Sydonia
Cześć paskudniku. Wyspałeś się? To dobrze. Cieszę się. Ja? Słabo spałam. Ostatnio gorzej mi się śpi. Czemu? Po prostu.
Myślałeś kiedyś jak to się stało, że na siebie wpadliśmy? W sensie; nie mieliśmy nawet wspólnych znajomych a jednak coś nas rzuciło w to samo miejsce o tej samej porze. Jakieś cholerne przeznaczenie. Co ciekawe nie musiałeś to być ty. Mógł to być Twój przyjaciel, który tego dnia był z Tobą. Zresztą on mi się wydawał bardziej w moim typie. Brunet z brodziskiem i jasnymi oczami. Z perspektywy czasu wiem, że nie dogadałabym się z Bertem. Prędzej bym go udusiła i zakopała jego zwłoki gdzieś w parku. Cudowny z niego przyjaciel, ale nie facet.
Zwróciłam uwagę na Ciebie. Blondyna z jasnobłękitnymi oczami. I naprawdę, gdyby ktoś mi powiedział, że następne miesiące będą jak jazda na rollercosterze, to bym go wyśmiała. Ale zostawiłeś mi namiary na siebie.
A co mi tam, pomyślałam.
Minęło trochę czasu od mojego poprzedniego niezbyt udanego „romansu”. Mój poprzedni absztyfikant Peter, okazał się zagubionym chłopcem, który nie mógł zaakceptować tego, że byłam mądrzejsza od niego. I nie pasowałam do końca do jego koncepcji delikatnej wewnątrz a szorstkiej na zewnątrz (wewnątrz okazałam się taką samą suką). No i jeszcze te moje… upodobania… jakże to tak? Jak jego ukochana, delikatna księżniczka może chcieć, żeby on ją złapał za włosy, szarpnął, sponiewierał…nie, on się na to nie godzi. Przecież seks nie na tym polega. Polega na tym, co on zna. Czego on chce i na co on się godzi… Pamiętam, że poddałam się w resocjalizacji Petera, gdy raz go ugryzłam mocno w wargę a on się na mnie obraził…
Zbyt dużo różnic. Zbyt mało miłości.
No i po paru miesiącach gdy już czułam, że jest mi całkiem dobrze samej, pojawiłeś się Ty. Zaczęło się od rozmów i okazało się ,że portale społecznościowe oprócz zabierania czasu dają coś jeszcze.
Zakochałam się w Twoim słowie równie szybko co w Twoich chłodnych niebieskich oczach – które widziałam przecież tylko raz. Chciałam ich tak samo, jak tego głosu, który mnie zaczarował przez raptem dwadzieścia minut spotkania. Kilkugodzinne wymienianie myśli było u mnie okraszone wypiekami na twarzy. A przecież to były niewinne rozmowy o wszystkim i o niczym.
To było głupie. Czułam się głupio. Na tyle głupio, że jak kontakt nam się urwał…nie wiem czemu, czy to przez Twoje wyjazdy, czy to ja postanowiłam jakoś to uciąć ze strachu…
Gdy kontakt nam się urwał, czułam ulgę i, korzystając ze swojej wprawy, szybko wyrzuciłam z myśli Ciebie i Twoje piękne słowa i to uczucie, które im towarzyszyło. I tak mijały kolejne gorące tygodnie lata aż pewnego wieczora dostałam wiadomość: „Hej, potrzebuję trochę złośliwości”.
To było tak głupie, że śmiałam się dobry kwadrans. I od tej pory wszystko wydarzało się z szybkością błyskawicy. Pierwsze spotkanie to była niekończąca się rozmowa. Odkryłam, że Twój uśmiech ma w sobie coś takiego, że od niego robię się wilgotna. Jakbyś mi coś obiecywał. I w sumie jak teraz o tym pomyślę… tak, obiecywałeś mi coś. Seks stulecia. I to nie raz.
Minęło parę miesięcy. I przez te parę miesięcy odkrywaliśmy przed sobą najbardziej intymne szczegóły nas samych. Pamiętasz jak byłeś zaskoczony gdy stwierdziłam, że Twoja podofilia to nic dziwnego? A pamiętasz, w jaki sposób powiedziałeś mi o swoim upodobaniu do BDSM? Kazałeś mi się położyć i zamknąć oczy. Przywiązałeś mnie moimi własnymi rajstopami do ramy łóżka i rozpiąłeś mi bluzkę. A potem kazałeś być absolutnie cicho, nie wydać z siebie nawet westchnięcia. I zacząłeś pieścić moje piersi i brzuch. A jak Cię nie posłuchałam i nie byłam cicho, to ugryzłeś mocno sutek, który akurat miałeś w ustach…
Okazało się, że to preludium. Bo byłam zaskoczona, że znalazł się normalny mężczyzna który rozumiał moją potrzebę bycia uległą w łóżku, który nie czuje nic oprócz zachwytu i podniecenia, gdy jęczę z bólu i rozkoszy, kiedy on się nade mną „znęca”. I nie było dla Ciebie żadnego dysonansu między tą mną na co dzień, która ma opinię Królowej Śniegu, która nie daje sobie włazić na głowę, i tą mną, która lubi łasić się do swojego Pana i robić wszystko, co ten jej każe…
Zabawki, seks analny, seks oralny, BDSM, zabawy w pozorowany gwałt lub odgrywanie innych scenek? No i co, że to lubimy? Odkrycie, że jesteśmy jak najbardziej normalni, było wspaniałe. Gdy Ci opowiedziałam o swoich epizodach z kobietami w przeszłości, uśmiechnąłeś się i stwierdziłeś tylko, że chętnie byś to zobaczył, podczas gdy mężczyźni moich dziewczyn dostawali białej gorączki na wieść o czymś takim.
Twoja normalność w tych kwestiach dopełniła tylko dzieła. Postanowiłam, że będę Twoja, tak po prostu. Bo chcę
Kosmos. Jak się znaleźliśmy? Wiem, że nie wiesz. Dlaczego miałbyś wiedzieć coś, czego ja nie wiem?!
Tak, wiem. Jak sobie przypomniałam nasze początki, to trochę się napaliłam…
Na co mam ochotę…?
…Zerżnij mnie po prostu…
Tak na dzień dobry…
Artykuł ukazał się w ramach gorącego konkursu. Aktualnie trwa konkurs na sezon ogórkowy, a w nim do wygrania ekskluzywny masażer erotyczny Lily, napisz artykuł i go wygraj! Sprawdź szczegóły konkursu.