Tak bardzo, bardzo się z tego cieszę! Przypomniałam sobie o marzeniach sprzed blisko 10 lat i nagle okazało się, że – spełniłam je w tym roku! Dzięki Wam! 🙂 Co więcej – spełniłam kilka dodatkowych. 🙂
W piątek zakończyłam kolejny cudowny cykl Kursu samoświadomości seksualnej, który prowadziłam we Wrocławiu dla grupy kobieco-męskiej. To był trzeci, a w zasadzie czwarty taki kurs w tym roku i przyniósł mi mnóstwo radości! To, co było wyjątkowe w kursach, to fakt, że uczestniczyli w nich mężczyźni. Po ponad 5 latach pracy tylko z kobietami odważyłam się w końcu na to, aby do naszego grona zaprosić też mężczyzn. (Bo przytulanki to inna historia.:)). Nie wymyśliłam tego, tylko przyśniłam, że nie ma już na co czekać. I posłuchałam głosu intuicji. Dziękuję sobie za to!
Dziękuję sobie też za to, że po latach prowadzenia portalu dla kobiet i mężczyzn i w realnej przestrzeni stworzyłam warunki do tego, żebyśmy byli ze sobą wspólnie. Żebyśmy – z tym samym zaufaniem i miłością, jakie pojawiają się na warsztatach dla kobiet – popracowali w mieszanej grupie. Bałam się, jak to wyjdzie, bałam się na zapas.
Tyle razy słyszałam kobiety wzdychające na moich zajęciach: „Ach, gdyby mój mąż/chłopak/partner mógł to usłyszeć!” i jednocześnie dodające „Dobrze, że jesteśmy tylko w kobiecym gronie, bo przy mężczyźnie nie mogłabym się tak otworzyć”…
Od dziecka jesteśmy wychowywane_i w ciągłej podejrzliwości i braku zaufania w stosunku do płci przeciwnej. Ta sfera – miłosno-seksualna – która by mogła łączyć – często dzieli. Ale ja wierzę, że seksualność może być traktowana z podobną wrażliwością, życzliwością i czułością zarówno przez kobiety, jak i przez mężczyzn. Dlatego zdecydowałam się na pierwszy cykl Kursu samoświadomości seksualnej. Uznałam, że jeśli zapisze mi się chociaż jedna osoba, to zrobię go. Szybko się okazało, że jest nas cała grupa. A razem ze mną liczba wręcz magiczna – 13!
Pisałam wtedy, zapraszając na te spotkania, że wyjdziemy ze sfery tabu i będziemy tworzyć zupełnie NOWY SPOSÓB podejścia do seksualności – i tak się stało! To, co się działo, naprawdę przerosło moje wyobrażenia! Dziękuję Wam za to!
Wierzę również, że to, co każda osoba robi dla siebie – ma moc zmieniania świata. Tak m.in. pisze Arnold Mindell: „Wpływa na nas nie tylko otoczenie ludzi i środowisko naturalne, również to, co się dzieje w nas, zmienia świat”. Wierzę też, że to, co robimy w małej grupie – robimy dla wszystkich. Bo jeśli zmienia się świadomość kilku osób, zmienia się świadomość wszędzie.
Ojejku, jejku… To marzenia się spełniają?
Teraz zdałam sobie sprawę, że dzięki tym grupom w 2016 roku, zrealizowałam swoje marzenia! Bo gdzieś tak z 10 lat temu marzyłam o tym, żeby prowadzić cykliczne lekcje dotyczące edukacji seksualnej. Zrobiłam to! Udało się! Juhuuu!
Zrealizowałam także marzenie o porozumieniu między kobietami i mężczyznami. O wprowadzaniu większej harmonii w nasze relacje. O takim warsztacie porozumienia kobieco-męskiego także marzyłam od kilku lat. Ale zawsze odkładałam to na później. Myślałam: „nie jestem mężczyzną, więc czego mogę mężczyzn nauczyć?”. Myślałam: „muszę znaleźć współprowadzącego” i nawet namawiałam na to Piotra Grabowskiego. Aż w końcu zrozumiałam – owszem, nie jestem mężczyzną, ale mogę być dla mężczyzn i dla kobiet przewodniczką po seksualności, szczególnie kobiecej. Że mogę pomagać w podróży po zakamarkach seksualności jako takiej. Że naprawdę to potrafię!
Przez pierwszy cykl zajęć prowadziły mnie sny. Raz przyśniło mi się, że mam poprowadzić zajęcia o miesiączce. Pisałyśmy wtedy z Natalią Miłuńską naszą książkę o miesiączce i dzięki temu coraz mocniej do mnie dochodziło, jak bardzo temat krwi i cyklu oddziela kobiety od mężczyzn (wstyd, ukrywanie, zaprzeczanie). Zdecydowałam wtedy, że zrobię zajęcia o kobiecej krwi i cykliczności dla mojej grupy. Bo temat sam się tego domaga. Bardzo się tego bałam. Jak to wyjdzie? Jak mam to zrobić? Czy sobie poradzę? Co oni o mnie pomyślą? Jak mam całe to skomplikowane zagadnienie wytłumaczyć zarówno kobietom, jak i mężczyznom – na dodatek w trzy godziny?!
Spotkałam się wtedy z Natalią Miłuńską i przy jej pomocy wykonałam wielką pracę, przygotowując się do zajęć. Które udały się wtedy wręcz popisowo! Odczułam wtedy wielką radość i ulgę – że się da. Że mogę te tajemnice kobiecości przedstawiać obu płciom i że nawet tak drażliwy, wykpiwany temat możemy wspólnie – kobiety i mężczyźni – przeżyć tak pięknie i głęboko. Więc spełniłam wtedy kolejne swoje marzenie o tym, żebym jako kobieta mogła odzyskać głos, mówiąc na forum i publicznie o okresie i cyklu. Odzyskałam, zrobiłam to i było to jedno z najbardziej magicznych doświadczeń, jakie miałam w tym roku.
Teraz, zmieniając wygląd strony internetowej, zbierając referencje o moich zajęciach i przygotowując się do następnego roku, znów uświadomiłam sobie, że marzenia się spełniają! Nie tylko trafiłam w końcu na zajęcia do Zosi i Dawida Rzepeckich, nie tylko pojechałam na wymarzoną wyprawę śladami Bogini na Kretę, nie tylko napisałam książkę, ale od prawie roku prowadzę zajęcia warsztatowe dla kobiet i mężczyzn. Mówimy o seksualności we wszystkich jej aspektach – o fantazjach, przekonaniach, orgazmach, krwi, penisach i waginach, stosunkach i pocałunkach, lękach, wstydzie, poczuciu winy, ukrywaniu swojej seksualności i ujawnianiu swojej seksualności – w tym kobieco-męskim gronie. W szacunku. W życzliwości. W pełni. Naprawdę, to cudowne uczucie! Spotkałam w swoim życiu mnóstwo mężczyzn – kolegów, przyjaciół, kochanków – z którymi dzieliliśmy się seksualnością w taki dobry sposób! Ale w tym roku spotkałam kilkudziesięciu „przypadkowych mężczyzn z zapisów”, z którymi na zajęciach weszliśmy równie głęboko! Można? Można! 🙂 Seks jest dla wszystkich i każda osoba ma potencjał, aby stać się dla nas wsparciem w rozwoju!
Tak bardzo, bardzo się z tego cieszę!
Tak mocno dziękuję wszystkim osobom, które w moich zajęciach uczestniczyły, a także tym, którzy i które pomagali mi na każdym kroku, szczególnie mojej ukochanej superwizorce, Kornelii Rosłoniec, oraz Natalii Miłuńskiej. Dziękuję również Dorocie Szymonik, Arnoldowi Mindellowi i Viorice Zagórowskiej.