Tydzień temu byłam na Dolnośląskim Kongresie Kobiet. Poszłam na dwa panele. Jeden o pozytywnej męskości, drugi o seksualnej przemocy na wojnie. Nie będziemy mieć pokoju na świecie bez modeli pozytywnej męskości. Ani dobrego seksu. Stara tradycyjna męskość kochała przemoc, a chłopcy chowani byli na wojowników. Wojownicy mają mieć grubą skórę i być twardzi. Sory, ale tacy ludzie nie nadają się ani do seksu, ani do związków. Dziwne, że taki Trump chwali się tym, że molestował kobiety? On jest z tych starej daty “twardych wojowników”! Nie byłoby gwałtów na taką skalę, gdyby nie owa “twardość wojownika”. To nie natura mężczyzn, tylko cywilizacja wojny nam to robiła. Wielu mężczyzn odmawiało służby, działało na rzecz pokoju, paliło karty powołań. Ale kim jest jednostkowy mężczyzna przeciwko machinie wojny? Na tym panelu prowadząca spytała, czy wyobrażamy sobie świat bez gwałtów na wojnie.
Tak, wyobrażam sobie. Kiedy zrozumiemy, dlaczego on się dzieje i kiedy wypracujemy nowe modele męskości.
5 powodów, dla których gwałt wojenny działa jako straszna broń
1.Seksualność to tabu. Więc nie uczymy się w szkole, ile osób podczas wojen zostało zgwałconych lub zabitych za pomocą gwałtu.
2.Część osób śmieje się z niego i nie traktuje poważnie.
3.Część nie dowierza tym, którzy to przeżyli lub widzieli i o tym mówią.
4.Część osób ginie podczas gwałtu lub z powodu ran, więc nigdy o nim nie opowie. Inne chcą zapomnieć lub nie pamiętają z powodu traumy, inne zostają zmuszone do milczenia, nie mogą mówić, nie dowierza się im itp. więc… zbrodnia znika a sprawcy nie boją się kary.
5.Naboje, rakiety, bomby kosztują. Potrzeba fabryk, aby je wyprodukować. Gwałt jest tani i szybki.
Nagrałam o tym wideo. O gwałcie jako broni. O zapomnieniu. O wyśmianiu. Milczeniu. Tabuizowaniu.
W Polsce, jeśli w ogóle, to mówiło się, że żołnierze Armii Czerwonej gwałcili Niemki. W ramach zemsty. Niestety, Polki również. I kobiety z ZSRR. Nie pytali wcześniej o narodowość. Tak samo gwałcili żołnierze niemieccy. 11-latki i 70-latki. Bo mogli.
Ten temat gwałtu przez armię, gwałtu na wojnie, zawsze mnie poruszał. Dlaczego? Nie jestem przecież masochistką, żeby się w nim nurzać. Po prostu nie chcę powtórki. Ale powtórki są wtedy, gdy lekcja nie jest odrobiona. Przed oczami staje mi teraz nauczyciel, który przygotowywał nas do matury z historii na fakultecie. Mówił: “Jest wojna, to gwałcą”. Zero wyjaśnienia dlaczego, po co, kogo, w jaki sposób, na jaką skalę, kogo to spotkało, jakie były tego konsekwencje – dla tych osób z czasów II wojny światowej i dla nas, ludzi, którzy w 2001 roku zdawali maturę. Tabu, śmichy chichy, totalny brak zrozumienia sytuacji. Wstyd, że więcej na ten temat może powiedzieć Angelina Jolie niż nauczyciele historii. Dobrze widzisz, Angelina Jolie, ta aktorka. Jest jedną z najbardziej zaangażowanych osób przeciwdziałających przemocy seksualnej na wojnie.
Takie gwałty to zbrodnie wojenne. Ale chyba do dziś urwana ręka jest bardziej “poważną raną” niż gwałt. Tymczasem nasze dzisiejsze podejście do seksualności, całe to ogromne tabu, milczenie, ukrywanie sprawców (np. w kościele), i ogólny nieogar – są efektem tego, jaką “seksualność” poznali nasi przodkowie. Ile bólu, cierpienia, niesprawiedliwości przeżyli. A kolejne pokolenia od nich wchłonęły. Tak działa trauma międzypokoleniowa.
Ale dzisiejsze wideo jest o tym, że gwałt na wojnie jest najtańszą i skuteczną bronią. I że wiedza o tym, jak działa, jest pierwszym krokiem do wyeliminowania go z wojen. W I wojnie światowej używano gazów bojowych. W drugiej bomb atomowych. Ale ludzkość się uczy. Seksualna przemoc też może z wojny zniknąć.