HTH Girl
Poznaliśmy się 3 lata temu. Przez Internet, no bo jakby inaczej. Znalazłam go na jakimś portalu randkowym. Od razu wpadł mi w oko, bo nie był Polakiem. Uwielbiam urozmaicenia, nowości i wszystko, co inne. A on był inny – bo czarny.
Od zawsze kręcili mnie faceci o ciemnej karnacji. On był idealnym urzeczywistnieniem tych pragnień. Wysoki, czarny, a jak się nieco później okazało, także piekielnie inteligentny.
Pisaliśmy codziennie. Ja byłam wtedy w rozpadającym się otwartym związku, a on słuchał, rozumiał i rozśmieszał. Pociągał mnie niesamowicie, więc zaproponowałam spotkanie. Niezwykle zestresowana poszłam do kawiarni pół godziny wcześniej. Przyszedł punktualnie. Kiedy go zobaczyłam – dobrze, że siedziałam, bo zmiękły mi kolana.
Podszedł, delikatnie się nade mną nachylił, pocałował w czoło i wyszeptał „cześć ,Mała”, rzucając jednocześnie czarujący uśmiech odsłaniający jego śnieżnobiałe zęby. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Siedziałam jak zahipnotyzowana i zaciągałam się jego boskim zapachem cholernie męskich perfum. Przez 10 minut milczeliśmy, wpatrując się w siebie.
– Co ty ze mną robisz? – wymamrotałam, kiedy odzyskałam mowę.
– Daję ci to, na co zasługujesz – odpowiedział, patrząc mi głęboko w oczy. – Mam dla ciebie niespodziankę blondyneczko. Zaufaj mi i chodź ze mną.
Tysiące myśli krążyło mi w głowie, czerwona lampka się zapaliła, a na twarzy pojawiło się zdezorientowanie. Odczytał to bezbłędnie.
– Spokojnie, nie chcę cię zabrać do hotelu, do mojego mieszkania, czy gdziekolwiek indziej, żeby się z tobą kochać. Jeszcze nie teraz.
Trochę uspokojona, ale wciąż nieufna, wiedziałam już, że pójdę z nim wszędzie. Nawet do niego.
Wyszliśmy z kawiarni, złapał mnie za rękę i w milczeniu ruszyliśmy przed siebie. Dwie ulice dalej usłyszałam muzykę. Wtedy już wiedziałam dokąd idziemy – do klubu. Mówiłam mu kiedyś, że kocham tańczyć, zapamiętał to. Był środek tygodnia, więc nie było dużo ludzi. Usiedliśmy przy barze i w końcu zaczęliśmy rozmawiać. Mówił mi, że długo czekał na ten dzień, że jestem piękna i że chciałby ze mną zatańczyć. Dokładnie w tym momencie usłyszeliśmy piosenkę „The very first time” – Robin Beck.
Nasze spojrzenia powiedziały wszystko. Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet. Matko, jak on się poruszał! Poczułam jego dłoń na plecach, przycisnął mnie do siebie tak mocno, że czułam go całą powierzchnią ciała. Płynęliśmy, byliśmy totalną jednością. Nasze ruchy były coraz bardziej śmiałe, erotyczne, a dotyk wprost ociekał namiętnością. Kilkanaście piosenek później, bosko zmęczeni wyszliśmy. Odprowadził mnie do metra, pocałował w czoło i tak się rozstaliśmy. Nie wiem sama, czy byłam bardziej rozczarowana, czy zła, na pewno nienasycona. Trzy dni później wyjechał na wakacje do swojego ojczystego państwa. Pisaliśmy przez całe dnie. Jednak z czasem temperatura zaczęła opadać. Nie było go 3 miesiące. W tym czasie ja kogoś poznałam, postanowiliśmy zostać przyjaciółmi.
Kiedy wrócił do Warszawy, a ja miałam ochotę iść potańczyć – zawsze do niego dzwoniłam. Mój facet nie lubił klubów, więc nawet nie miał nic przeciwko tej znajomości. Uwielbiałam z nim tańczyć. Każde wyjście z nim było wyjątkowe. Nie rozmawialiśmy dużo, nie musieliśmy, bo nasz taniec wyrażał wszystko. Przyznał mi się, że kogoś poznał. Poczułam ukłucie gdzieś w środku. Coś się zmieniło. Ale nie dałam tego po sobie poznać. Kontakt się bardzo rozluźnił. Spotykaliśmy się raz na pół roku, żeby potańczyć, i to wszystko. Mój związek okazał się porażką, a jego rozkwitał – widziałam na Facebooku zdjęcia.
Musiałam iść odreagować – a na to najlepszy jest taniec. Poszłam z przyjaciółką do klubu, do którego zawsze chodzę. Miałam na sobie jeansy, tenisówki, zwykły T-shirt i zero makijażu. Liczyła się tylko muzyka. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Poczułam z tyłu na biodrach dłonie jakiegoś faceta. Zaczęłam z nim tańczyć, a moje ciało poddawało się jego dłoniom. Nagle poczułam, że on mnie odwraca.
Kiedy stanęłam przodem do niego i otworzyłam oczy, znieruchomiałam. Oto stał, w całej okazałości, dwadzieścia centymetrów przede mną. Uśmiechnął się i rzucił: „cześć, Mała”. Niewiele myśląc, pocałowałam go. Przytulił mnie do siebie, a ja znów poczułam się całkowicie bezpiecznie. Nasz taniec, dotyk, muśnięcia, oddechy, sprawiły, że zrobiłam się bardzo wilgotna. Kusiłam go, kokietowałam. Pośladkami napierałam na jego penisa, który zaczynał nabrzmiewać. Tańczyliśmy tak, jak byśmy byli tam sami. Wiedziałam, że nie chcę dłużej czekać. Wezwaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do niego.
Kiedy weszliśmy do windy, przyssaliśmy się do siebie. Na 4. piętrze on był już bez koszuli… Przeniósł mnie przez próg i od razu zaniósł do salonu. Stał tam ogromny fotel, na którym mnie posadził. Włączył muzykę i zaczął dla mnie tańczyć. Jego seksowne, powolne ruchy doprowadzały mnie do szaleństwa. Zdjął spodnie, a przez bokserki odznaczał się duży, twardy penis. Chciałam go dotknąć, polizać, wziąć do buzi, smakować i poczuć w sobie. Podszedł do mnie, bez słowa mnie rozebrał, rozszerzył nogi i zaczął pieścić moją łechtaczkę. Jego język szalał, zataczając coraz to większe koła, a usta spijały łapczywie całe moje soki…
Pierwszy orgazm momentalnie przedarł się przez moje ciało. Drżałam, krzyczałam, a on nie przestawał. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek czuła taką przyjemność. Jednym zwinnym ruchem, jeszcze na wpół przytomną, podniósł mnie z fotela, sam na nim usiadł, a mnie nadział na swojego ogromnego penisa. Byłam tak mokra, tak zaskoczona tą cudowną pełnią, którą poczułam w pochwie, że drugi orgazm przyszedł właściwie natychmiast…
Wiedział doskonale jak na mnie działa… pocałował mnie namiętnie i delikatnie zaczął się poruszać. Tak cudownie było go czuć w sobie… odchyliłam się do tyłu, żeby mógł pieścić moje piersi… przejęłam inicjatywę. Zaczęłam go ujeżdżać coraz szybciej i szybciej. Moje blado białe ciało w połączeniu z jego czarnym stanowiło jakąś doskonałość. Zupełny kontrast, ale tak bardzo podniecający. Białe pośladki głośno opadały na jego czarne uda, piersi podskakiwały, a on patrzył na mnie jak zahipnotyzowany.. wiedziałam, że długo już nie wytrzyma, więc postanowiłam dać mu jeszcze więcej przyjemności… uklęknęłam przed nim, i cały czas patrząc mu w oczy, delikatnie polizałam jego penisa… był bardzo gorący i mokry od moich soków… samą żołądź włożyłam do ust, a językiem zaczęłam zataczać koła.. robiłam to dokładnie w taki sposób, w jaki on pieścił mnie… dłonie położyłam na jego pośladkach i delikatnie wbijałam w nie paznokcie. Czułam jak zaciska mięśnie, jak jest mu dobrze. A ja ssałam bez opamiętania. Miałam wrażenie, że jego penis jeszcze bardziej się powiększa, choć i tak był ogromny…
Kiedy wypełnił całe moje usta poczułam skurcze, a on znieruchomiał. Biały nektar wlał się do moich ust, a ja wszystko połknęłam. Był bezsilny, usiadł, a ja zlizałam każdy nawet najmniejszy ślad spermy z jego penisa… posadził mnie nagą na swoich kolanach i przytulił…
– Już cię nigdy nie puszczę…
-Nie musisz. Nigdzie się nie wybieram.
Jestem tą szczęściarą…
Opowiadanie oparte na faktach.:-)
Artykuł ukazał się w ramach gorącego konkursu. Aktualnie trwa konkurs na sezon ogórkowy, a w nim do wygrania ekskluzywny masażer erotyczny Lily, napisz artykuł i go wygraj! Sprawdź szczegóły konkursu.