Kerry i Diane Riley
Teraz powiem o praktyce zaawansowanej, będącej jednym z największych sekretów utrzymania harmonii, miłości i namiętności w związku. Technika ta polega na tym, żeby… powiedzieć seksowi „tak”. Kochajcie się codziennie, czy macie na to ochotę, czy nie.
Powiedzcie seksowi „Tak”
Teraz powiem o praktyce zaawansowanej, będącej jednym z największych sekretów utrzymania harmonii, miłości i namiętności w związku. Technika ta polega na tym, żeby… powiedzieć seksowi „tak”. Kochajcie się codziennie, czy macie na to ochotę, czy nie.
Wiele par pozwala sobie na seks tylko wtedy, gdy absolutnie wszystko jest jak trzeba. Wszystko musi być w porządku. Mężczyzna musi wkupić się w łaski kobiety, zachowując się tak, jak ona tego odeń oczekuje. Musi on też mieć nastrój do seksu, a sprawy zawodowe i życie rodzinne muszą się dobrze układać – żadnego stresu, żadnego zmęczenia, żadnego bólu głowy, żadnej burzy emocji. I wtedy – być może! – będą się kochać. Problem polega na tym, że rzadko wszystko jest w najlepszym porządku.
***
Eddie i Carol mają troje dzieci: Heather (osiem lat), Petera (siedem) i Sama (dziesięć miesięcy). Oto co opowiedziała Carol: „Zaraz po ślubie uprawialiśmy seks często, bez obawy przed ciążą – bo już byłam w ciąży – i byliśmy na siebie napaleni przez większość czasu. Teraz, gdy mamy trójkę dzieci, pod koniec dnia marzymy tylko o tym, by iść spać. Lubimy seks i kochamy się, ale mamy szczęście, jeśli dochodzi do aktu miłosnego choćby raz w miesiącu”.
***
Tom i Cathy mieszkają ze sobą od roku. Tom powiedział: „Gdy zaczynaliśmy mieszkać razem, byliśmy jak para kotów w marcu. Uprawialiśmy miłość w każdym pomieszczeniu domu. Zdzieraliśmy z siebie ubranie w kuchni, w połowie gotowania kolacji. Podnosiłem Cathy i sadzałem na blacie kuchennym, a sok z jej joni był moim aperitifem. Pamiętam tamte dni. Cathy oplatała mnie nogami i przenosiłem ją na penisie z kuchennego blatu na stół, na krzesła, na sofę, na podłogę. To były namiętne czasy! Często kończyło się tym, że kolację jedliśmy o północy.
Teraz, zaledwie po roku, ona już nie ma ochoty. Rozumiem, że ma dużo zajęć w pracy i bywa zmęczona. Ja też, ale wciąż jestem na nią napalony. Gdy wreszcie kochamy się, jest to takie zwyczajne, jakby robiła to z musu. Czuję się przez to, jak gdybym był jakimś nękającym ją niewyżytym osobnikiem”.
*
Ilu z was, drodzy czytelnicy, coś to przypomina?
*
June i Barry po trzech latach małżeństwa założyli wspólną firmę. Po pięciu latach jej prowadzenia, pracując po dwanaście godzin dziennie, mieli mało czasu tylko dla siebie. Kiedy zdarzało im się wreszcie wziąć wolne, omawiali sprawy zawodowe. June stwierdziła: „Nadal się kochamy i zdarza nam się uprawiać seks, ale dosłownie brakuje nam czasu. Gdy robimy sobie urlop, wtedy, owszem, dużo się kochany1 Po prostu biznes pochłania cały nasz czas. Gdyby nie to, nasze życie seksualne byłoby świetne”.
*
Oto typowe pary, które, zaczynając wspólne życie uprawiały seks często, ale kiedy okoliczności się zmieniają, ich życie seksualne zaczyna zależeć od tego, czy mają nastrój do seksu, czy nie.
Co więc robić w takich sytuacjach?
Podzielę się z tobą jednym z największych sekretów sukcesu w moim związku z Diane. Jest między nami umowa, że będziemy się łączyć każdego dnia, bez względu na to, czy nam się chce, czy nie. Nie chcemy czekać na właściwe okoliczności, właściwy nastrój i właściwe wszystko inne. Zamiast tego przystępujemy do rzeczy i pomimo wszystko fundujemy sobie miłosne zbliżenie, co przywraca nam harmonię i daje energię do tego, żeby zmienić nastrój.
Jeżeli partnerka mówi: „Nie mam ochoty na seks!” albo: „jestem zbyt zmęczona!” – kochajcie się i zmieńcie nastrój; kochajcie się, żeby dodać sobie nawzajem energii.
Tego właśnie wtedy wam potrzeba. Kochanie daje człowiekowi energię, a nie zabiera. Co za głupstwa pozwalamy wyprawiać naszemu umysłowi! To przecież śmieszne mówić: „Nie mam nastroju do kochania się”! Kochanie się może odmienić twój stan ducha. Wykorzystaj miłość jako uzdrawiającą siłę, która da ci właśnie to, czego pragniesz. Podobnie pospolitą wymówką jest: „Nie mam czasu”. Czyżby? A jednak oglądasz telewizję przez dwie godziny przed pójściem spać?