Zrobiłam ostatnio sondę na IG czy mężczyznom trudniej się przytulać. Wyniki były niejednoznaczne. Około 30% osób stwierdziło, że tak, jest im trudniej, 30% że trudno powiedzieć, a reszta, że mężczyźni nie mają z tym problemów.
Tyle my jako “eksperci”. A co na temat dotyku mówią badania i sami mężczyźni, którzy przestudiowali temat?
Zacznę od Terry’ego Reala, który w swojej świetnej książce Nie chcę o tym mówić, pisze, że z badań wynika, że od samego urodzenia z chłopcami mniej się “rozmawia, mniej pieści i okazuje się im mniej czułości.”*
Dotyk dla amerykańskich chłopców
Mark Green stwierdza: “Moja mama wcześniej wycofała się z kontaktu fizycznego ze mną (…) mój ojciec był nieobecny (…) a to oznaczało, że dorastałem bez dotykania (…) To pozostawiło we mnie ogromną niepewność co do kontaktu z ludźmi. Miałem już dobre dwadzieścia kilka lat, zanim mogłem objąć dziewczynę, z którą się spotykałem, nie upijając się wcześniej.”** I pisze jeszcze o niepisanych lekcjach, jakie dostają amerykańscy chłopcy: po pierwsze – każdy dotyk jest podejrzany, bo może stać się seksualny; po drugie: jeśli chcesz dotyku, to znajdź sobie dziewczynę albo zrezygnuj z kontaktu z ludźmi.
Ja sobie myślę, że w pewien sposób my w Polsce jesteśmy jak ci amerykańscy chłopcy. Wiele z nas wierzy, że dotykać możemy się jedynie w rodzinie lub związkach. Gdy organizowałam Błogokrąg, wielokrotnie słyszałam, jak ktoś mówił, że nie wypada mu przyjść, bo… ma osobę partnerską.
Tak. Również polska kultura mocno zseksualizowała dotyk. Nawet ten przyjacielski. Serdeczny. Wyrażający po prostu życzliwość, sympatię i troskę.
Pojawia się tu też temat zaufania i granic.
„Nigdy nie wierz facetowi?”
Green zauważa: “W kulturze amerykańskiej wierzymy, że mężczyznom nigdy nie można całkowicie ufać w sferze fizycznej. Wspólnie podejrzewamy, że mężczyźni, jeśli tylko nadarzy się okazja, w mgnieniu oka zdryfują w stronę seksualności. (…) [więc jako mężczyźni] udowadniamy naszą wiarygodność, całkowicie rezygnując z dotyku w każdym kontekście, w którym może pojawić się choćby najmniejsza wątpliwość co do naszych intencji. (…) I dokąd to prowadzi mężczyzn? Do fizycznej i emocjonalnej izolacji.”
Może nie każdy mężczyzna odciął się od dotyku. Jednak obiektywnie patrząc, w naszej kulturze mężczyznom trudniej o zwykły życzliwy i nieseksualny dotyk.
Medycyna dotyku
A szkoda, bo dotyk jest prawdziwą “medycyną miłości” – lekarstwem na wiele trosk. Z badań wiemy, że brak dotyku ma swoje poważne konsekwencje.
Malutkim dzieciom dotyk niezbędny jest do przeżycia. Niedotykane – umierają. Cierpią także dorośli. Głód dotyku może odbić się na naszym zdrowiu fizycznym i psychicznym. Dr Kory Floyd uważa, że brak dotyku jest powiązany z:
-depresją,
-stresem,
-samotnością
-i lękiem.
Badania zespołu Tiffany Field wykazały, że dzieci i młodzież częściej dotykana wykazuje mniej agresji. Przy braku kontaktu fizycznego nam, dorosłym, spada odporność, odczuwamy więcej stresu, mniej radości i zadowolenia. Dotyk buduje więź, połączenie z ludźmi, poczucie wartości. Patrząc na problemy mężczyzn: częstotliwość depresji, ogromną liczbę samobójstw, to, że żyją statystycznie krócej – możnaby im wypisać “receptę na dotyk”.
Jest tylko jedno ale: nasze normy społeczne.
Przekonania o dotyku:
Green twierdzi, że w USA nie można zaufać mężczyznom w kwestii dotyku. I sądzę, że wiele z nas nosi w sobie takie przekonania, że:
☑ mężczyzna, gdy tylko ma okazję, zawsze przekroczy granicę, zawsze będzie chciał więcej i ze zwykłego przytulasa czy trzymania za rękę będzie chciał zrobić stosunek seksualny albo wręcz gwałt,
☑ każdy dotyk to zaproszenie do seksu,
☑ każdy dotyk jest seksualny, więc przytulasy z przyjacielem zrobią z mężczyzny geja,
☑ przytulasy z żoną kolegi doprowadzą do trójkąta albo zdrady,
☑ chłopców nie wolno rozpieszczać, bo staną się babami, tchórzami, maminsynkami itp.,
☑ mężczyźni i chłopcy nie potrzebują tyle dotyku, co kobiety i dziewczyny.
Pamiętacie rozmowę o masażu stóp z “Pulp fiction”? Właśnie o to mi chodzi…
Wiem, że wiele kobiet nie ufa mężczyznom, boi się mężczyzn, boi się tego przekraczania granic i molestowania. Wiele z nas tego po prostu doświadczyło. Ale te stereotypy, że “facet chce tylko jednego” na pewno nie pomagają spojrzeć nam na mężczyzn jak na ludzi mających taką samą biologiczną i psychologiczną potrzebę dotyku, jak kobiety. A nie różnimy się pod tym względem.
A chłopcy mniej tuleni, mniej czule pieszczeni – po prostu żyją z głodem dotyku i/lub wręcz traumą odrzucenia. Jeśli chłopak ma siostry i widzi, że one dzień w dzień dostają buziaki i przytulasy, a on nie, bo “jest małym mężczyzną”, to co ma pomyśleć? Właśnie to – że chłopaki “nie umieją w przytulanie”. Że mężczyźni nie potrzebują dotyku i czułości. Że to tylko coś dla dziewczyn. Że totalnie wygłodniały dotyku i kontaktu nastolatek może sobie go wziąć jedynie poprzez przekracznie granic koleżanek i molestowanie. Albo w związku.
“Do dziś nie mam pewności, gdzie i jak podejść do kontaktu z ludźmi, nawet tymi, których uważam za bliskich przyjaciół. To nie tak, że nie mogę tego zrobić, po prostu jest to niezręczne, dziwne. Jakbyśmy wszyscy czuli, że robimy coś nieco… nie tak? (…) Pozwalamy sobie na długotrwały kontakt jedynie z naszymi dziewczynami (…) Ogromny wszechświat platonicznego ludzkiego dotyku zostaje nagle zredukowany do wyłącznej domeny jednej osoby i wtopiony w s.ksualność.” stwierdza Green. Zaznacza też, jakie to wielkie obciążenie dla osoby partnerskiej: Ty jedna/jeden masz dać jej ten ogrom dotyku, jaki kiedyś mogła dać cała wioska.
Ale wiem, że może być inaczej.
W 2015 roku wcieliłam w życie marzenie o popołudniach i wieczorach bliskości. Realizowaliśmy je w Błogokręgach we Wrocławiu miesiąc w miesiąc. Dzięki temu doświadczałam mnóstwo wspaniałego dotyku płynącego od osób wszystkich płci. Leżałam w poczuciu błogości, pozwalając się głaskać, masować czy przytulać kilkunastu osobom. Dotykałam Was. Zanurzaliśmy się w błogość. Stawiając na jasną komunikację i wyznaczanie granic, tworzyliśmy miejsce, w którym swoją potrzebę dotyku naprawdę można nasycić. Ostatnie spotkanie poprowadziłam na 2 tyg. przed ogłoszeniem kwarantanny. Wtedy jeszcze nie znałam wielu badań na temat męskości i ograniczeń, jakich doznają chłopcy i mężczyźni. Teraz już znam, tym bardziej cieszę się, że mogę zaprosić Cię do kręgu, w którym transformujemy rzeczywistość i pomagamy wykluć się nowym wzorcom męskości.
* Real, Nie chcę o tym mówić, s. 124, P. Gerdje: “Alternative Pathways to Chronic Depressive Syndroms in Young Adults: Gender Differences in Development Trajectories”, Child Developmnet 1995.
** M. Green, The Lack of Gentle Platonic Touch in Men’s Lives is a Killer, https://remakingmanhood.medium.com/the-lack-of-gentle-platonic-touch-in-mens-lives-is-a-killer-5cc8eb144001
Fot. Photo by Rebecca Campbell on Unsplash
Noworodkami zajmują się przeważnie matki.
W żłobkach pracują przeważnie kobiety.
W przedszkolach pracują przeważnie kobiety.
W szkołach podstawowych i żeby nie przedłużać, średnich też gro kadry to kobiety.
Na uczelniach (z wyjątkiem tych technicznych) … wykładowczynie.
Ojcowie wedle logiki feministek nieobecni, zwalający ciężar opieki nad dzieckiem na matkę.
(jak kto nieobecny to chyba trudno żeby przekazywał jakieś wzorce … logika)
Więc kto odpowiada za taki stan rzeczy.
Spacyfikowani i obwiniani za „myślo-zbrodnię” mężczyźni?
WF to kpina. Sporty kontaktowe nieobecne na zajęciach, prysznice po zajęciach … brak.
I jak to w artykule wybrzmiało.
Niemal kryminalizacja czegokolwiek związanego z dotykiem.
Lepiej tematu nie ruszać.
Dziewczyny traktować jak powietrze. Spojrzysz nie tak, zagaisz nie tak, a jeszcze co gorsze w emocjach dotkniesz, przytulisz.
Pamiętacie niedawną „aferę” Luisa Rubialesa? Po finale mistrzostw świata, Hiszpania – Anglia 1:0, prezes Hiszpańskiego Związku Piłki Nożne pocałował Jenni Hermoso w usta.
I go zdymisjonowano.
To jak po remisowym golu w meczu międzyklasowym (gimnazjum) dziewczyny klepały mnie po plecach i w … i niżej też to powinienem zgłosić napaść seksualną i wołać policję?
A kojarzycie postać Andrzeja Niemczyka trenera siatkarek?
I tą anegdotę jak reprezentantki niemieckiej kadry niczym nie skrępowane brały z trenerem po treningu prysznic. Co prawda chodzi o lata osiemdziesiąte, ale jednak. I żadna ze stron się nie gorszyła.
Teraz …
To by go środowisko feministek na stosie spaliło.
Choć jak wypomnieć feministkom historie Simona Mola to jeszcze takiego typa będą usprawiedliwiać i chronić. (bo były takie co go usprawiedliwiały … szkoda gadać)
Paranoja tego środowiska powala na kolana.
Czytasz mój tekst – czyli feministki – ale nie masz problemu z pomawianiem feministek o całe zło świata? O co tu chodzi? 😛