Anus. To słowo oznacza po łacinie odbyt. Jednocześnie ta część ciała chyba każdemu człowiekowi kojarzy się z naturalną czynnością fizjologiczną, niekoniecznie należącą do tych estetycznych. Także i mnie się kojarzyła do pewnego momentu.
A konkretnie do któregoś wieczora, gdy po imprezie i bezpiecznym powrocie, szykowałam się z Nim do spania. Usłyszałam wtedy magiczne słowo, jakie zmieniło moje myślenie.
-Spróbujmy.
Pamiętam, że popatrzyłam na swojego lubego wówczas, jakby spadł z choinki.
-N-nie…Boję się.
-Czego?
-Bo tam… jest brudno!
Krótkie spojrzenie niedowierzania i żalu. Czy to oznacza, że tego nie przewidziałam i nie zastosowałam się do prośby, jaką ówczesny partner wystosował? Nie. Zrobiłam co należało, krótko i szczerze mówiąc, oczyściłam się, by właśnie nie było brudno i nieprzyjemnie. Ale nie sądziłam, że to będzie DZIŚ. I znowu słyszę słowa, którym nie mogłam się wówczas oprzeć. Dlaczego nie mogłam? Po pierwsze – ciekawość, po drugie – dane słowo.
No to… spróbujmy – decyduję wówczas. I szczerze i z serca mówiąc, nie żałuję. Pamiętam dobrze. Wypięta czekałam. Dotykał mojego suchego otworka delikatnie, próbował wepchnąć palec. Piekące mrowienie. Nie! To nie dla mnie! Myślę spanikowana, ale ponownie ciekawość zwyciężyła. Nakierował się, twardy i rozpalony jak słup ognia, a jego gorące, chciwe ręce łapały mnie za skórę. Gwałtowny ból i pieczenie poderwało mnie na nogi. Uciekłam na drugi kąt pokoju patrząc na niego, jak siedzi na kolanach.
Nie! Nie chcę! mówię. Ale kłamię. Właśnie, że tego chcę, a może już sama nie wiem? On podejmuje decyzje za mnie i ciągnie mnie za ręce.
-Rozluźnij się, proszę – klękam więc ponownie jak do modlitwy, opierając ręce o łóżko, zaciskam zęby i czekam. Następna próba nie jest tak bolesna, bo jego słodki ton uspokaja mnie na tyle, że powoli go przyjmuję. I…
-Już? pytam rozgorączkowana, niepewna, czy na pewno jest, czy mam wrażenie parcia, jakie jest tylko ułudą.
-Już – wzdycha. Jest mu dobrze, a ja czuję ulgę, że jemu jest dobrze. Pragnę jego przyjemności tak, jak swojej, bo to mnie podnieca. Zaczyna się poruszać.
Nawet w romantycznej scenerii, gdy jest jasno od księżyca, widzę, jak kostki na dłoniach mi bieleją od zaciskania palców. Ale to pierwotny strach. Strach przed tym, że tego nie wolno, strach przed złamaniem zasad, strach przed bólem, wstydem i porażką.
Ale… jednocześnie jest też coś innego. Szczęście, że się przełamałam! Po niedługim czasie, gdy czuję jego gorące lędźwie za sobą i ciepłe palce na mojej perle zaczęło dziać się coś niesamowitego.
– Co to? – pytam, ale on jest rozgorączkowany. Nie słyszy. Na jego twarzy maluje się ekstaza a ja sama czuję, jak obfita tłustość wycieka z mego wnętrza i w końcu dosięgnął!
Krzyk mi się wyrwał. Ale nie był to krzyk bólu. Trafił w czarną perłę, jaka splotła ze sobą ból i rozkosz tak ciasno, że w szale namiętności nie rozpoznaję już, co jest czym i to jest właśnie ekstatyczne. Uświadamiam sobie, że to wcale nie jest brudne, zakazane, to nie jest ZŁE! Wręcz przeciwnie! To cudowne!
Poznałam tamtego wieczoru smak innego rodzaju miłości, ale i słodkiego bólu. To przeżycie, którego nie żałuję absolutnie, wciąż tkwi. Potem oczywiście powtarzało się.
Wielokrotnie moje pięterko wyżej było odwiedzane, ale zawsze było inaczej i zawsze było mieszaniną rozkoszy, odrobinki niepewności, ale przede wszystkim niezwykłej bliskości.
I dziś wiem już na pewno. Strach był, ale ciekawość zwyciężyła i dała mi nowe doświadczenia. To cudowne móc odkrywać siebie i drugiego człowieka na nowo.
Artykuł ukazał się w ramach naszej zabawy – Seks i szczerość. Ty też możesz wziąć w niej udział! Kliknij tutaj!
Od redakcji:
Seks analny nie powinien boleć. Przy zachowaniu „zasad BHP” – zamiast bólu daje tylko i wyłącznie przyjemność. I nie radzimy uprawiać go „na sucho”: po pierwsze absolutną koniecznością jest użycie jakiegoś poślizgu, najlepiej żelu do seksu analnego (tak, są takie:)), po drugie szczerze zalecamy pieszczoty, które pozwolą rozluźnić się mięśniom odbytu. Inaczej można zrobić sobie krzywdę. Uważajcie <3
Pieszczoty…..jak rozumiem przez partnera lub partnerkę….a takie pytanie…..są jakieś „ćwiczenia” nie mam w tej chwili lepszego słowa pod językiem, które moge sama robić, zeby porozluźniac anusa?
Nie znam. Ale polecam skrajne podniecenie. 🙂
To jest myśl:-) zastosuję. Dzięki:-)