Dzielnica Czerwonych Świateł albo Czerwonych Latarni, po holendersku DE ROSSE BUURT – RÓŻOWA DZIELNICA potocznie nazywana też De Wallen – Wały Miejskie, to najstarsza dzielnica Amsterdamu. Nie jest ona jednak znana ze swych historycznych budynków, czy położonego pośrodku dzielnicy pięknego kościoła Oude Kerk.
Dzielnica Czerwonych Świateł znana jest na świecie z jej angielskiej nazwy jako Red Light District (skrót RLD) i ma światową sławę jako okolica klubów nocnych i prostytucji. Każdy turysta obowiązkowo – jeśli nie korzysta – to chociaż zwiedza Dzielnicę Czerwonych Świateł.
Według przepisów prawnych sex-workerki (bo tak są w Holandii określane prostytutki) nie mogą zatrzymywać klientów na ulicy, natomiast wolno im pojawiać się w witrynach okien domów Dzielnicy Czerwonych Świateł i zza szyby zachęcać do skorzystania z ich usług. Kiedy klient jest zainteresowany, uzgadnia cenę przy drzwiach i wchodzi do lokalu, a na oknie zaciągnięta zostaje kurtyna. Oznacza to, że prostytutka jest zajęta klientem. Łącznie szacuje się liczbę prostytutek w Amsterdamie na ok. 8 tysięcy.
Coś, co dla turystów wydaje się liberalnym, przesiąkniętym wolnością i swobodą miejscem, w którym każdy może oglądać uśmiechnięte i zadowolone sex-workerki, tak naprawdę jest brutalnym, bezwzględnym światem, nad którym miejskie władze nie są w stanie zapanować. Zdaniem Richarda Poulin, socjologa, autora książki „Globalizacja przemysłu seksualnego”, odsetek „legalnych” prostytutek zmniejszył się na korzyść prostytucji utajonej, a liczba prostytutek nieletnich wzrosła z 4 000 w 1996 roku do 15 000 w roku 2001, w tym 5 000 obcego pochodzenia. Dzielnica Czerwonych Latarni jawi się w niezupełnie różowych barwach…
Benjamin Skinner, amerykański dziennikarz, autor książki „Zbrodnia. Twarzą w twarz ze współczesnym niewolnictwem” mówi, że problemem nie jest jednak to, że uważa się, że niewolnicy to tylko ofiary porwań, ale to, że gdy policja aresztuje dziewczynę i ona powie, że chce wrócić do burdelu – to funkcjonariusze przyjmują za pewnik, że ona naprawdę chce tam wrócić.
„(…)Kim są ci wszyscy turyści, zastanawiałam, się stojąc w staniku i figach pod różowym neonem mojej witryny. Skąd przyjechali? Po co? Co im chodzi po głowie, kiedy tak wędrują ulicami, ćpają w kawiarniach i gapią się na nas, gdy stoimy w bieliźnie?
Byli rozmaici. Widziałam niemal wszystko, od zorganizowanych wycieczek (na lewo słynna Casa Rosso i pokaz seksu na żywo, na prawo prostytutka w jednej ze znanych na cały świat witryn) po tłum pijanych kibiców reprezentacji Holandii po ważnym meczu. W Dzielnicy Czerwonych Latarni organizowane też były wieczory kawalerskie napranych Brytyjczyków i wieczory panieńskie dziewczyn w głupich kostiumach. Przychodzili tam zwykli faceci z ponura determinacją, żeby w ciągu czterdziestu ośmiu godzin unurzać się w brudzie, ile tylko się da. Widywałam też pary, które szukały, prawdopodobnie, swoistego dreszczu podniecenia w tak niezdrowym otoczeniu. Były nawet rodziny z nastoletnimi lub całkiem małymi dziećmi. Co, na Boga, ci rodzice opowiadali o nas swoim pociechom? Może dali się nabrać na amsterdamskie pełne hipokryzji brednie? „Tak, kochanie, ta pani jest prostytutką. Postanowiła zarabiać w ten sposób i jest bezpieczna, bo pracuje w wyznaczonej strefie czerwonych latarni”. To im mówili? Jeżeli tak, przypuszczam, że ich dzieci wrócą tu jako dorośli. Może jako klienci? A może przyprowadzą własne dzieci? I takim sposobem kłamstwa, ból i wykorzystywanie zostaną przekazane kolejnemu pokoleniu.
Boże, gardziłam nimi – seks turystami, uprzywilejowanymi normalnymi ludźmi, którzy mogli powrócić do swojego bezpiecznego życia po weekendzie łajdaczenia się w czymś, co pewnie nazywali niegrzeczną Dzielnicą Czerwonych Latarni (…)”
Fragment autobiografii Sarahy Forsyth, Brytyjki, „Porwana i sprzedana”, która w 1995 roku w wielu 19-nastu lat znalazła w gazecie ogłoszenie o pracę jako pielęgniarka w żłobku w Holandii. Jednak zamiast dostać pracę w żłobku na miejscu Sarah została uwięziona i zmuszana do pracy jako prostytutka w witrynie w Amsterdamie.
Mijesce:
Seta i Galareta
Waszyngtona 18 L.1, 42-200 Częstochowa
7 września 2013, 21:00 – 22:00