„Jeśli przeżyje podtapianie i uniesie się, jest czarownicą. Jeśli umrze, jest kobietą”. To się dzieje nadal. Kobiety wciąż cierpią pod żelazną pięścią kościoła.
Kobiety w każdym wieku nadal cierpią pod żelazną pięścią kościoła katolickiego. Ze względów religijnych czy nie, intencjonalnie, czy nie, prawo do aborcji jest archaiczne, bazuje na moralnej doktrynie kościoła, na wstydzie – wstydzie swojego ciała, swojej płci. To doktryna bazująca na cierpieniu i bólu, na poczuciu winy. Nikt nie żyje w kulturze ściśniętej przez religię, wychodząc z tego bez szwanku. Nikt nie żyje pod patriarchalnym reżimem i przechodzi na drugą stronę bez uprzedzeń. Nikt tutaj nie żyje bez cierpienia. Także mężczyźni, ale to kobiety są głównymi ofiarami.