Micro Riot Grrrl
Nur fur girls. Sklepy dla kobiet nie istnieją jedynie w sferze domniemań. Za naszą zachodnią granicą zaczynają być popularne. W wielu niemieckich miastach powstaje taka inicjatywa, pomimo konkurencji ze strony międzynarodowych sklepów sieciowych i internetowych.
Ponadto, niechęć czy nieśmiałość kobiet wobec gadżetów erotycznych może być czasem spotęgowana przez strach ich partnerów przed sztucznym fallusem. Dildo i wibrator przyczyniły się do rewolucji we freudowskiej koncepcji zazdrości o penisa, tyle, że tym razem są to przypadki kiedy to mężczyzna zazdrości partnerce penisa, choćby potencjalnego, czując zagrożenie dla swojej męskości. Czasem znajome żalą się, że chętnie by spróbowały urozmaicić sobie życie seksualne w ten sposób, szczególnie gdy ich partner jest daleko, ale niestety ów mężczyzna kategorycznie nie wyraża zgody na taki zakup. Typową wymówką niechętnych panów jest twierdzenie, że sztuczne elementy po prostu nie przystają do czegoś tak pięknego i naturalnego doznania, jak akt seksualny.
Inną przyczyną zdystansowania do tego rodzaju zakupów może być oferta jeszcze niewystarczająco zadowalająca kobiecą klientelę. Często produkty, które przyciągają uwagę pań ze względu na cenę, nie są dostępne w seksshopach a te dostępne nie wydają się aż tak atrakcyjne. Jak to określiła jedna z moich respondentek, seksshopy kojarzą jej się z bazarem.
Szukając wibratorów czy zabawek erotycznych, kobiety zwracają uwagę na inne parametry statystycznie niż mężczyźni. Wszystkie kobiety, z którymi rozmawiałam na ten temat (przeprowadziłam mini-ankietę) jako bardzo ważny element wymieniły kolor a także design. Liczy się też jakość; kobiety koło 30-stki są gotowe zapłacić ok 100-200zł za gadżet. Miejscem zakupu będzie najpewniej internet, jako że tam kobiety nie wstydzą zadawać się krępujących pytań, a inni klienci obecni w sklepie (głównie mężczyźni) nie śledzą zakupu. Kobiety, które nie czują się zażenowane sytuacją, zazwyczaj są szczególnie pewne siebie. Jedyna moja znajoma, która przyznała się do wpadania do sklepu, dlatego że był po drodze i do zadawania szczegółowych pytań o funkcje, ćwiczy sztuki walki. Skoro potrafi wypchnąć nachalnego typa z autobusu kopniakiem, to nawet zakup wibratora przy innych klientach, choćby płci męskiej, jej nie przeraża.
Ta sama znajoma, jednak, zdziwiła się bardzo, kiedy zdradziłam jej cel mojego „badania” – chęć napisania o sklepach z asortymentem erotyki dla kobiet. – Takie sklepy byłyby bez sensu – podsumowała – odwiedzaliby je zboczeńcy.
Sklepy dla kobiet nie istnieją jedynie w sferze domniemań. Za naszą zachodnią granicą zaczynają być popularne. W wielu niemieckich miastach powstaje taka inicjatywa, pomimo konkurencji ze strony międzynarodowych sklepów sieciowych i internetowych. By dowiedzieć się więcej rozmawiam z jedną z właścicielek Lady Point położonego w miasteczku Opladen koło Kolonii.
–Założyłyśmy sex shop dla kobiet, dlatego że chciałyśmy zapewnić kobietom miejsce, w którym mogłyby kupować artykuły erotyczne i czuć się komfortowo. Specjalnie wybrałyśmy miejsce trochę na uboczu, żeby kobiety nie krępowały się zajrzeć do środka. – jak się okazuje, nawet w Niemczech kobiety jeszcze czasem czują się zażenowane, jak ktoś je „przyłapie” na odwiedzeniu takiego sex shopu. Jak dowiaduję się, dzięki formule „nur fur girls” klientki (choć w wieku przeciętnie 40-55 lat) nie czują się skrępowane, by zadawać szczegółowe pytania i nie mają poczucia, że wszyscy klienci (mężczyźni) obserwują bacznie ich zakup.
Oczywiście formuła frauen sex shop, nie oznacza, że mężczyznom wstęp wzbroniony. Przychodzą i faceci, by kupić prezent dla partnerki, lub pary, by wybrać coś, co urozmaici ich życie erotyczne. Jednak to głównie kobiety, też z partnerkami, stanowią klientelę. Polskie czytelniczki pewnie zadziwia fakt, że kobiety w wieku naszych matek są aktywne seksualnie i nie obawiają się sięgnąć po zabawki. Właścicielka taki przedział wiekowy tłumaczy jakością produktów, z czym związane są ceny. Oferta Fun Factory, Lelo, Patrice Catanzaro, Bracli, Lola Luna Und viele mehr, jak czytam na ulotce, to nie artykuły, na które stać nastolatki czy studentki.
Gdy pytam o profil ludzi, którzy przychodzą do sex shopu( bo chyba u nas wciąż pokutuje przekonanie, że zaglądają tam zboczeńcy) właścicielka odpowiada: – Zwykli ludzie, tacy jak Ty czy ja. – Sama wygląda na babeczkę w wieku średnim, z modnie przystrzyżonymi włosami, z asymetryczną fryzurą, na nosie okulary w modnych oprawkach. Bardzo sympatyczna i pogodna, dobrze mówi po angielsku.
Pytam również, czy sklepowi przyświeca temu jakaś idea feministyczna. –O tyle feministyczna, że chcemy propagować realizowanie swojej seksualności przez kobiety. Może moje pytanie, wydaje się podejrzane w czasie żarliwej kampanii antypornograficznej porNO niemieckich feministek propagowanej na łamach feministycznego pisma Emma.
W każdym razie, miejsca takie jak Lady Point na pewno zachęcają do zajrzenia i zrobienia zakupów. Małe, przyjemne wnętrze, profesjonalna i życzliwa obsługa, sprzedawczyni, z którą można sobie uciąć pogawędkę (w przynajmniej dwóch językach) sprawia, że chętnie się tam wraca , czego nie można powiedzieć w o wielu sex shopach w Polsce, gdzie, jak opowiedziała jedna moja respondentka, cała ściana porno na DVD naprzeciwko wejścia wywierała nieprzyjemne wrażenie i kreowała poczucie, że jest to miejsce typowe dla facetów.