Czy mężczyźni są czuli dla swojego ciała i dla penisa?
Czy tylko wymagają – wyników, działania, stania, wykonywania zadań itp.
A przecież penis to żywe, czujące ciało, a nie strapon, dildo przymocowane do mężczyzny, seks-zabawka mająca wyglądać i spełniać oczekiwania. Zgodnie z tradycyjnym genderem mężczyzna ma być wiecznie aktywny, a kobieta bierna. Chociaż wiemy, że to absurd, to część osób te oczekiwania przenosi do seksu. W takim ujęciu penis staje się robotnikiem czy też wojownikiem walczącym o orgazmy, wytryski i rozkosz – tak, jakby seks był jakimś rodzajem wojny, a nie wspólnej przyjemności. Część osób powiedziałaby, że penis jako taki kojarzy im się z dominacją czy przemocą, a nie z wrażliwością, czułością czy miłością. Te skojarzenia ustawiają nasze życie seksualne.
Penis jest niezwykle czułym, wrażliwym i delikatnym organem. W początkach naszego życia, jeszcze gdy jesteśmy w brzuchu mamy, rozwijają się nasze genitalia. Wczesny zarodek posiada zawiązki płciowe, które są identyczne u obu płci. U dziewczynek rozwijają się one w waginę, łechtaczkę i wargi sromowe, u chłopców w penisa i mosznę. W dorosłym życiu nasze genitalia potrzebują także nieerotycznego, dobrego, czułego dotyku. Z powodów kulturowych (i religijnych) część osób do intymnych części ciała żywi jednak pogardę, nie czułość.
Zgłębiwszy temat penisów, naszej historii – od Mezopotamii pod dzisiejszą rosyjską wojnę w Ukrainie oraz patriarchalnego męskiego genderu, wiem dlaczego części osób penis kojarzy się z przemocą, dominacją i wojną. A nie miłością, czułością i pokojem. A wolałabym, żeby jako organ służący do przekazywania życia oraz kochania się, kojarzył się raczej pozytywnie niż negatywnie.
Pamiętacie, że w starożytnym Rzymie wizerunek fallusa umieszczano np. na murach z napisem „Tu mieszka szczęście”? Dlaczego akurat tego nie przejęliśmy od Rzymian, skoro mogliśmy przejąć od nich cyfry rzymskie? 😛 Czymże one są lepsze niż te fikuśne płaskorzeźby?
Krew i sperma