50-letnia kobieta weszła w okres menopauzalny, zatem poziom hormonów w jej organizmie obniżył się istotnie. Spowodowało to utratę popędu, suchość i nadwrażliwość pochwy, uderzenia gorąca i bezsenność.
W tej sytuacji kobieta decyduje, że potrzebuje hormonalnej terapii zastępczej i udaje się z wizytą do swojego lekarza rodzinnego, który kieruje ją na badania krwi na okoliczność menopauzy, a następnie przekazuje wiadomość pacjentce: „Tak, weszła pani w menopauzę i potrzebuje pani estrogenów!” A kobieta ta nadal ma przecież macicę, zatem razem z estrogenami należy jej podać progesteron, aby chronić jej macicę przed podwyższonym ryzykiem rozwoju raka spowodowanego wzrostem poziomu estrogenów w organizmie.
Niektórzy lekarze nie wyznają się na nauce i sztuce równoważenia hormonów w organizmie kobiety, aby czuła się tak jak trzeba w zakresie swojej seksualności. Takim lekarzom można przypisać epitet słonia w składzie porcelany. Jest to jeden z powodów, dla których napisałam tę książkę, bowiem ja sama wykonuję tę subtelną żonglerkę poziomami hormonów u kobiet od ponad 30 lat. Wiele kobiet w okresie przed- i postmenopauzalnym zmaga się nadaremnie z odzyskaniem równowagi hormonalnej i swojego popędu seksualnego, ponieważ lekarze przepisują im niewłaściwe dawki i rodzaje hormonów.
Na przykład, taki typowy przypadek: 50-letnia kobieta weszła w okres menopauzalny, zatem poziom hormonów w jej organizmie obniżył się istotnie. Spowodowało to utratę popędu, suchość i nadwrażliwość pochwy, uderzenia gorąca i bezsenność. W tej sytuacji kobieta decyduje, że potrzebuje hormonalnej terapii zastępczej i udaje się z wizytą do swojego lekarza rodzinnego, który kieruje ją na badania krwi na okoliczność menopauzy, a następnie przekazuje wiadomość pacjentce: „Tak, weszła pani w menopauzę i potrzebuje pani estrogenów!” A kobieta ta nadal ma przecież macicę, zatem razem z estrogenami należy jej podać progesteron, aby chronić jej macicę przed podwyższonym ryzykiem rozwoju raka spowodowanego wzrostem poziomu estrogenów w organizmie. Pacjentka czuje się uszczęśliwiona faktem, że otrzymała receptę na tabletki zawierające kombinację estrogenów i syntetycznego progesteronu. Syntetyczny progesteron nosi nazwę progestagenu, a jego cząsteczka posiada odmienną budowę od cząsteczki hormonu endogennego.
Na początku kuracji pacjentka rzeczywiście czuje się dobrze, jako że nie doświadcza już uderzeń gorąca i lepiej sypia. Jednak jej popęd jest wciąż zerowy, zniknął i nie powrócił. Rozczarowana kobieta wraca do lekarza, mówiąc, że nie może znieść nawet myśli o uprawianiu miłości i chce odzyskać apetyt na seks. A lekarz mówi: „Ach! Pani potrzebuje więcej estrogenów, to są hormony odpowiedzialne za pożądanie u kobiet”. Przepisuje więcej estrogenów, ale to nie działa, poza tym że powoduje zatrzymywanie wody w organizmie i migrenowe bóle głowy. Można sobie wyobrazić, jak sfrustrowana może być taka kobieta!
Po upływie kilku miesięcy ponownie idzie do lekarza i mówi: „Mam tego dosyć. Czuję się okropnie i jestem wciąż poirytowana. Musi pan/pani jakoś temu zaradzić!” Lekarz jest w kropce i nie wie, co robić (istnieje prawdopodobieństwo, że jest to lekarka, ale niektóre lekarki również nie rozumieją hormonów i ich działania!). Lekarz wypisuje receptę na lek przeciwdepresyjny, by zlikwidować u niej negatywny nastrój, ale to oznacza dolewanie oliwy do ognia, bowiem leki przeciwdepresyjne pogłębiają utratę pożądania i zdolność osiągania orgazmu. A ta biedna kobieta nie ma przecież depresji, tylko w jej organizmie pojawił się chaos hormonalny spowodowany zarówno nadejściem menopauzy, jak i stosowaniem niewłaściwej hormonalnej terapii zastępczej.
Pacjentka taka czuje się gorzej po zażywaniu tabletek hormonalnych, ponieważ dostarczane do organizmu hormony trafiają wprost do jej wątroby, a narząd ten zaczyna wtedy wytwarzać od razu dodatkowe ilości globuliny wiążącej hormony płciowe. Białko to zaczyna wiązać i dezaktywować hormony zarówno dostarczane w tabletkach, jak i te wytwarzane przez jej organizm, w tym też testosteron odpowiedzialny za pożądanie. W takiej sytuacji stężenie wolnego testosteronu w organizmie spada, a kobieta ma coraz mniej ochoty na współżycie seksualne. Jej lekarz/ka nie zdawał/a sobie sprawy, że aby naprawić ten stan rzeczy, należało odstawić tabletki hormonalne, a hormony podać w postaci kremu, by omijały wątrobę.
Fragment pochodzi z książki Sandry Cabot Większy apetyt na seks, s. 78-79, Warszawa 2012.