cyklu myway wyznacza moje dni płodne i wiem kiedy muszę się bezwzględnie zabezpieczać. Mój komputer kupuje na stronie naturalnaplodnosc.