Wiele z nas wierzy, że seks jest najintymniejszą ludzką czynnością i dlatego zawsze trzeba się kochać potajemnie.
Tak, wiele z nas czuje się bardzo komfortowo, gdy wokół nie ma nikogo i bardzo lubi tę opcję „tylko we dwoje”.
Ale czy to oznacza, że robienie tego tylko i jedynie w zaciszu domowym powinno być jedyną akceptowalną możliwością?
Nie sądzę.
Tak, seks może być bardzo intymny i cudownie, gdy taki jest. Intymny, czuły, pełen miłości… ale czy to oznacza, że musimy naszą intymność i czułość skrywać przed całym światem? Że nikt nie może zobaczyć, jak czułymi kochankami jesteśmy? Jak bardzo umiemy się o siebie troszczyć? Ile rozkoszy i miłości potrafimy sobie dać?
Hmm… przeczytajcie tylko ten fragment z książki „Puszczalscy z zasadami”:
„Gospodynią była Betty Dodson. Mieszkający tam ludzie działali w ruchu feministycznym, walczyli o równouprawnienie osób nieheteroseksualnych i wyzwolenie seksualne. Ich komuna była eksperymentem: jej mieszkańcy chcieli radykalnie zmienić przekonanie ludzi o tym, w jakich warunkach należy uprawiać seks. Usunęli wszystkie drzwi i pozbyli się mebli, zmieniając poddasze w jedną otwartą przestrzeń. W dzień powszedni na tarasie można było spotkać kilka osób opalających się nago. Inni nakrywali do kolacji, dwoje innych grało w szachy, jakaś para bzykała się, a w drugim końcu pokoju siedziała kobieta i wibratorem doprowadzała się do orgazmu. Trzy lub cztery razy w do roku odbywały się tam wielkie imprezy: ludzie kochali się w grupach, parach lub zadowalali się sami. Wiele osób masowało się nawzajem a wszędzie było słychać wyśpiewywane przez wyznawców tantryzmu ommm… – współbrzmiące z wszechobecnym brzęczeniem wibratorów. Mieszkanie było prywatne, sprawą prywatną było również wszystko, co się w nim działo. Wstęp mieli wyłącznie przyjaciele i kochankowie sześciu czy siedmiu osób, które w nim mieszkały.”
Ludzie opalają się nago. Dla wielu z nas już sama nagość jest granicą nie do przekroczenia. Dla jednych dlatego, że wstydzą się swojego wyglądu i uważają, że zanim nie będą wyglądać jak z reklamy, to w ogóle nie mają prawa pokazać się komukolwiek nago, bo to byłoby niesmaczne, a dla innych dlatego, że wmówiono im, że nagość to grzech nieczystości. A jednak… są osoby, które lubią opalać się nago. I robią to. I nikt z tego powodu nie ginie ani nie traci zdrowia.
Podobnie jest właśnie z intymnością i seksem. Wiele z nas uważa, że tak nie można, bo „to zbyt intymne”. A może nie chodzi wcale o tę intymność, tylko wstyd i przekonania o grzechu?
Nie, nie zachęcam nas, abyśmy wbrew sobie kochali się na oczach innych, ale zachęcam do otwarcia głów. Może przekonanie, że seks to coś, co można robić tylko „w domu po kryjomu” należy do tego samego świata, co pojęcie grzechu?
Fot: Janosch Diggelmann / Unsplash.