Autorka: Gosza Tutko
Kończąc studia wokalne (które łącznie trwały 6 lat), będąc uczestniczką różnych warsztatów dotyczących śpiewania i ludzkiego głosu, pobierając nauki u różnych nauczycieli i nauczycielek, do tej pory nie spotkałam się na mojej ścieżce zawodowej ze stwierdzeniem, że mój głos może mieć realne połączenie z moją joni.
Słyszałam co prawda legendy krążące o pewnej śpiewaczce operowej, która kazała studentom śpiewać z ,,podcipia”, jednakże ta anegdotka była przedstawiana w dosyć kuriozalny, prześmiewczy sposób, bo przecież żadnego ,,podcipia” nie ma w naszym ciele (może chodziło o krocze?). Moja głowa chciała sobie zracjonalizować usłyszaną anegdotkę, tłumacząc, że na pewno chodzi o przeponę miednicy. (A jak wiadomo, mięśnie przepony wpływają na jakość i głośność wydobywanego z organizmu dźwięku).
Będąc w ciąży, zaczęłam intuicyjnie zgłębiać temat śpiewania, jednakże większość korzyści, jakie poznałam, były skierowane na rozwój psychofizyczny dziecka w brzuchu i na polepszenie ogólnego samopoczucia mamy.
Śpiewając i pracując świadomie z oddechem, zaczęłam odczuwać, że podczas śpiewu czuję przyjemność rozpływającą się na całe moje ciało, często też (w trakcie śpiewania bądź po) czułam delikatne skurcze macicy. Intuicyjnie wiedziałam, że ta zbieżność nie jest przypadkowa i nadal studiowałam to zagadnienie.
Niektóre książki dotyczące świadomego porodu i ciąży (np. ,,Pasja Narodzin” Sheili Kitzinger czy ,,Techniki Aleksandra w czasie ciąży i podczas porodu” B. Forsstrom, M. Hampson) zawierały informację dotyczącą wokalizacji w trakcie porodu, jednakże wątki te nie były rozwinięte w publikacjach.
Możliwe, że śpiewanie w trakcie porodu było używane przez tradycyjne kultury jako część starożytnych rytuałów porodowych. (Podobnie jak taniec).
Chcąc zgłębić tę zależność i intuicyjnie wiedząc, że głos jest w jakiś sposób połączony z narządami kobiecymi, zaczęłam szukać informacji dotyczących tego tematu. Zaczęło się od genezy słowa szyja. W szyi znajduje się gardło, a w nim fałdy głosowe, które rytmicznie się kurczą i otwierają podczas śpiewania – podobnie jak mięśnie okalające pochwę, macica i szyjka macicy podczas przeżywania orgazmu.
Okazało się, że fałdy głosowe są w swojej budowie bardzo podobne do waginy :
A także do mięśni dna miednicy :
Narządy mowy, podobnie jak narządy kobiece są bramami prowadzącymi ze świata wewnętrznego do świata wewnętrznego – i odwrotnie. Mogą nam służyć jako instrumenty wyrażania siebie w związkach i w życiu. Prócz podobnej budowy oba te wspaniałe narządy zaczynają się i kończą wargami.
Śpiew może działać pozytywnie na przebieg porodu. Podczas porodu szyjka macicy się otwiera, a śpiew może wspomóc ten proces jeszcze bardziej. To wszystko dzięki nerwowi błędnemu, który jest fizyczną nicią łączącą pochwę z gardłem. Nerw błędny to największy nerw w ludzkim ciele łączący pień mózgu ze splotem nerwu krzyżowego, a jego łacińska nazwa vagus oznacza wędrowca – nerw wędruje po ciele. Nerw ten przenosi impulsy z obszarów pochwy, szyjki macicy i macicy w górę – przez brzuch, przeponę, klatkę piersiową, gardło, szyję i do mózgu.
Śpiewanie i wokalizacja mogą nie tylko pomóc łatwiej i spokojniej urodzić dziecko, ale także spotęgować doznania seksualne. Nie bez powodu mamy ochotę podczas seksualnych uniesień wydawać z siebie dźwięki i otwierać gardło – w ten sposób pogłębiamy także odczuwaną przez siebie przyjemność i stymulujemy nerw błędny, który jest odpowiedzialny za poczucie głębokiego relaksu, szczęścia i przyjemności w ciele.
Zapraszam Cię serdecznie na mój webinar na YT, na którym opowiadam o zaletach śpiewania w ciąży i podczas porodu dla mamy i dziecka. https://www.youtube.com/watch?v=BBtpHpISgt8