Ewa
Chciała zrobić mu dzisiaj niespodziankę. Wykąpana, w kusym szlafroku czekała, aż będzie gotowy, by pójść do łóżka. Wyszedł właśnie z łazienki, w śnieżnobiałym ręczniku na biodrach. Podeszła do niego, wzięła za rękę i poprowadziła do sypialni.
Popchnęła na łóżko, wzięła jedną ze swoich pończoch i związała mu z tyłu dłonie. Wyszeptał cicho: „Skarbie…” a ona odpowiadając, położyła mu palec na ustach i dała do zrozumienia, by nic nie mówił.
Stanęła nad nim w rozkroku i powoli zsunęła z siebie szlafrok. Miała na sobie oczywiście jeden z jego ulubionych czarnych pasów, pończochy oraz sznur czarnych pereł. Czując na sobie jego pożądliwy wzrok, zaczęła powoli gładzić swoje ciało, dotykać piersi, masować, bawić się sutkami, pieścić uda. Niespodziewanie poczuła, jak kropelka soku spadła na jego brzuch, obydwoje popatrzyli na nią jednocześnie. Jęknęła cichutko a on oblizał usta.
Opuściła się powoli na jego udo, mocząc je od razu wyciekającym leniwie sokiem. Po chwili zaczęła pocierać o nie mokrą cipką. Jego włoski tak cudownie ją drażniły. Cały czas bezwstydnie bawiła się swoimi piersiami i go obserwowała. Tak zachłannie patrzył na taniec skrzydełek na swoim wilgotnym udzie. W powietrzu unosił się zapach… Pachnący.
Chyba już nie mogła wytrzymać dłużej i zaczęła dotykać dłonią ociekające wargi, rozchylała je, by mógł choć na chwilkę zobaczyć różowiutkie wejście. Chciała popatrzeć mu w oczy, ale od dawna nie patrzył na nią, tylko na to, co robiła. Zdjęła z szyi sznur pereł i powolutku zaczęła go wkładać do
cipki, po kolei każdą perełkę. Uśmiechnęła się, gdy zobaczyła zaskoczenie i niedowierzanie w jego oczach. Patrzył jak zaczarowany, to perły częściowo wystające spomiędzy mokrych skrzydełek tak namiętnie przyciągały wzrok. Z przekory powolutku zaczęła wyciągać błyszczące, lśniące i ociekające kulki. Na niej całej pojawiła się gęsia skórka, a wszystko przez to rozkoszne uczucie, gdy kulka po kulce wysuwały się powoli ze szparki. Gdy wyciągnęła już całe, odchyliła głowę do tyłu i zanurzyła kilka pereł w swoich ustach, oblizując je łapczywie. Possała trochę i od razu zamotała je u samej nasady twardego penisa. Co za widok – twardy, pulsujący, ustrojony w sznur czarnych, błyszczących pereł.
Usłyszała głos: Rozwiąż mnie…
Uśmiechnęła się lekko, pocałowała jego mokre wargi i zaczęła rozwiązywać dłonie.